Hejka all. Hmmm coś pokręcilście. Najlepszym sposobem na odzyskanie deski jest przypadkowy windsurfingowiec

. Ostatnio goniłem waszego kolegę, co to desię gdzies tam pogubił, przy jakimś jumpie, kraulem ratowniczym chyba ze 100 m dowwind. Żal mi się go zrobiło no i naglądałem się Otylii to i myslałem że to bułka z masłem. Taaaaa. Co do kolesia podpłynąłem to go rwało z wody i mi "uciekał". W końcu się udało. A mój sprzet w tym czasie lezał w wodzie i spadał z wysokości. Wrrrrr Az kumpel sie przeraził bo dryfujacy sprzet to nic dobrego nie wrózy. Ale w końcu pełen sukces
Aha - koles zachował się profesjonalnie, dziekował tak że z Rzucewa w Rewie go było słychać:)
PS1 - pozdrowienia z pl.rec.windsurfing
PS2 - gdzieś tu wycztałem że WS`owcy to złomiarze, obrazicie sie za "szmaciarze"
PS3 - Nie jesteśmy tacy źli jak gadamy
PS4 - Czy wy nie mozecie miec krótszych linek - tak o 30m
PS5 Sam sobie dziwie po akcji powyzej - ci co mnie znaja widza że wielkim entuzjasta kajtów to nie jestem/byłem, hihih
pzdr
Matex
