Widzę że nie tylko ja się naciąłem na "uczciwość" naszego "kolegi" kitesurfingowego
Zanim zdecydowałem o zakupie pytałem meilowo o stanie i naprawach
Kolega Robert napisał "stan ok, dwie czy trzy małe łatki na poszyciu, powietrze trzyma"
Wysłał trzy zdjęcia na których były widoczne ów łatki
Po rozpakowaniu i napompowaniu latawki kopara mi opadła...
Oprócz wspomnianych łatek
Szyty cały bryt (od góry do dołu)
Szyta tuba główna (ok 40 cm)
Po pół godziny od napompowania leżał zupełnie bez powietrza
no i na koniec... "malutkie" rozcięcie długości 5 cm na tubie głównej
Po napisaniu koledze że to jakaś pomyłka odpisał że latawiec jest zajebisty i że to wyjątkowy model i unikat w ogóle!!!
Zupełnie nie rzeczowo odpisywał na moje wiadomości
Proponowałem dogadanie się w formie obniżenia ceny... a on dalej że to super latawiec, super noszenie itd.
Więc po kilkukrotnej prośbie zwrócenia latawca zaproponował że go weźmie ale za 135 zł mniej
Po kilku następnych, co raz bardziej nie miłych wiadomościach zagroziłem że jeśli nie odda pełnej kwoty opiszę problem na kite forum
...podziałało
Myślałem że jestem odosobnieniem zachowania gościa i nie zamierzałem nic opisywać ale w tej sytuacji to obowiązek
Jeszcze jedną kombinacją jest jego adres...
nie sądzę że mieszka w Białej Podlaskiej. Ja dostałem adres Kościelisko i sadząc po postach i nicku mieszka właśnie tam
A tak o ogóle to mowa o wystawionym na allegro
latawcuPOZDRAWIAM