Witam Łukasz !
No może faktycznie przesadziłem z tymi brzuszkami ale miało to na celu uporządkowanie sytuacji z linkami, co jest bardzo ważne dla osób które sobie nie radzą ze stawianiem kajta. Wiadomo że wraz z doświadczeniem pomija się pewne etapy, a wszelkie ceregiele są zbędne. Sposób który ja opisałem jest na pewno dłuższy. Ale skuteczny i uporządkowany. Wnioskuję z Twojego opisu że szybkie postawienie latawca to wygrana albo przegrana w zawodach. W końcu sześć minut to nie wieczność. A skręcone linki to faktycznie nie jest duży problem. W praktyce po bombie w wodę i tak wiesz w jakim położeniu jest latawiec i już z pod wody ściągasz odpowiednią linkę i latawiec nie wpada.
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów.
A zabawnych postów to się na pewno doczekasz uwierz mi
Adamski_Ustka