zak pisze:IMO

nie wiem co to oznacza
In My Opinion (czasami IMHO: In My Humble Opinion) - moim (skromnym) zdaniem.
zak pisze:Jak czytam to co piszesz panie Onzo to wydaję mi się, że chciałbyś żeby grono ludzi bawiących się z latawcem nie powiększało sie. ----Niech jest tak jak jest bo będzie nas niewielu to będzie jeszcze bardziej cool i bedziemy uważani za nielicznych ludzi którzy są pozytywnie odjechani---
Nie sądzę żeby tak się stało, że kite będzie do kupienia w zwykłych sklepach. Będzie on do kupienia tylko w specjalistycznych sklepach. Narty czy snowboard kosztuje 600 a latawiec 4tyś. i kupujesz nie widząc co kupujesz. Narty i SB oglądniesz sobie i pomacasz z każdej strony a kajta nie, bo nie będzie warunków.
Myślę że jak ktoś nie bedzie przekonany czy będzie chciał się tym bawić a będzie miał kasę to właśnie skorzysta z oferty szkółek i instruktorów. Głupkiem okazałby sie tym który widząc w tvn kita poszedł i wywalił 10 tyś na sprzęt nie wiedząc czy mu się to spodoba. Nie znam takich ludzi.
Dla mnie latawce powinny kosztować największy do 3tyś.
A bezpieczeństwo przede wszystkim
Wręcz przeciwnie - chciałbym żeby było więcej ludzi uprawiających ten sport. Chociażby dlatego, że nie ma wg mnie nic piękniejszego niż widok latawców nad zatoką....

A już na pewno daleko mi do takiego podejścia jakie opisałeś.
Ale do sprawy: Wiesz- oczywiście, trochę to przerysowałem - taki był mój zamiar. Chodzi mi o to, że do wszystkiego powinien być odpowiedni sprzedawca, który przedstawi odpowiednio produkt i dodatkowo np zachęci do skorzystania ze szkółki.
Co do ludzi, którzy lubią wydawać kasę to spotkałem takowych w żeglarstwie i w ws (nie uprawiam ale z racji przebywania w tych samych miejscach widzi się to i owo). Ile topowy sprzęt do ws kosztuje to mniej więcej się orientuję i jeżeli widzę kogoś kto stawia na tym pierwsze kroki to czuję się dziwnie. Podobnie jest z mazurskim żeglarstwem, które ostatnio przestaje mnie w ogóle interesować. A to ze względu na fakt, że jest ogromna liczba ludzi, którzy porobili patenty w dawno już zapomnianych latach młodości, a teraz stać ich na sprzęt, na którym nie potrafią pływać. Wielokrotnie widziałem sytuacje krytyczne, wiele razy w ostatniej chwili udawało mi się takiej uniknąć. Ci ludzie po prostu chcą robić to co jest modne, ale nie interesuje ich ktokolwiek kto mógłby ich tego nauczyć lub chociaż przypomnieć. A przecież to nie chodzi o ewentualne uszkodzenie sprzętu tylko o bezpieczeństwo własne i innych! Takich ludzi się obawiam. Jeżeli będzie ich niewiele - nie ma sprawy - będą dawali przykłady tego czego nie należy robić. Ale jeżeli będzie ich więcej to może to się źle skończyć. Swoją drogą - gdyby wszyscy byli tacy rozsądni nie byłoby zakazów pływania na kicie w różnych miejscach...
Kita, narty i sb możesz w sklepie obejrzeć dokładnie tak samo. W przypadku kajta możesz nawet więcej, bo zawsze zobaczysz jakość materiału, sposób szycia itd. Narty/sb wszystkie wyglądają tak samo i mało kto wie co jest w środku i jak to się będzie zachowywać. Tak więc w każdym z tych przypadków będzie trzeba i tak sprawdzić samemu na żywca.
Kity kosztują 4tys., dobre narty na pewno powyżej 1500 (na sb mało się znam więc nie będę pisać). Tak czy inaczej różnica jest spora.
Co do cen - zgadzam się całkowicie - ok 3tys. za komplet jest do zaakceptowania. Ewentualnie w przypadku kajcików dla początkujących cena może być wyższa (albo porównywalna), ale obejmować koszty szkolenia (taki pakiecik)