Widzę że często pojawia się temat stawiania kajta na głębokiej wodzie więc opiszę jak ja to robię. Oczywiście każdy może mieć swoją metodę, może mieć jakieś patenty zamontowane w latawcu itp. Ja twierdzę, że jak dostatecznie wieje można postawić każdego latawca nawet 18 metrowego bez gruntu.
Więc :
zakładamy że nie ma gruntu a latawiec np. po skoku leży krawędzią natarcia na wodzie. Pierwsze co robię to kładę się na plecach i sprawdzam czy linki nie są skręcone ( jak leże na pleckach to bar mam na brzuszku i widzę go dokładnie ). W razie potrzeby odkręcam je. Czyli sytuacja jest uporządkowana. Deska jeżeli jest na uwięzi to wcale się nią nie zajmuję, a jeżeli nie to najlepiej niech zostanie na nóżkach wtedy się nam nie plącze. Ale zakładamy że nie jest na uwięzi i została gdzieś tam za nami.
Obracam się do pozycji pionowej i zaczynam sobie pomalutku ściągać środkowe linki. W tym momencie nasz bar dostaje luzu więc podkurczam nogi i kładę go sobie na kolanach. Dalej ściągam linki zaznaczam tylko środkowe.
Ile tych linek ściągnąć ? – kwestia wyczucia różnie w zależności od warunków wiatrowych i wielkości kajta ale ok. 3-5 metrów.
Następnie puszczamy nasze lineczki i latawiec obraca nam się krawędzią natarcia w naszą stronę, a jego ramiona idą ku górze tworząc na wodzie literę U. Mamy wolne ręce i łapiemy za linki sterujące. Teraz z wyczuciem ściągamy jedną z linek sterujących tak by latawiec obrócił się krawędzią natarcia w stronę wiatru. Nie możemy zapominać o tym, że drugą linką musimy również stawiać opór. Gdy kajt jest ustawiony krawędzią natarcia w stronę wiatru i na wodzie leży w pozycji bocznej zaczyna nam startować, kierujemy go wtedy powoli ku górze popuszczając linki sterujące. Przy starcie latawca z wody nabiera on dość szybko sporego ciągu więc radzę uważać na ręce by sobie ich nie pociąć. Następnie rozglądamy się za deską

W brew pozorom nie jest to takie trudne. Największym problemem przy stawianiu latawca z wody jest brak wiatru. W sumie gdy pływamy już na silniejszych wiaterkach problem stawiania kajta z wody nie istnieje ponieważ nawet gdy wpadnie nam do wody to wiatr go i tak poderwie. Gdy nabieramy wprawy to wszystko zaczyna nam pomagać nawet fale przychodzą wtedy z pomocą i podbiją kajta tak, że startuje on bez naszej pomocy.
Osoby które nie stawiały latawca na głębokiej wodzie mogą mieć obawy czy kajt nas nie wciągnie pod wodę itd. W sumie to nie, latawiec cały czas nas ciągnie więc tendencja jest raczej do wypchnięcia nas na powierzchnię.
Uważać należy na – poplątanie linek jest to najgorsze co się przytrafia przy stawianiu go, na wszelkiego rodzaju zaczepy ( np. noga, ręka ), fale przybojowe które potrafią porwać latawiec lub powyrywać linki.
Nie zniechęcajcie się ja pływałem za kajtem kilometrami za nim załapałem o co chodzi.


Pozdr. I zapraszam na morze Adamski_Ustka
P.S. a płaska woda też jest fajna i taka równa
