apek pisze:na pewno jest bezpieczniejszy, niż podawanie latawca na brzegu przez przypadkową osobę. Wiedzą to ci, którzy pływają samotnie,
moim zdaniem nie jest to bezpieczniejsze,wręcz odwrotnie. Jeżeli jest czysta woda i piaszczysta plaża ja na fimikach to ok, w zasadzie nie powinno się nic wydarzyć ale pływając głównie na lokalnych bajorach nawet nie myślę żeby wchodzić do wody z luźnymi linkami zwłaszcza że po 5m nie ma już gruntu, a nawet na zatoce we wrześniu nie brakuje sałaty w wodzie, którą zbieramy w kilogramach na linki. Raczej nie jestem zwolennikiem takich startów

i sporo filmików o tym jak to można zepsuć.
Jak jestem sam to zawsze wolę podczepić kawałek linki z karabinkiem do czego kolwiek i do tego podczepiać bar, jak jest w miarę stabilnie to kite zostawiony na napiętych linkach na skraju okna nawet się nie ruszy i będzie grzecznie czekał (oczywiście nie wiem czy wszystkie konstrukcje/modele). Jak jest nie stablinie, nie chodzi o szkwały a o dziury i kite nie chce grzecznie czekać to wolę poprosić osobę nie mającą pojęcia jak startować (WS, wędkarz, nawet wczorajszy

) tłumacząc jak ma przytrzymać kite. Nie mówię tu o tym typu "te kolo wystartujesz mnie" bo to raczej dobrze się nie skończy tylko o tym że podnoszę kite, bar podczepiony, napinam linki, ustawiam w odpowiednim miejscu i proszę tylko o przytrzymanie i czasami mam tak z 18 bo jak siada to krowa nie chce poczekać stojąc. Moim zdaniem to jest o wiele bezpieczniejsze niż wchodzenie do wody z luźnymi linkami lub zwiniętym barem. Ale każdy robi jak mu wygodniej i bezpieczniej
