cape pisze:A co do reszty, dla znakomitej większości to co piszesz, to abstrakcja
@Cape i soko.
Zgadzam się - chyba włącznie z głównym bohaterem. Niestety sporo tutejszych forumowiczów nadal wierzy w profesjonalizm Janka.
Jest osobą kultową w tym środowisku i nikt mu tak naprawdę nie życzy, aby król okazał się nagi. To nie jest w naszym interesie. Tym bardziej, że Janek cały czas podkreśla swoje profesjonalne przygotowanie.
Problem polega na tym, że Janek siebie oceniał, nadal ocenia i zawsze będzie oceniał jako profesjonalistę na tle innych kajciarzy. I tutaj się z nim zgadzam. Nikt z nas nie pływa z walkie-talkie, flarą, plb, trackerem, kamizelką, kaskiem, pampersem, camelem i dwoma batonikami. Nie mamy takiej potrzeby, bo nie wypływamy poza horyzont i plywamy zwykle przy wiatrach onshore i blisko brzegu. Nie możecie utożsamiać nas z Jankiem, gdyż nie potrzebujemy żadnego powyższego wyposażenia. A Jankowi wydaje się, że skoro założył arsenał przypadkowego i amatorskiego sprzętu to jest prosem.
Nazwałbym to subiektywną oceną.
Także zgadzam się. Nie zobaczymy szczegółów dotyczących jego wyposażenia, bo okazać się może, że król jest faktycznie nagi. Przecież soko i cape zrobiliby małe podsumowanie z punktu widzenia żeglarzy w 5 minut jak było w przypadku PLB.
A co z walkie-talkie? Przecież na morzy każdy jest non-stop na nasłuchu na Ch.16. Janek widział ale nic nie mówił.
Wy żeglarze pływający po morzu traktujecie morską komunikacje jak oddychanie. Przypuszczam że większośc z Was ma dyplom GMDSS SRC.
Wiecie wiele o transponderach radarowych i znacie podstawy komunikacji w niebezpieczeństwie czyli DSC czy Standard Marine Communication Phrases. My kajciarze powyższego nie potrzebujemy. Może promil z nas rozróżnia walkie-talkie od GMDSS walkie-talkie. Mało kto wie jak odwołać akcję SAR.
Słyszeliście na jakimś video, jak Janek komunikuje się przez radio czy używa kosmicznych pojęć typu: "asekuracja globalna", "akcja asekuracyjna". Dla większości forumowiczów to dowód na profesjonalizm. Dla ludzi znających temat - no, sami wiecie.
Pamiętajcie, że kajciarzom powyższe nie jest potrzebne w żadnym momencie normalnego kajtowania.
Natomiast jest to
absolutnie konieczne dla osoby wypływającej poza horyzont.
No chyba, że idzie się na całego. Nie mam nic przeciwko temu jeśłi ryzykuje się tylko włąsne życie i nie naraża innych
ale niech ludzie w to zamieszani wiedzą, że mają do czynienia z ryzykantem a nie profesjonalistą.Innych rzeczy oczekuje się od amatorów innych od prosów. Proste jak drut.
A cała ta niesmaczna sytuacja zrodziła się właśnie z wmówienia innym jakim to profesjonalistą Jan jest.
Uwierzyli w to bezgranicznie. Nikomu do głowy nie przeszło, żeby zweryfikować zapewnienia "specjalisty". Poza tym kto miałby to zweryfikować? Jankowi byłoby to nie na rękę, więc wszyscy poszli na żywioł: Janek, sponsorzy, rodzina, przyjaciele, kiteforum.
PS.
Rozumiem tych, którzy nie rozumieją mojej potrzeby zabrania głosu w dyskusji. Niestety moje morskie sumienie nie pozwala zamknąć mi ryja
