To był czas, gdy liczyło się dla mnie tylko pływanie, pływanie i tylko pływanie na kajcie
ale i teraz gdy dobrze ma zawiać to tylko super ważne z mega ważnych spraw od pływania są ważniejsze... takie zboczenie... nie wyleczone.
Taka moja krótka pionierska chronologia :
1999 -Zawody RedBull w Rewie - przyjechałem do Rewy zobaczyć... zobaczyłem dwóch kajterów z Niemiec którzy gościnie przyjechali na pokazy, to co pokazali na takich dziwnych wtedy latawcach i długich deskach kierunkowych to był naprawdę FAN !! i tak chwilę później
rozpoczęła się moja przygoda z kite'm
, zawsze i wszędzie na małych kajtach i deskach kierunkowych .
2000 - Wyjazd z kajtem z 3-miejską ekipą WS do Klitmoller, jesień... z perspektywy następnych wyjazdów to opatrzność czuwała że przez cały wyjazd wiało ze wschodu i pływaliśmy tylko na jeziorkach
W tym samym czasie tam w Danii rozgrywane były jakieś niemieckie zawody WS , KS ... aparaty foto, kamery, na skuterach wodnych, pomostach na wodzie, łodziach, kaskach zawodników... to było coś ! ( pozostał filmik, a z biegiem czasu o coraz większej wartości
)
2001 - Zawody Era Cup Windsurfing (KITE jako przystawka) - Jastarnia przy Bryzie , myślę że połowa wszystkich wtedy pływających na kajtach zameldowała się na tych zawodach
tytuł mistrzowski jak mnie pamieć nie myli, został przyznany wtedy z nadania.... takie to były czasy
Pomimo zapewnień i afiszwania że to najbardziej extremalny z extremalnych sportów to jakoś na zawodach organizator tej extremalności się nie dopatrzył
i więcej ERA CUP już się nie odbyło.
Z pionierskch czasów kajtowania pozostała "relikwia" , mocno przepracowany
kajt NAISH AR-5 9,5m
i deska ze zdjęia, NAISH SKY PIRATE 7,6"
.... myślę że kilka ciekawostek pionierskich też się znajdzie na
http://www.KiteRewa.pl