No nie wiem czy to dobry pomysł. Kiedyś tak zachwalano race, teraz mam z niego niezłą półkę na latawce w garażu.
Później pojawił się foil - ponoć wystarczy dobrze machać i jest jazda przy 0kn.
Można zaryzykować, tylko co potem z tym zrobić jak się nie ma pola do bronowania
Myślę, że zamiast cisnąc na siłę w te wynalazki z kajtem bez wiatru lepiej pomyśleć o jakiejś alternatywnej aktywności w takich sytuacjach.
Wake, rower i przede wszystkim wg mnie bieganie...
Bieganie to zero złomu, uzależnienia od warunków, frajda, rozwój fizyczny oraz brak stresu gdy panuje flauta.
Nie mówiąc już o oponkach i nadwadze, krążeniu, układzie kostnym, endorfinach i satysfakcji z walki ze słabością.
Nie jest to proste, na początku wydaje się katorgą i wymaga samozaparcia.
Po jakimś czasie, gdy robi się to regularnie, bieganie okazuje się creme de la creme wszystkich sportów.
A kite pozostaje tym czym być powinien: zabawą gdy wieje.
IMHO, aloha!