Kursy IKO na papierze a rzeczywistosc na spotach

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
jaaack
Posty: 230
Rejestracja: 17 wrz 2013, 20:45
Deska: nobile
Latawiec: ss rally rpm
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post22 wrz 2013, 17:30

dlatego jestem zwolennikiem posiadania własnego zestawu,za pitola to już można kupić latawiec

G3
Posty: 166
Rejestracja: 15 sty 2010, 21:48
 
Post22 wrz 2013, 17:44

jaaack pisze:dlatego jestem zwolennikiem posiadania własnego zestawu,za pitola to już można kupić latawiec


5 (pięć) złotych. Teraz lepiej :?:
Rozumiesz już :?:

Lussik | EASY Surf Center
Posty: 1239
Rejestracja: 21 kwie 2009, 19:30
Deska: Nobile
Latawiec: Gaastra
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 27 razy
 
Post22 wrz 2013, 18:28

Hej

Wracając jeszcze do tematu bezpieczeństwo a kurs godzinowy VS do skutku, pomijając całą tą żenującą akcję z "kupioną" kartą IKO.... :hand:

Ziomek. pisze:acha - czyli bardzo dobry instruktor twierdzi, że gdy On "poświęca" swój cenny czas z zegarkiem w ręki - to UCZY kursanta :thumb: :clap:

a gdy inni - uczą do skutku - więc zależy im BARDZIEJ :idea: by kursant się czegoś nauczył - gdyż TYLKO I WYŁĄCZNIE za to zapłacił :idea:
nie za "cenny czas" (ten wiemy JAK jest cenny - jest to ściśle określone kwotą godzinową :idea: )


W obu przypadkach szkolenia - zarówno "do skutku" jak i "na godziny" czas instruktora jest cenny, bo oczywistym jest że nikt nie będzie pracował za darmo.

Różnica tylko jest taka że w przypadku szkolenia na godziny to ile zarobi instruktor jest z góry ustalone.

W przypadku instruktora uczącego "do skutku" jest to "płynne" - pójdzie sprawnie, to zarobi więcej, trafi się oporny klient to spędzi więcej swojego CENNEGO czasu z opornym kursantem w wodzie. Więc oczywistym jest by zarobić jak najwięcej trzeba przeprowadzić kurs jak najszybciej. Jak to się ma do "jakości" lub ilości powtórzeń danego ćwiczenia czy też czasu poświęconego na teorię, self rescue można łatwo wywnioskować.



W szkołach oferujących kursy do skutku instruktorzy również pracują po to by zarobić - na studia, sprzęt, wyjazd zagraniczny czy też po prostu na życie i ich czas jest równie cenny, więc aby "wyjść na swoje" trzeba się śpieszyć - tylko KOGO kosztem?

W przypadku szkolenia na godziny instruktor nie pracuje "na akord" tylko ma uczciwie płacone za każdą godzinę, więc nie ma żadnych powodów do tego by szczędzić swój czas dla klienta na przekazanie istotnych informacji czy solidne przećwiczenie body dragów "na ostro" :hand: - OK - może i dopłaci za 30 minut dłuższego kursu, ale zaoszczędzi na zgubionej desce a być może i na zdrowiu... :hand:


onzo pisze:Panowie, ale dyskusja na temat szkoleń na godziny/ na efekt była już przeprowadzana wielokrotnie i myślę, że nie musimy po raz kolejny przerabiać tego tematu w tym wątku. Już i tak jest wystarczająco długi.


Oczywiście że było, choć najlepszym podsumowaniem jest wypowiedź kursanta, z tego wątku:

danieli68 pisze:Szkoły a raczej jej właściciele są nastawieni na ilość a nie na jakość. Hasła typu „nauka do skutku” to hasła, które niczym innym nie różnią się od ofert typu „IKO1-2 w 5-8 godzin”. Ja spędziłem łącznie w wodzie z latawcem około 6,5 godziny – w innej szkółce mógłbym prawdopodobnie wyegzekwować np. 10 lub 12 godzin za które zapłaciłem. Decydując się na daną szkółkę niejako podpisuję z nią umowę w której ustalamy poszczególne punkty do zrealizowania.



Pozdr
Lussik

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post22 wrz 2013, 19:35

Sprawa kart IKO i kursów przygotowujących do jej uzyskania jest banalnie prosta. To nie szkoła KS powinna wydawać ową kartę po odbyciu szkolenia, ale kompetentna komisja po sprawdzeniu umiejętności kandydata ubiegającego się o kartę IKO potwierdzającą praktyczne i teoretyczne umiejętności ubiegającego się o nią. Coś na wzór procedury uzyskiwania patentów żeglarskich w dobrych czasach.
Osobiście wolę wzór amerykański bez patentów, pływaj na czym chcesz nawet bez zaświadczeń i szkoleń, ale wiedząc, że odpowiadasz za swoje czyny.
I Teraz Polska, należałoby od razu wyeliminować zmowy egzaminatorów i szkółek takich jak to maiło miejsce przy uzyskiwaniu Prawa Jazdy.
Ilość uzyskanych kart po opłaceniu kursu wg standardu IKO świadczyłaby o takiej czy innej pozycji w rankingu szkółek KS.

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post22 wrz 2013, 19:48

Też jestem za systemem amerykańskim, ale obawiam się, że w naszym kraju to nie przejdzie. Za dużo formalności i odstępstwa od dotychczasowej "odpowiedzialności zbiorowej" i braku winnych oraz obowiązku niesienia bezinteresownej pomocy. Od zawsze uważam, że gdyby wprowadzono wreszcie pełną płatność za akcje ratownicze, leczenie powypadkowe lub uszkodzenie ludzi lub mienia, byłoby mniej wypadków w tym kraju... No ale to znowu idealna sytuacja dla firm ubezpieczeniowych, które ściągałyby haracz z każdego Polaka... I tak można dyskutować bez końca :)

Ziomek.
Posty: 13223
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post23 wrz 2013, 09:59

Lussik | EASY Surf Center pisze:Różnica tylko jest taka że w przypadku szkolenia na godziny to ile zarobi instruktor jest z góry ustalone.


..no, to jak za komuny , "czy się stoi czy się leży - pińcet złotych się należy" :snooty:
dlatego wcale nie dziwi mnie , że są instruktorzy , którzy do skutku nie chcą szkolić :hand:

podsumowując: na szczęście są szkoły które nie boją się szkolić ani do skutku ani na godziny :thumb:

..nie dalej jak wczoraj szkoliła się u nas kolejna kursantka po ofercie : "IKO 1 + 2 do skutku - ale nie więcej niź 8 h" :shock: :doh: ..czyli coś a'la "płacisz u nas raz - a najadasz się do syta, ale nie więcej niż 8 pierogów" - i chciała IKO 3 - ale... taki mały szkopuł, bo po IKO 1 i 2 ..NIGDY nie wystartowała nawet :shock: :hand:
..szkołę znam , nie pierwszy to "spad" po niej :hand: - windsurfingowa z rozszerzeniem niedawno oferty o kite, bo lepiej "źre" ostatnio ..więc wcale mnie to nie dziwi ...

peace

Lussik | EASY Surf Center
Posty: 1239
Rejestracja: 21 kwie 2009, 19:30
Deska: Nobile
Latawiec: Gaastra
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 27 razy
 
Post24 wrz 2013, 10:42

Hej

Ziomek. pisze:
Lussik | EASY Surf Center pisze:Różnica tylko jest taka że w przypadku szkolenia na godziny to ile zarobi instruktor jest z góry ustalone.


..no, to jak za komuny , "czy się stoi czy się leży - pińcet złotych się należy" :snooty:
dlatego wcale nie dziwi mnie , że są instruktorzy , którzy do skutku nie chcą szkolić :hand:

podsumowując: na szczęście są szkoły które nie boją się szkolić ani do skutku ani na godziny :thumb:


Czasy "czy się stoi czy się leży pińcet złotych się należy" to już się daaaaaawno skończyły - i to nie tylko w naszej branży :hand:

Poza tym to do nas należy decyzja kogo zatrudniamy :idea:


dlatego wcale nie dziwi mnie , że są instruktorzy , którzy do skutku nie chcą szkolić :hand:


I jacy są to instruktorzy? - Traktujący swoją pracę na poważnie, gdyż jest ona dla nich sposobem na zarobienie pieniędzy. Takiemu instruktorowi zależy na jego reputacji wynikającej z opinii zadowolonego klienta, bo nie jest to dla niego praca na jeden sezon. Zadowoleni kursanci wrócą za rok, ze znajomymi lub polecą go dalej tak że "kolejka się będzie do niego ustawiać". Instruktorowi takiemu zależy także na wynagrodzeniu, które pozwoli mu przetrwać zimę, odłożyć na studia czy na wyjazd.

Ale niestety te dwa założenia są nie do osiągnięcia w przypadku szkolenia "do skutku" :hand:


.nie dalej jak wczoraj szkoliła się u nas kolejna kursantka po ofercie : "IKO 1 + 2 do skutku - ale nie więcej niź 8 h" :shock: :doh: ..czyli coś a'la "płacisz u nas raz - a najadasz się do syta, ale nie więcej niż 8 pierogów" - i chciała IKO 3 - ale... taki mały szkopuł, bo po IKO 1 i 2 ..NIGDY nie wystartowała nawet :shock: :hand:
..szkołę znam , nie pierwszy to "spad" po niej :hand: - windsurfingowa z rozszerzeniem niedawno oferty o kite, bo lepiej "źre" ostatnio ..więc wcale mnie to nie dziwi ...
.

IKO 1+2 do skutku ale nie więcej niż 8 h... Niestety ale w każdej branży można spotkać się z tzw. "chłytami markjetingowymi" i tu zadaniem konsumenta jest uważne czytanie oferty :hand:

U nas IKO 1+2 indywidualnie to 9 a grupowo to 11 godzin. Pewnie że ładniej wyglądałoby gdybyśmy "obcięli" po godzince albo dwóch tak by na ulotce "cena już od" mogła konkurować z "świeżo wyklutymi" szkołami ale.... :hand:

Pozdr
Lussik

Awatar użytkownika
don Komorro
Posty: 957
Rejestracja: 27 sie 2007, 15:56
Latawiec: ss fuel
Lokalizacja: Gdańsk "Czarna dupa"
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 5 razy
 
Post24 wrz 2013, 11:59

a mnie zastanawia jeszcze druga strona medalu Ziomek.
Wyobraź sobie sytuację jaką miałem na obozie w tym roku. Chłopak po 40 MINUTACH kontaktu z latawcem (sterowanie jakby robił to od zawsze, bodydragi ostro na wiatr od razu, wystarczyło wytłumaczyć) potem poświęciłem dłuższą chwile coś około 10 minut żeby dokładnie wytłumaczyć starty i on OD RAZU popłynął zatrzymał się i co jest jeszcze większym ewenementem popłynał w 2 stronę spadając z wiatrem jakies 10/15m płynąc 2 * 150 metrów... cała akcja łącznie z moim gadaniem trwała godzinę... JEDNĄ GODZINĘ... co w takim wypadku zrobi instruktor który uczy gościa do skutku? powie zapłaciłeś tysiaka (czy nie wiem ile u was sie płaci za taki kurs) i stary ogarnałeś już wszytko z mojej strony zrobimy jeszcze sytuacje awaryjną i nara?

u nas wygladało to tak że jak już wrócił do miejsca startu zacząłem z nim nauke BR na kursie iko1+2(bo mniej więcej tak wygladaja obozy no chyba że wieje dzień w dzień) :wink: :hand:

kowal2x
Posty: 129
Rejestracja: 09 cze 2013, 22:48
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 7 razy
 
Post24 wrz 2013, 12:15

don Komorro pisze:Wyobraź sobie sytuację...


w szkole, w której się uczyłem, podobno najszybciej kursant pojął materiał iko3 w 56 minut. co prawda gostek miał opękany snowboard(instruktor), wake, latał wcześniej dwulinkowym latawcem, uprawiał wiele innych sportów i był ogólnie wysportowany, więc wystarczyło wszystko złożyć do kupy +taki przebieg nauki był do przewidzenia. natomiast nie wyobrażam sobie co by było w sytuacji, gdyby przyszedł ktoś zielony i wyjątkowo szybko łapiący zarazem...

Brutus
Posty: 438
Rejestracja: 24 sie 2012, 10:22
Deska: Nobile, SU2
Latawiec: RRD, NKB, Nobile
Lokalizacja: KatowicePoznań
Postawił piwka: 5 razy
Dostał piwko: 21 razy
Kontaktowanie:
 
Post24 wrz 2013, 14:20

Lussik | EASY Surf Center pisze:Hej

W przypadku instruktora uczącego "do skutku" jest to "płynne" - pójdzie sprawnie, to zarobi więcej, trafi się oporny klient to spędzi więcej swojego CENNEGO czasu z opornym kursantem w wodzie.


Pozdr
Lussik



Lussik , sorry ale jakoś tak masz pecha na mnie ... bo to już któryś raz jak nie mogę wytrzymać gdy coś czytam. Najpierw Twój instruktor prawiący o kursantach betonach, a teraz Ty o opornych klientach, wynika z tego że to takie akceptowalne podejście do klientów całej firmy....no ciekawe. A może to pseudo instruktorzy opornie uczą, a może klient staje się oporny od momentu gdy godzinę próbuje dopasować kilka warstw brudnych podartych pianek tak aby dziury nie nakładały się na siebie...?
Pamiętam swojego instruktora który stał w dziurawym suchym bolku, pogoda nie rozpieszczała , próbował się rozgrzewać poprzez tarcie samego siebie i co minutę ścierał z twarzy zamarzające gluty...zaproponowałem żebyśmy już skończyli bo zapalenia płuc dostanie jednak po zerknięciu na zegarek i przeliczeniu czasu oraz jak mniemam wypłaty poprosił żebym jeszcze chwilkę popływał, a on poczeka w wodzie.
Instruktor mojej dziewczyny za to jechał po szkółce obok mówiąc że tam zatrudniają dzieci po 17 lat bez doświadczenia, jak zapytała ile on ma to z dumą odpowiedział że rocznikowo 19 ...

Niestety waszej szkółki w Chałupach nikomu nie polecę, a jeśli jest najlepsza (w innej w PL nie byłem) to wydaje mi się że spokojnie można otworzyć kolejną i mimo tak dużej konkurencji liczyć na sukces.

Awatar użytkownika
don Komorro
Posty: 957
Rejestracja: 27 sie 2007, 15:56
Latawiec: ss fuel
Lokalizacja: Gdańsk "Czarna dupa"
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 5 razy
 
Post24 wrz 2013, 17:18

Brutus pisze: Najpierw Twój instruktor prawiący o kursantach betonach, a teraz Ty o opornych klientach, wynika z tego że to takie akceptowalne podejście do klientów całej firmy....no ciekawe.
Pamiętam swojego instruktora który stał w dziurawym suchym bolku, pogoda nie rozpieszczała , próbował się rozgrzewać poprzez tarcie samego siebie i co minutę ścierał z twarzy zamarzające gluty...zaproponowałem żebyśmy już skończyli bo zapalenia płuc dostanie jednak po zerknięciu na zegarek i przeliczeniu czasu oraz jak mniemam wypłaty poprosił żebym jeszcze chwilkę popływał, a on poczeka w wodzie.
Instruktor mojej dziewczyny za to jechał po szkółce obok mówiąc że tam zatrudniają dzieci po 17 lat bez doświadczenia, jak zapytała ile on ma to z dumą odpowiedział że rocznikowo 19 ...

Niestety waszej szkółki w Chałupach nikomu nie polecę, a jeśli jest najlepsza (w innej w PL nie byłem) to wydaje mi się że spokojnie można otworzyć kolejną i mimo tak dużej konkurencji liczyć na sukces.


-powiem krótko jeszcze raz... to zależy od kursanta jak szybko opanuje podstawy kitesurfingu. koniec kropka. jak inaczej nazwałbyś gościa który: nie słucha, nie ogarnia tematu, boi sie albo po prostu sie nie nadaje? nie ma w tym nic złego że ja i mój sezonowy szef napisaliśmy to co napisalismy, jest zaś moim skromnym zdaniem głupotą jak ktoś nie rozumie bardzo prostej rzeczy. zauważ że nie nazywam Cie głupcem, sam możesz zadecydowac czy nim jestes czy nie i przemysleć to jeszcze raz.
-co do twojego instruktora... to źle że mogłeś posiedzieć w wodzie dłużej? serio przyjechałeś na kurs martwić sie o zdrowie instruktora czy może nauczyc sie kajta? to moim zdaniem dobra postawa, chociaż wiadomo że każdy rownież chce wiatr wykorzystać bo życie ani na helu ani poza nim tanie nie jest. co w tym złego?
- co do wieku... nie ważny jest wiek a doswiadczenie, zajawka... w obu przypadkach wiem o kim mowa i Twoja dziewczyna źle nie trafiła. sam zwerbowałem tego instruktora do nas bo widziałem potencjał i sie nie pomyliłem bo chłopak jest studnią zajawki. co z tego że ma 19 lat? połowa instruktorów na helu boi sie iśc popływac na druga stronę (morze) :hand: :hand: :hand: :doh: to tyle pozdro

a i jeszcze jedno, przykro mi że się wam nie podobalo u nas

Awatar użytkownika
bronix
Posty: 564
Rejestracja: 17 wrz 2007, 16:35
Lokalizacja: NPI Pisz /no i Brzeźno
Postawił piwka: 1 raz
 
Post24 wrz 2013, 17:47

don Komorro pisze: połowa instruktorów na helu boi sie iśc popływac na druga stronę morze


Hehe całkiem jak z ratownikami basenowymi :mrgreen: :thumb:

Lussik | EASY Surf Center
Posty: 1239
Rejestracja: 21 kwie 2009, 19:30
Deska: Nobile
Latawiec: Gaastra
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 27 razy
 
Post24 wrz 2013, 21:58

Hej

Brutus pisze:Lussik , sorry ale jakoś tak masz pecha na mnie ... bo to już któryś raz jak nie mogę wytrzymać gdy coś czytam.


Trudno. Każdy ma prawo do wypowiedzi. To forum jak sama nazwa wskazuje.

Brutus pisze:Najpierw Twój instruktor prawiący o kursantach betonach, a teraz Ty o opornych klientach, wynika z tego że to takie akceptowalne podejście do klientów całej firmy....no ciekawe. A może to pseudo instruktorzy opornie uczą, a może klient staje się oporny od momentu gdy godzinę próbuje dopasować kilka warstw brudnych podartych pianek tak aby dziury nie nakładały się na siebie...?


Ja zatrudniam instruktorów za to jak szkolą i pracują a nie za to w jaki sposób wypowiadają się na forum. Zgadzam się, że określenie "beton" mogło kogoś urazić, choć w kontekście wypowiedzi don Komoro nie było skierowanie do nikogo personalnie i uwierz lub nie, ale instruktor ten nie miał w swojej 3 letniej karierze w naszej szkole kursanta, który byłby z niego niezadowolony. Wręcz przeciwnie - co roku powracają do niego klienci oraz klienci poleceni przez poprzednich kursantów.

Tutaj zacytuję wypowiedź jednego z kursantów szkoły "do skutku":

danieli68 pisze:Większość z tych instruktorów to bardzo młodzi ludzie, którzy jeszcze jeden lub dwa sezony do tyłu byli na obozach kitesurfingowych i rozpoczynali tam przygodę z tym sportem a dziś są INSTRUKTORAMI. Wracając do pierwszej nocy spędzonej w szkółce to jedna wielka impreza instruktorów – ale to normalna rzecz, że młodzi ludzie imprezują i się bawią. Niestety zapominają oni, że w pobliżu nocują przyszli i obecni klienci ich szkoły i ich pracodawcy. I nie chodzi mi tutaj o hałas, muzykę itp. ale o to w jaki sposób Ci młodzi ludzie wypowiadają się o ludziach szkolących się u nich. Jak dla mnie to zwykły brak kultury kiedy grupka pijanych ludzi naśmiewa się z mniej „łapiącego” kursanta ogłaszając na cały kemping jego imię i nazwisko.


Nie rozumiem cię co boli cię w mojej wypowiedzi o opornych kursantach. To nie jest tajemnica że takowi są i to oni właśnie NAJGORZEJ mają w przypadku wyboru oferty "do skutku". Dlaczego? Bo są "przerzucani" od instruktora do instruktora, ponieważ nikt nie chce mieć z nimi zajęć. Nikt nie chce poświęcać im czasu i cierpliwości. Dlaczego? Bo schodząc z opornym kursantem instruktor pracujący na efekt nie zarobi NIC. Więc postaw się w roli takiego instruktora schodzącego do zimnej wody jako "enty" instruktor danego kursanta, który "nastą" godzinę uczy się startów. I postaw się w roli kursanta, który jest przerzucany jak "kula u nogi" od instruktora do instruktora bo nikt nie chce mieć z nim zajęć.

Skąd to wiem? Bo sporo instruktorów z naszej szkoły pracowało kiedyś w szkołach uczących do skutku. Bo sami kiedyś szkoliliśmy do skutku i wiem jak ten system odbija się na jakości szkolenia, motywacji do pracy instruktora oraz wiemy jak odbija się on rentowności biznesu... która akurat była dużo korzystniejsza niż w przypadku godzinowego rozliczenia z instruktorami :hand:

Bo mamy "w pobliżu" szkoły uczące do skutku, z których często niezadowoleni kursanci trafiają do nas bo "instruktor nie chciał z nimi wyjść na wodę".

Więc powiedz mi proszę wyraźnie - co w mojej wypowiedzi o opornych kursantach (bo w każdym sporcie (i nie tylko) są osoby zarówno jeśli chodzi o windsurfing, kitesurfing, narty, tenisa, naukę jazdy samochodem czy szachy :hand: ) świadczy o " akceptowalnym podejściu do klientów całej firmy" ???????



Brutus pisze:Niestety waszej szkółki w Chałupach nikomu nie polecę, a jeśli jest najlepsza (w innej w PL nie byłem)


Za najlepszych się nie uważamy i nigdy nie uważaliśmy. Nie nam to oceniać. Zawsze przyjmujemy każdą krytykę i takie rzeczy jak dziurawe pianki nie mają już u nas miejsca (nie wiem kiedy byłeś ostatnio). Co roku wymieniamy sprzęt (w tym sezonie 100% latawców), podnosimy "serwis" naszej bazy i cieszymy się z dużej ilości zadowolonych klientów. Przykro nam że nie podobało się Tobie u nas, zapraszamy ponownie, sprawdzić jak jest teraz.

Brutus pisze: to wydaje mi się że spokojnie można otworzyć kolejną i mimo tak dużej konkurencji liczyć na sukces.


Spróbuj, powodzenia życzę. :thumbsup:

Pozdrawiam
Lussik

stiv amoralny
Posty: 1522
Rejestracja: 13 sty 2006, 02:55
Deska: 50fifty/Su-2/Spleene
Latawiec: Cabrinha/SShot/Airush
Lokalizacja: terazFilipiny
Postawił piwka: 12 razy
Dostał piwko: 32 razy
Kontaktowanie:
 
Post25 wrz 2013, 00:02

Ale się wkręciliście klasycznie "w nienatemat" , a ja już nie wiem w końcu za ile te karty spylać :mrgreen:
Teraz zimno, to powinny być droższe :roll:

pozdrawim

stiv a

przemass
Posty: 3798
Rejestracja: 06 maja 2006, 22:01
Deska: Encore Nirvana
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: ChalupyCumbuco
Postawił piwka: 26 razy
Dostał piwko: 25 razy
Kontaktowanie:
 
Post25 wrz 2013, 05:33

Szkolenie na efekt jest prawdopodobnie najlepszym sposobem wyszkolenia dobrego instruktora. Po prostu nie ma bardziej motywującej metody wynagradzania, w związku z czym nie ma również bardziej efektywnej metody motywowania do pracy. Nie można tu mówić o złych zarobkach - w przypadku lekcji grupowych da się zarobić bardzo dobrze, a jeśli uczy się szybko, płynnie, planując pracę,sprzęt i "ustawienie" ludzi, wszystko jest OK.
Nie jest to tylko moje zdanie. Podziela je kilku examinatorów IKO, Ziomek, który z tego co wiem był pionierem w Pl, znam wielu świetnych instruktorów którzy u nas i w innych szkołach się tego nauczyli.

Niestety system wymaga przede wszystkim jednego elementu - sprawnej pracy menadżera który nadzoruje wykonywanie "planu" szkolenia, rozmieszcza ludzi, sprawiedliwie rozdziela zmiany, tak żeby nie czuli się pokrzywdzeni dostając kursanta "po kimś". Problem ten narasta, im większa szkoła i im więcej instruktorów. Ucząc w Australii w 3-4 osoby, mając klientów "lokalnych", zazwyczaj "znajomych znajomych" nie ma z tym systemem żadnego problemu - uczymy do poziomu skoków i downwindu na oceanie :idea: :!: Dodatkowo, w dużych szkołach, w szczycie sezonu pojawia się kilka mniej istotnych problemów o których wspominali przedmówcy - ze strony szkółek:

- szkolenie w grupach większych niż 2 osoby, przy trzech ma to jeszcze jakiś sens ale cztery :doh: to już gruba przesada...
- brak sprzętu dla ludzi którzy oczekują na dokończenie kursu, preferowanie "nowych" kursantów jako źródło szybkiego zarobku
- przekazywanie kursantów na dokończenie młodym, świeżym instruktorom

...niestety również ze strony klientów:

- problem kursantów "powracających" którzy nie pamiętają dosłownie niczego i instruktorów zmuszonych uczyć za free po roku przerwy
- kursantów "wyłudzających" dalsze szkolenie pomimo że wychodzą poza jego zakres ( IKO II )
- kursantów z "wrodzonymi" przeszkodami do szybkiej nauki sportów wodnych, np ze względu na wiek, wagę, czasem również niestety stan trzeźwości ...:wink: itp.

Dodatkowo należy dodać, że nagminne "stanie" z latawcem na 12stej przez bite 2h zdarza się masowo na Helu i to w dużych, "poważanych" szkołach. Nie mogę się z tym pogodzić. Kursant, z oczywistych powodów będąc na kursie pierwszy raz, nie ma pojęcia co się dzieje. MY - instruktorzy - wiemy. Takie szkolenie NIE JEST nauką, poza akcją asekuracyjną którą można wtedy przeprowadzić.

Współzakładając Molo Surf staraliśmy się z Kasią wprowadzić system szkolenia który w możliwie najlepszy sposób ominie problemy o których wspominałem. Celem był jak najlepszy serwis klienta, zaraz potem interes instruktora i szkoły. Nie uczyliśmy w grupach >2 osoby, pilnowaliśmy zasady "jeden instruktor od 0 do końca". Ludziom powracającym oferowaliśmy kursy "refreshment", zwykle po kosztach, kursantów trudniejszych staraliśmy się wysyłać na zajęcia indywidualne. Ucząc na godziny, staraliśmy się na maksa NIE wykorzystywać "pierdzenia" o którym pisałem powyżej. Nie było również u nas miejsca dla instruktorów odmawiających szkolenia na efekt.
Czy nam się to przez te 3 lata udało czy nie, pozostaje w ocenie naszych kursantów - na pewno nie wszyscy byli 100 % zadowoleni, ale mam nadzieję że większość czuje się usatysfakcjonowana ;) Być może, stosując się do tych zasad, nie "wyciskaliśmy" maksa ze szkoły, ale jest to tylko zysk moim zdaniem.


Kończąc temat porównawczy ;) - oba systemy mają swoje plusy i minusy, w większości jednak ich wykonanie zależy od jakości szkoły i instruktorów tam uczących. Im lepsza szkoła, im więcej poświęci czasu na ich prawidłowe wyszkolenie - tym więcej prawdopodobnych kursantów w przyszłości.

Kursy IKO a rzeczywistość. Kurs jest tylko kursem, jak lekcje prawa jazdy. Czy oczekujemy od kursantów ( i to w przypadku Kite NIEPEŁNYCH - IKO I+II ) żeby umieli od razu pływać po morzu, czy odnaleźć się na obcym zupełnie spocie? Kto pierwszy niewinny nie pomylił się nigdy przy setupie czy poplątał linki będąc pierwszy raz na obcym spocie? Od tego są LEKCJE, koledzy, nauka własna ( książki, teoria itp. ). Kto tego nie rozumie, niestety być może nie powinien zabierać się za ten sport, bo od kursu IKO II nauka się niestety dopiero ZACZYNA...
Startując latawiec bez instruktora przyjmujemy na siebie odpowiedzialność za życie własne i wszystkich wokół siebie których potencjalnie możemy uszkodzić jak również za sprzęt. Warto o tym pamiętać.

pzdr :)


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości

cron