noone pisze:Panowie, jak obecnie wygląda sprawa z tym polem na którym się rozkładaliśmy? Czy dalej są problemy z dojazdem (gwoździe, podkopy etc) i z dzierżawcą? Jak sobie teraz radzicie? Czy oficjalne załatwienie sprawy, o którym pisał Fischer, posunęło się w którymś kierunku?
Ogólnie sytuacja jest nieustalona. Chodzi nawet nie o nas ale o ogólne oblężenie zbiornika przez biwakowiczów i wędkarzy, w weekendy dziesiątki aut wjeżdżają pod samą wodę i masakrują łąki nie mówiąc już o tym co po nich pozostaje. Stąd opór dzierżawców wydaje się słuszny. Pojawiają się oficjalne (?) znaki zakazu ruchu z dopiskiem "teren prywatny" nawet na wcześniej oficjalnie (?) wykonanych zjazdach z drogi.
Jeśli chodzi o sam akwen jest podobnie. Niby niektórzy mogą pływać, jednostek różnej maści na wodzie jest coraz więcej... Jednak podobno sprawa została oprotestowana przez "ekologów". Z jakim skutkiem? Pewnie kiedyś się okaże.
Oficjalna zgoda dla "dziwaków na spadochronach" jest bez szans.
Wojna trwa i odbywa się na wyższym niż kitowy poziomie!
I będzie tak dotąd, aż nie nie wygra zdroworozsądkowa koncepcja sensownego, uwzględniającego ekologiczne wymogi zagospodarowania akwenu - wyznaczone miejsca biwakowania/wędkowania, dojazdy, parkingi, wc, kosze na śmieci etc.
Ktoś musi zrozumieć, że opracowanie i wdrożenie takiej koncepcji wyjdzie z korzyścią dla jakości wody, dla fauny i flory bo to co jest teraz - tony śmieci i odchodów w krzakach wołają o pomstę do nieba...
Nadzieja w okolicznych gminach, które są żywo zainteresowanie odblokowaniem Goczałkowic licząc na ożywienie turystyczne tego regionu.
Pierwszy krok w tym kierunku został już zrobiony.
Spot jest wspaniały dla kierunków od E przez S do SW. Co więc robić?
Przede wszystkim nie wchodzić w konflikt z rolnikami i nie wjeżdżać na dzierżawione przez nich łąki.