Jak zostałem kajtserferem? Historica la Fifarafa

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
Leeloo
Posty: 861
Rejestracja: 08 sie 2003, 09:07
Lokalizacja: Gdynia
Dostał piwko: 10 razy
Kontaktowanie:
 
Post06 kwie 2006, 10:30

uogólnianie to najgorsze co może być...ja dla równowagi dam przykład starej narciary, która wjechała we mnie (młoda śliczną snowboardzistk e...hehehe) na pelnej predkości i polamała mi wiązanie... no i na podstawie jednej pani nie bede wydawac osądów na temat wszystkich narciarzy... umówmy się ze stoki (podobnie jak woda) są dla wszytskich i kazdy moze z nich korzystac respektując powszechnie przyjete zasady ruchu i bezpieczeństwa... peace
elo ;)

PS: a wracając do tematu to ja zobaczyłam te kolorowe parasolki i podczepionych do nich przystojnych australijczyków w telewizorze w 2003 r. i 2 miesiace pozniej juz cwiczyłam bodydragi na małym morzu...ehhh....jak to dawno było :]

Awatar użytkownika
Mikka
Posty: 323
Rejestracja: 27 wrz 2004, 10:13
Lokalizacja: Waw
Kontaktowanie:
 
Post06 kwie 2006, 10:41

MArcin Behrens pisze:Mikka:
Ale mimo wszystko masz chyba lekki problem z 'luznymi kolesiami na snowboardzie'...
Bo twoja historia to uogolnianie, i to mocne...
Mozna to w druga strone tez przekrecic.

Ja juz chyba powoli podchodze pod starego snowboardziste i mam nadzieje, ze nadal luznego ;-) zalezy oczywiscie jak dokladnie sie rozumie slowo 'luzny' :-)


:twisted: Luźny - wyluzowany, spoko-man, bez spiny

:evil: "Luźny" - bezmyślny w zachowaniach, niepojmujący podstawowych zasad współistnienia na stoku, głęboko przekonany o słuszności i jedynie słusznej zasadności swoich przekonań...

Nie mam i nigdy nie miałem problemu ze SNB, co najwyżej to SNB może mieć problemik ze mną :lol:

Mocne uogólnienie? przesadzasz. Nie postuluję zsyłki SNB na Madagaskar. Ale mam syna (jeździ i na desce, i na deskach) i nie życzyłbym sobie, żeby on spotkał "luźnego"...

BTW: idioci na nartach też się zdarzają...

Pozdrofki

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post06 kwie 2006, 11:07

Idioci na nartach teżsię zdarzają. Myślę, że jest ich mniej bo narty przestały być tak modne jak były kiedyś, a przecież to co modne przyciaga młodzież. A proporcjonalnie mniej jest starych idiotów na stoku niż młodych... Ja sam jeżdżę na nartach (nadal nie udało mi się zakupić deski sb - od 5 lat zabieram się za to, ale jak narazie jeździłem tylko na pożyczonym sprzęcie ;) ) i widzę idiotów po obu stronach. Niezależnie czy ktoś jest "luźny" czy nie może stworzyć zagrożenie. A jak narazie więcej niebezpiecznych sytuacji miałem z "luźnymi" narciarzami niż sb. Sb mi głównie przeszkadza gdy siedzi... w okolicach lądowania za hopką ;) albo w ogóle za uskokiem terenu. Narciarzy neico lepiej widać, ale jak sierozkładająna środku to problemtaki sam. Dajcie zreszta spokój z takimi porównaniami bo to naprawdę nie od sprzętu zależy tylko od zawartości pod kaskiem...

A skoro już się tak rozpisujemy to ja ujrzałem światło dzięki EX channel gdzie paru gości bardzo ładnie sobie kręciło backloopiki (to były mega wyczesane tricki ;) ). No i tego samego lata pojechaliśmy z Mają na płw. gdzie widzieliśmy max 3 latawce jednocześnie (2002 rok) - reszta w moim profilu.

Smokie
Posty: 5595
Rejestracja: 07 sie 2003, 12:00
Deska: Semente Pocket Rocket, 77
Latawiec: Slingshot RPM
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 121 razy
Dostał piwko: 77 razy
Kontaktowanie:
 
Post06 kwie 2006, 14:07

Mikka pisze:Sorry, ale Smokie nie jażysz...


no nie jaże ze "luzny" znaczy "luzny" czy "luzny" znaczy luzny .. ;)
dla mnie luzny to luzny, a cienki to cienki ...


Mikka pisze:jak potrafią pojechać to spox, ale jak robią z siebie spychacz, to..


nie wiem ja raczej rzadko widywalem kolesi co sie wbijaja na zamkniety gigant z pomiarem czasu i do tego byli leszczami. a jak sie juz ktos wbijal to juz jechal raczej. mniejsza z tym. wiekszy problem jak kolo wjezdza na hopke i nie umi niz jak z siebie robi spychacz...

ale to chyba nie o tym mialo byc :wink:

Awatar użytkownika
zgred
Posty: 2614
Rejestracja: 30 paź 2005, 19:20
Deska: nbl
Latawiec: ozone, best
Lokalizacja: Pułtusk-Władek-Sopot-Gdańsk :)
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post06 kwie 2006, 14:57

No właśnie chciałem napisac że jak chcecie podyskutowac o snb i nartach to może oddzielny topic w off-topic.

Bo może i to dziwne ale ten temat jest ciekawy, po co bałaganić, skoro sami narzekaliście na bałagan jaki robił autor tematu - jeszcze 2 tygodnie temu.

:hand: PEACE

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post06 kwie 2006, 19:28

MArcin Behrens pisze:
Ja juz chyba powoli podchodze pod starego snowboardziste i mam nadzieje, ze nadal luznego ;-)


eee, Twoje BS 180w Kaprun bylo caaalkiem luźne :wink:

Awatar użytkownika
Neykon
Posty: 2247
Rejestracja: 27 mar 2004, 21:28
Deska: z OBI
Latawiec: ze Składnicy Harcerskiej
Lokalizacja: tak gdzie zawsze qr nie wieje!
Dostał piwko: 1 raz
 
Post06 kwie 2006, 23:12

uogólnianiom mowimy beee, ale i tak zdania nie zmienie parkiet powinien na podlodze lezec a nie po stoku sie ze slizgiwac w jaskrawym obcislyw wdzianku :lol:

ps. temat chwycil

u mnie zaczelo sie tak ... cdn 8)

MArcinBe
Posty: 1070
Rejestracja: 13 kwie 2005, 11:29
Lokalizacja: Bielsko/Wieden
Dostał piwko: 1 raz
 
Post07 kwie 2006, 13:19

Ziomek:
Dzieks ;-)

A tak zeby w ogole do tematu, to u mnie jakies 3-4 lata temu zaczelo sie tak, ze znajomy znajomego znajomej prowadzil kursy instruktorskie i kiedys dla nowych instruktorow potrzebowali na ich egzamin pare 'krolikow doswiadczalnych' i tak za frajer zalapalem sie na pierwszy trening na 'sucho', potem bylo dlugo nic.... tzn zostalem wierny windsurfowi, ale poltora roku temu jakos dwa dni przed wyjazdem na wakacje poszedlem do sklepu i kupilem latawiec i deche, i poszlo prawie, ze z gorki, prawie...

PNG ergo Fifarafa
Posty: 119
Rejestracja: 02 kwie 2006, 16:01
 
Post07 kwie 2006, 17:35

Kolejny dzień to akcja w Pucku, body dragi podajże.
Pod okiem Mistrza robiłem błyskawiczne postępy, po kilku dniach kurs się zakończył, a ja dysponowałem wiedzą pozwalającą wierzyć, że nie uczynię nikomu krzywdy swomi serfowaniem.

Wakacje się skończyły nastał wrzesień. Loopa kupiłem, zestaw klasyczny f16 i deska 180cm kolor blue laguna.
Orient w necie i mam: lot do Prassonisi, pakowanko i siup, samotna eskapada bo na najgorszym południu ciężko o entuzjastów kajta.
Przez bite 12 dni uporczywie starałem się wystartować, od rana do wieczora, uporczywe cofanie się pod wiatr, 2-3 próby i już plaża, sprawa lekko przymęcząca, ale sił dodawał mi widok prosów: Igora, Donata, Mariusza i reszty ekipy, zaciskając zęby parłem do przodu.

PNG ergo Fifarafa
Posty: 119
Rejestracja: 02 kwie 2006, 16:01
 
Post11 kwie 2006, 16:20

Narasta.

Nadszedł dzień, w którym czułem, że przełom będzie blisko.

Odpaliłem F16 i poczułem moc jak nigdy dotąd...

Cofnąłem się 15 metrów w wodę i jazda, nagle, w sekundzie, znalazłem się nad...

plażą!

2 metry nad ziemią, 3 metry od wody.

Lądowanie było twarde, amortyzowane prawym przedramieniem, po pocce jednak show się nie skończył, ponieważ byłem przypięty do latawca na stałe, jakoś tak mało dowiedziałem się na kursie o możliwości wypięcia latawca w sytuacji zagrożenia.

Awatar użytkownika
swistak
Posty: 663
Rejestracja: 19 mar 2004, 23:25
Lokalizacja: Poznan
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2006, 20:40

hehe no ja jakies pol roku po kursie dowiedzilaem sie ze jest cos takiego jak system bezpieczenstwa to myslame ze to jakis lanserski bajerl ( sam uzywalem jakeigo karabinczyka bo denerwowalo mnie to ze ciagle mi spadal z haka
starty tez byly smieszne z power zone bo jakos nie mialem innego pomyslu jak to mozna wykonac gdyz na kursie mialem ten luksus iz podano mi kite w powietrzu ;] :P kite pompowanego na ktorym plywalem tez nie dotykalem bezposrednio dlatego musialo minac kolejen pol roku kiedy dotknalem kite pompowanego ( taki maly paradoks- zaczalem pierwsze halsy i dopiero pol roku pozniej dotknalem to cudo:P) gdy go obie kupilem - zajarany testami w polskeij gazecie- jak to brazyslijscy prosi wypowiadaja sie ze to swiatowy poziom ( latawca) wsparlem poslki przemysl i zakupilem lekko uzywanego loopa F-104(9m) i tu musialo minac kolejne pol roku ( czyli musial nadjesc sezon letni) az dowiedzialem ze kazdy balon jest dziurawy jak sito:P ( wczesniej tego nie zauwazylem bo nie wiedizlem ze "az tak mocno" trzeba pompowac te komory :lol:

-kursy wygladaly zupelnei inaczej jak teraz , ale i tak bardzo mile to wspominam - bez owijania w bawelne yu masz latawiec tu deske i plyniesz w prawo hehe ja mialem to szczescie ze poplynalem bez wiekszej ilosci podejsc

pozdro

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post11 kwie 2006, 23:53

swistak pisze: hehe no ja jakies pol roku po kursie dowiedzilaem sie ze jest cos takiego jak system bezpieczenstwa to myslame ze to jakis lanserski bajerl ( sam uzywalem jakeigo karabinczyka bo denerwowalo mnie to ze ciagle mi spadal z haka


:oops: :roll:

swistak pisze: zajarany testami w polskeij gazecie- jak to brazyslijscy prosi wypowiadaja sie ze to swiatowy poziom



no testy / opisy w gazetach sa bardzo "oplacalne" * :wink:

swistak pisze: ...ja mialem to szczescie ze poplynalem bez wiekszej ilosci podejsc


..to chyba Twój instruktor mial TO szczescie :wink:
a TO chyba TEN sam co i elKubano przyuczal :idea: :roll:
:wink:

*dla gazet :wink:

hehe , dobre historie
też lekko nie mialem..

PNG ergo Fifarafa
Posty: 119
Rejestracja: 02 kwie 2006, 16:01
 
Post12 kwie 2006, 12:15

Narasta.

Z przerażeniem obserwowałem pokazującą się białą kość przedramienia, pikanterii sprawie dodawał fakt, że samolot startował za dwie godziny, a na lotnisko miałem dotrzeć autostopem.
Zwarłem się w sobie i z językiem na brodzie, obolały, dotarłem na lotnisko.
Już wiedziałem: fala to to czego pragnę.

Raz ta man.

Awatar użytkownika
swistak
Posty: 663
Rejestracja: 19 mar 2004, 23:25
Lokalizacja: Poznan
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post12 kwie 2006, 16:35

Ziomek. pisze:
swistak pisze: hehe no ja jakies pol roku po kursie dowiedzilaem sie ze jest cos takiego jak system bezpieczenstwa to myslame ze to jakis lanserski bajerl ( sam uzywalem jakeigo karabinczyka bo denerwowalo mnie to ze ciagle mi spadal z haka


:oops: :roll:



no pewnie ze bylo to glupie ale wtedy info na ten temat nie bylo dla mnei tak dostepen jak teraz a jesli widzialem ze tak mozna latac i bylo wszystko oki ( cale szczescie) i w dodatku na kursie tak uczono to nie widizialem potrzeby "komplikowania" prostego chickenloopa :roll: fakt faktem i z po 2 diniowym kursie nad zatoke wrocilem za rok wiec nie mialem okazji plywac z takim czyms, gdzy ktos wczesniej mnie troche naprostowal i ukazala systemy bezpieczenstwa

ccat
Posty: 55
Rejestracja: 29 mar 2004, 14:27
Lokalizacja: Kraina Deszczow
 
Post12 kwie 2006, 19:01

historia ks w eurozonie.
jednej wiosny chyba 1999 znajomy dostal pierwsza wipike w zamian za otwarty rachunek jakiejs naprawy czy cos. wpadlem na jego pustkowie na polach za miastem sprawdzajac jako meteorolog hobbysta roznice temperatur, sily wiatru i kierunku w kilku punktach wybrzeza.
gosc wlasnie nadmuchiwal wipike ktora wygladala jak nieco lepsza wersja zabawki na plazy, ale juz widzielismy zdjecia z hawaii i jakichs francuskich wysp gdzie chlopcy jezdzili na tych latawcach - wygladalo pioniersko.
a jako ze cos co wyglada pioniersko przykowa nasza uwage jak swierzy powiew nad lipcowa sopocka plaza, uznalismy ze ten niepozorny kite to sprawa warta ryzykownych zblizen.
gdy schwycilem kite'a za drazek zaczal szybko sie sluchac i robilismy lupy po pierszych skretach !
ha wtedy stalo sie jasne ze to bedzie nieskonczony romans.
ok potem zaczelo sie to co juz przeszlismy w ws ze deski kurczyly sie z mies na mies i po kilku sezonach osiagnely wymiary ktore jeszcze pozwalaly na stanie okrakiem i nie pomagalo proszenie o cos taniego, lzejszego ale wiekszego, co sie slizga w slabych warunkach.
wiec zbudowalismy swoje plaskie z drewna 140 na 38 czy jakos tak i mielismy frajde na dwoch niechcianych materacach.
bylo pieknie i unikalismy hipsow na dziwnych deskach z jeszcze dziwniejszymi wymogami wobec ich kajtow.
francuzi nadal bronili swoich patentow i filozofii jak apelacji win, usa kreowali nowe praktyczniejsze technologie i konstrukcje, a niemcy uparli sie na zeppeliny; fs oglosilo loty na ksiezyc dla kazdego a marki us po prostu lataly na coraz lepszych dmuchanych. wszystko sie poprawialo z miesiaca na miesiac. krecilo sie w glowie.
spirala zbrojen osiagnela zenit, gdy ocean rodeo wyszlo z wersja tough, jakby dla us army i suchymi kombinezami na kazda pore roku na antarktydzie a custom builders robili weglowe deski z flexem i kanta z pvc,
za 1000 euro.
reszta swiata weszla nieublagalnie w ere neo rasizmu: aggro i ipod or not.
zapomnij fura, skura i komura.
potem weszly nachalnie besty i swiat zaznal nowa ekonomie.
my latamy na co padnie - uzywane, skatowane, niedomyte, zle traktowane, odepchniete, zabliznione, rzucone po sezonie, z piata, bez piatej, z gruba rura, z cienka, z jednym, z wieloma sutkami. na czarnych i bialych, rozowych i brazowych, tych nowych szarych, czy starych z symetrycznym naishem i tych z tribe'ami.
ale powiem jeszcze, za druga rewolucje po tym jak usztywniono kajty, tak ze lataly na wiatr i umozliwily skoki, uznajemy wejscie w serie superlekkich desek skywalkera. od tamtej obelgi swiat jeszcze sie tak naprawde nie pozbieral.
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2006, 17:47 przez ccat, łącznie zmieniany 1 raz.


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości