mrmateo pisze:Mam wrażenie, że Pan Jan nawet nie brał pod uwagę, że wiatr może zgasnąć, taki psikus

Pytanie - co to znaczy zgasnąć? Dla 11m latawca, deski TT i rajdera o wadze np 80plus to jakieś 10-12kts.
A taki wiatr to absolutny raj dla deski race i latawca 16m z przerobionym profesjonalnie barem, który pozawala komfortowo pływać do 25kts. A dolny zakres takiego choćby 16m Crossbowa 2012 to wiatr 6kts. Da się przeleciec kilkunasto sekundowe dziury z wiatrem 4kts. Oczywiście na desce typu racing z 2011 lub 2012.
Jak wiatr spada poniżej 6kts na dłużej to ani Mahomet ani Bozia nie pomoże przy aktualnym sprzecie jaki posiadamy.
Oczywiście nigdy się nie dowiemy prawdy o sile wiatru tamtego wieczoru.
Bo jak wierzyć opowieściom opartych nie na faktach a na filmach z Hollywood.
Nie chce mi się szukać ale pamiętacie jak Jasio pisał o rękinach, które żerowały na pobliskiej rafie? Ze dryfował na rafę. Jaką rafę?
Morze Czerowne to rafa przy brzegu. Tam też flora i fauna a do tego rekiny. Po środku jest głeboko - nawet do 2000m. A tam gdzie dryfował było jakieś 500-700m. Życie pod wodą jest raczej ubogie. Czy ktoś widział często rybaki na środku Czerwonego? Skąd ta rafa?
A że zabłąkane rekiny mogły się trafić - wszystko jest możliwe. Specjalista z gdyńskiego akwarium w wywiadzie bodajże dla Wprost - jednak dyplomatycznie przemilczał takie pytanie.
Jak Jan się zorientował, że zrobiła się parodia w mediach z jego rekinów to próbował to prostawać i w jednym wywiadzie mówi, że nie mógł dokładnie doliczyć ilości bo
słońce raziło. Z tego co napisał w tym wątku wynika, że atak miał miejsce w nocy, czyż nie? Brak logiki - w efekcie coraz więcej wątpliwości i zniesmaczenia.
Jeżeli wszystko możliwe to z drugiej strony możliwe jest również też, że z nudów lub wściekłości na opieszałych ratowników pociachał sobie latawiec i wyssał sobie historię pod media. Tak z ciekawości zapytam czy pocięte były tylko bryty czy komora główna również?
Brak konsekwencji i logiki Jasiu - szkoda mogło być sympatyczniej.
Zgadzam się March-in. Trudno jest udowodnić że jest się Napoleonem
Jednego jestem pewien - Lisewski nie miał pojęcia, że jego słowa były i są odbierane przez ludzi morza jako dziecinada i amatorszczyzna oraz jak łatwo dał zrobił z siebie niestety kompromitację a nie kapitalną promocję. Wystarczyłoby trochę skruchy i krytycznej samooceny. Byłoby mniej szumy, mniej zniesmaczonych, mniej gróźb i oskarżeń a za to więcej sympatii i chyba dużo więcej szans na dalsze realizowanie swoich nietuzinkowych pomysłów.