onzo pisze:Czytam post od kilku stron i jestem pod wrażeniem - nie spodziewałbym się tylu teorii na temat bezpieczeństwa, szczególnie od osób z 2-3 letnim doświadczeniem. Pytanie jak wielu z Was - teoretycy - faktycznie było w sytuacji niebezpiecznej na tyle, żeby ryzykować własne życie? Jak wielu z Was wie, ile to faktycznie jest ten "ułamek sekundy" w którym trzeba podjąć z reguły dwie decyzje - zrywke nr 1 i rwanie leasha? Jak wielu w ogóle widziało sytuację na tyle niebezpieczną, że ktoś musiał rwać i jedno i drugie, albo co gorsza nie miał nawet czasu na rwanie 1 i 2. Ile miał na to czasu? Sekundę? Dwie? A ile czasu ma człowiek na plaży na płw, na dowolnym spocie? Wiecie ile czasu potrzeba na przelecenie plaży na długość linek?
...
peace
i jak wiele z tych osób wogóle rwało zrywkę?? czy wogóle wiedzą jak działa zrywka w ich latawcu??
TomekS pisze:zgred pisze: już kilka razy mi się zdarzyło że prawidłowo podpięty leash sprawił mi kiteloopowe bodydragi przez 200m zatoki.
Kilka razy nawet na szkoleniach mi się zdarzyło, a to się karabińczyk zaczepił gdzieś a to coś innego.
Takie życie.
Drugi powód dla którego nie podpinam leasha kiedy startuję (a dookoła startuje ląduje 5-10 osób) to to że w razie splątania z kimś lądującym/startującym szybciej się zerwę.
No własnie, uważam że startowanie latawca w strefie gdzie znajduje sie sporo osób i nie branie zapasu odległosci zwiazanej z długoscia linek plus odejscie latawca po zleashowaniu powoduje to że sami wrecz swiadomiemozemy doprowadzic do splatania sie z kimś.
Sa spoty gdzie zejście do wady ma ograniczona powierzchnię a zauważyłem, ze każdy by chciał wystartowac latawiec zaraz jak tylko sie tam pojawi, mało komu chce sie przedreptac kilka krokow dalej i zrobic to nie kolidując z innymi, tyłki mamy ciężkie że ho ho.
Podobnie jest z ladowaniem na odpoczynek, ja często laduje latawiec nieco dalej, zabezpieczam i ide dopiero na faję, ale grom wiekszości robi to jeden przez drugiego, totalnie stadny instynkt, latawiec obok latawca, jedne linki z barami na drugich, masakra i stad sie biora potem problemy, zwykly brak przestrzegania elementarnych zasad.
Prawidłowo podpiete linki, leash i kiteloopy?
Na szkoleniach częste tego typu problemy?
Karabińczyk zaczepia się co rusz o coś?
Nie wiem, ale cos raczej nie tak ze sprzetem w danej szkółce, bo przy prawidłowych połączeniach takie rzeczy nie maja prawa się dziać, tym bardziej czesto.
To w sezonie na 1/2 wyspie nie pływasz?? bo zawsze nieco dalej jest tłok, ciągle ktoś ląduje i startuje.
Będąc w niebezpieczeństwie utraty zdrowia a co gorsza życia w dupie masz to czy latawiec poleci w tą waszą "siną dal" i czy gdzieś spadnie gdzie nie powinien tylko wypinasz się bo ratujesz swoją dupę i tyle.
Jadąc autem i widząc że ktoś zjeżdża ci na czołówkę odbijesz w prawo lub w lewo zastanawiając się czy kogoś nie uszkodzisz? czy robisz to odruchowo?? czy walisz na czołówkę bo ktoś jedzie po prawej lub lewej ??
Więc dobrym sposobem jest przyzwyczajenie się i wbicie sobie do glacy że jak coś się dzieje niekontrolowanego zrywasz się i tyle.