BraCuru pisze:W Kołobrzegu było w poniedziałek idealnie na 9m. Już tak dawno nie pływałem długo wave - żal mi było po prostu zejśc z wody. Fale z regularnym okresem 6-8s. Żadnych niespodzianek. Czysto między falami. Ale to zasługa falochronu. Podobnie musiało byc w Świnoujściu, Ustce czy Łebie za folochronem.
po 3 czy 4 nieobecnosciach na niedzielnej mszy w Łebie też byłem napalony jak na sucharki. W Łebie fale łapiemy tuż za falochronem albo nieco niżej na wysokości Agadosu zjeżdżając do Neptuna albo dalej. Te za falochronem są rzeczywiście bardziej strome, ale często niższe, krótsze i po 2 skrętach wyjeżdża się na wypłaszczenie. Ogólnie to ciężko jest tam pływać, bo wracając w morze od falochronu mija się fale schodzące do Neptuna, w moim przypadku kończy się to oczywiście brakiem asertywności i jazdą dalej w dół, aż do białego domku, który odkryłem wavejąc z latawcem. Stamtąd trzeba machnąć 4 czy 6 długich halsów żeby wrócić pod port. W ten sposób znowu jestem wystawiony na walkę ze swoimi słabościami i jak jestem w połowie halsówki do portu, czyli pod Neptunem daje skusić jakiejś potencjalnie dobrej i znowu jazda w dół.
W pn wiatr siadał, a razem z nim fala, coraz niższa i bardziej okrągła, oczywiście daleki jestem od narzekania bo przez bite 3h bawiłem się w najlepsze nadrabiając zaległości. Nareszcie komfortowo na 8m, a nie na luźnych sterownych oglądający się na kolegów na 5-6m.
Smokie gdzie Ty byłeś w pn ?
ehh, poplywalby jeszcze :/