Szanowni Państwo,
Jeśli ktoś oczekuje od Zegrza warunków jak na płw, Prasso, w Egipcie czy na Fuercie to proponuję wyjechać na te spoty. Tu nigdy tak nie będzie. Czytanie tabelek ze średnią głębokością to też nie jest dobry kierunek. Pływając na Zegrzu należy założyć, że dna nie ma, wiatr jak jest to z reguły od 10-30knt, pływanie na off-shore jest praktycznie niemożliwe, a wbrew pozorom na Zegrzu najczęściej pływa się przy on-shore, które jest najbardziej niebezpieczne. Tak naprawdę do pływania są właściwie 4 miejsca, na +/- dwa kierunki wiatru i przy przeciętnym kierunku W-NW jest nieprzyjemnie, nierówno, z mega dziurami bo wali zza górki (jak najczęściej na WDW) i jeszcze odbija się od brzegu. Mało kto pisze, że na wodzie robi się mega karfolisko, po którym naprawdę pływać trzeba potrafić i ja po 15 latach pływania naprawdę na Zegrzu lubię otworzyć i zamknąć sezon i nic poza tym.
Tak więc jak ktoś jest na etapie gubienia deski co 2 hals, problemu z ostrzeniem to niech sobie naprawdę odpuści. Bo po pierwsze spławikuje po środku bajora uniemożliwiając innym wypłynięcie, po drugie jeden latawiec w wodzie to praktycznie koniec możliwości pływania dla innych, a po trzecie jeden latawiec na pomoście z łódkami, drzewach, albo co gorsza bardziej lub mniej kontrolowany skok przy brzegu, wylądowany gdzieś na chodniku czy na drodze może się skończyć zamknięciem wszystkich spotów dla nas wszystkich.
Tak więc już pływających zapraszam na Zegrze i pływanie dalej od brzegu. A tych co jeszcze słabo ogarniają - na plażę - żeby zobaczyć jak to wygląda. Filmy też radzę kręcić - ale z poziomu wody, żeby zobaczyć co się dzieje z wodą przy pomoście na wdw, albo może lepiej przy zielonej bojce.
W ostatnią niedzielę było dość ciasno. Dla tych co byli pierwszy raz - to był jeden z lepszych warunków na Zegrzu. Wiało w miarę równo, nie przechodził wiatr o 20knt silniejszy ani nie spadał do zera, wiało przez pół dnia spod mostu. Gdyby może zawiało nieco mocniej, połowę "ekspertów", skaczących na 2m od brzegu widzielibyśmy z latawcami na drzewach, co i tak byłoby najbezpieczniejszą sytuacją. Gdyby zawiało trochę słabiej - skończyłoby się poplątanymi linkami, "kurwami" większymi niż te przy Żołnierskiej i zapewne 1-2 latawcami podartymi o pręty zbrojeniowe, "betony" i pomosty.
Na marginesie - nie jestem kolesiem z brodą