Po analizie wszystkich danych od Janka dochodze do wniosku , ze dalej czeka na wodzie i dziwi sie czemu go do tej pory nikt nie podjal.
Wczoraj Jankowi zgasl wiatr przed noca nadal pierwszy SOS, o swicie 8:36 stwierdza, ze nie ma dalej szyns przy tak slabym wietrze plynac dalej wiec nadaje drugi SOS(drugi brak koordanatow), o 9:19 nadaje trzeci SOS juz z koordynatami 27.50101 34.93766(drugi brak koordanatow) chce pewnie przez to powiedziec nie da rady tu jestem (koordynaty) o 12.39 otrzymujemy od Janka przekaz OK i koordynaty 27.50683 34.94028 nastepnie Janek pokonuje ok. 690m w kierunku NE po tych 690 m o godzinie 13:29 czyli po 50-ciu minutach Janek nadaje drugie OK - (co moim zdaniem oznacza , ze przkazuje nam "probuje plynac dalej") przebywa nastepne okolo 480m w kierunku NW ( robi Cyk Zak) i po stwierdzeniu, ze tak sie dalej nie da (szkoda energi, pokazalem ze zyje- moze latawiec stal sie nielotny z jakiegos powodu a my kajciarze wiemy, ze takich powodow jest wiele) Janek wysyla po 10-ciu minutach od ostatniego OK trzeci SOS bez koordynatow poniewaz minely tylko 10 minut od podania ostatnich wspolrzednych. (Tu nastepuja rzecz, ktorej nie rozumie dastajemy nastepne wspolrzedne o godzinie ....za chwile dalszya analiza a moze mi ktos pomoze kto Janka zna lepjej
a teraz sie powtarza pierwsza noc Janek podaje koordynaty i bedzie cisza do rana 27.43897 34.9215 albo go te patalach zaraz podejma czego zycze z calego serca jemu i jego rodzinie. Sobie rowniez.
Z tym wznoszeniem na 106km bym sie nie przejmowal wiemy wszyscy (kajciarze) ze to nie jest mozliwe wyskoczyc na 200m wysoko przeleciec kilka kilometrow wyladowac i i plynac jeszcze kilkadziesiat km kajt to nie junbojet!