Podniebna przygoda w Hurghadzie - a system bezpieczeństwa

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
Awatar użytkownika
IgorS
Posty: 407
Rejestracja: 25 wrz 2003, 09:26
Deska: North/Nobile/Cab
Latawiec: Cabrinha, AirRush
Lokalizacja: Gdynia
Dostał piwko: 1 raz
 
Post04 lut 2005, 09:34

Witam,

W paru zdaniach sklecę krótką historyjkę jak przydarzył mi się w Hurghadzie tej zimy.
Zdażyło się to na spocie kitowym tuż przy hotelu Jasmin Village / Alladin Resort.
Nie wnikając w szczegóły udałem się na plażę i zmierzyłem poziom wiatru miernikiem, któy był rzędu 10 węzłów. No więc szybka decyzja i rozłożyłem swoją Contra 19.5. Trwało to jakieś 20min, po czym gotowy do startu odpaliłem go samodzielnie, bo jak to bywa z samego rana plaża była pusta.
Latawiec leniwie zrzucił z siebie łachy piachu i powoli podniósł się do zenitu. Zrobiłem trzy kroki w stronę deski aby się pochylić i złapać w grabie a tu nagle zaczynam się odrywać od ziemi.
Szczęśliwie trzymałem latawiec cały czas w zenicie więc ten mały podmuch wiatry mnie nie przewrócił. Odleciałem raptem ze 2 metry, więc się cofam znowu po deskę i bach znowu zaczynam się unosić w powietrze, teraz już przeleciałem jakieś 5 metrów. No to szybciutko regulacja depowera do minimum i znowu chcę się cofnąć ale tym razem wystartowałem jak na paraglidzie i poszybowałem w górę na 10 metrów przez co miałem ładny widok na okolicę. No niby fun, ale mój lot zaczął się coś przeciągać i widzę, że szałasy z leżakami są na moim kursie, więc przemknęła mi przez myśl szybka myśl aby się wypiąć z latawca, tylko było jak dla mnie trochę za wysoko jak na gwałtowne lądowanie. Ale na szczęście szkwał równie gwałtownie ustał jak się zaczął i łagodnie wylądowałem na ziemi pokonując dystans już dobrych 30 metrów. Przy tym dodam, że żadnych ruchów barem nie wykonywałem aby nie stracić stabilnej pozycji lotnika kamikaze.
No i widzę leci do mnie dwóch gostków aby mnie ratować, więc dałem sygnał aby łapali mój latawiec, który przy okazji zacząłem prowadzić delikatnie na skraj okna wietrznego, a tu znowu bach szkwał i czuję że zaraz wyrwie mnie do przodu, więc teraz już szybka decyzja i szarpnięcie za kulkę reconu.
Uff jaka ulga jak latawiec posłusznie jak niemowlaczek zwinął się w tubkę i łagodnie wylądował na plaży i kolesie chwycili mój latawiec na plaży, bo pomimo łatwego wylądowania miałbym problemy aby się do niego dostać, bo mimo wszystko taki klamot zawsze stawia opór zwłaszcza jak tak przykuwa wiatrem.
Jeden koleś w międzyczasie mierzył prędkość wiatru na piersie jakieś sto metrów bardziej w stronę morza i wiatr przy powierzchni wody był rzędu 26 węzłów.
Tego dnia już nie zszedłem na wodę a ludzie pływali na latawcarz 9-10sqm.

Awatar użytkownika
Adamski_Ustka
Posty: 418
Rejestracja: 04 sie 2003, 11:20
Lokalizacja: Ustka
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post04 lut 2005, 10:55

bardzo fajne !

miałem coś takiego na 9m :lol:

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post04 lut 2005, 12:36

I właśnie po to są systemy bezpieczeństwa. :idea: Dobrze, że są coraz lepsze i coraz praktyczniejsze, bo dzięki temu nie używa się ich w ostateczności...

Awatar użytkownika
Adamski_Ustka
Posty: 418
Rejestracja: 04 sie 2003, 11:20
Lokalizacja: Ustka
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post04 lut 2005, 12:55

i właśnie po to są "pomagierzy"

Awatar użytkownika
sampan
Posty: 518
Rejestracja: 30 kwie 2004, 19:19
Lokalizacja: Raszyn-walczy!
Kontaktowanie:
 
Post04 lut 2005, 13:05

Wydaje mi się też, że Hurgada ma swoje paskudne zawirowania przez zwartą zabudowę blisko plaży - wiatr pozornie nie odczuwalny przy powierzchni może się rozpiździć 20m wyżej - cholernie trzeba uważać! Tym razem miałeś fart Igor ale pewnie tam w górze myślałeś "dlaczego nie zainwestowałem w kask?". 8) Może nie byłoby głupio sprawdzać co się dzieje powyżej - małym treningowym latawczykiem - niby nic a jednak... :wink:
Aha - słyszałem, że cukier - krzepi... :D

Kris
Posty: 23
Rejestracja: 24 lis 2004, 23:10
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:
 
Post04 lut 2005, 21:51

Miałem podobną akcję na ch3 wiało do brzegu, ja po nie udanym, bo nie kontrolowanym, skoku zgubiłem deseczkę a próby powrotu po deskę skończyły się dośc twardym i mało sympatycznym lądowaniem w dobrze znanych bywalcom różyczkach zaraz po naprawdę długim (jak na warunki helskie) locie.
A ha gdybym się nie zerwał to kolejne lądowisko miał bym na drzewach.
ZRYWKI OK! :thumb:

Respekt dla tych co takie systemy zaklejają, zawiązują, zapętlają, itd. bo "to im tylko przeszkadza". :lol:

Awatar użytkownika
Pedro
Posty: 524
Rejestracja: 30 sie 2004, 18:25
Lokalizacja: Kraqf
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 2 razy
Kontaktowanie:
 
Post06 lut 2005, 11:50

To są przeżycia które sie dłuuuuugo pamieta........... i uczą respektu do latawca.
Miałem coś podobnego też w Hurgadzie, latawiec zapikował w powerzone straciłem deske i zaczęło mnie ciągnąć na kamienie, pływałem na Cabrhina i nie mogłem pod wodą znaleść zrywki........ to było straszne.
Kamienie coraz bliżej ledwo łapiesz oddech, walka z latawcem brrrrrrr
Od tego momętu uważam, że system Naisha ze zrywką jest najlepszy zawsze go znajdziesz i zadziała.

Respekt dla wiatru :D

Awatar użytkownika
Cleo
Posty: 37
Rejestracja: 19 sie 2004, 00:16
Lokalizacja: Sydney ale wolalbym Safaga
 
Post07 lut 2005, 22:11

hehe kochani pracuje w egipcie w safadze...zdaza mi sie to srednio trzy razy w tygodniu (jak wieje)...ten problem nie jest tutaj nowoscia w zimie...chociazby dzisiaj dopadl mnie tak cudwny szkwal ze chlopaki ledwo co zdazyli z kamera zeby uwiecznic ten lot...smialo moge mowic o 11 metrach i 5 sec z twardym ladowaniem...bomba :)) na zatoce nie ma tak silnych szkwalow jak tutaj w zime :)) ani takich lotow :))
pozdro


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości