Jestem załamany zachowaniem niektórych na wodze....
Przypadek numer 1)
Startuje latawca z plaży, okey mam dużo miejsca dopiero mocno obok koleś sobie trzyma latawiec w zenicie i coś tam robi...
startuje latawiec i... jakis latawiec leci nademną, jego bar w moje linki... naszczęscie nic się nie stało... Ale głupie "przepraszam" koleś mógłby powiedzieć??
Przypadek numer 2)
Latawiec w zenicie deska w ręcę gotów do przepięcia z tatą a tu... kajt wpada na mojego (od tyłu)...
Jak już zdązył się zachaczyć o linkę "ucieka" w prawo... mój kiteloopy i krzycze "zlishuj sie" co sam też uczyniłem.. a koles nic

zero reakcji..
Koleś jescze bezczelnie że mogłem mu się usunąć, i co ja wogle zrobilem

troszkę na niego nawrzeszczałem no ale cuż "przepraszam" to zaduzo jak na tego człowieka
(inny niż w przypadku numer 1)... drałuje do brzegu zwijam linki no ale co począć...
koleś nie raczył zejść z wody musiałem na niego czekać zeby pogadac... Mówie mu co i jak żeby linkę załatwił albo dał kasę(pokazem mu co i gdzie i za ile) a on że nie poczuwa się do odpowiedzialnosci

! i ze jak byłoby analogicznie to on nie miał by czelności wogle wspominać ze cos zapłacic/kupic/zrekompensowac...
W koncu pos zazartej dyskusi okey wieczorem w hells hacie pogadamy, tez popatrze co i jak gdzize i za ile....
i kolesia nie ma!
choć samochod i drugi pan w przyczepie zostal
Na końcu jednak elegancko się zachował, przeprosił dał kaskę (bardziej chodziło mi o przepraszam...)
Tak więc starajmy się wszyscy być okey!

I umieć przyznać się do błędu jak ten pan
