Taka refleksja mnie naszła w związku z kwasem jaki się zrobił w sprawie Pluta i Pauli, doprawdy nie macie ludzie z tym problemu ani jakiegoś kaca moralnego, że nadal podajecie im rękę, razem się śmiejecie i pijecie piwo z człowiekiem (także w liczbie 2 osób) który okazał się perfidnym oszustem, kłamcą i pospolitym złodziejem ?
Nie ciąży na Was (zwłaszcza na tych którzy zagrzewali do akcji zbierania pieniędzy na druga oszustkę Paulę) jakiś moralny obowiązek by tego gościa przycisnąć, aby oddał pieniądze w których posiadanie wszedł na drodze wyłudzenia i oszustwa ? Powiem więcej, chciał oszukać także WAS, wyciągnąć więcej niż mu było potrzeba (i tak tez się stało).
A wszystko powyższe pisze ponieważ jak mnie słuchy doszły, pojawił się Pluto na Półwyspie właśnie w "pewnej znanej szkółce" także w towarzystwie Pauli (wnioskuję, że już się przeprosili)...
Kur... w pale się to po prostu nie mieści (mam na myśli moją pałę, osoby moralnej i uczciwej, czego niestety wielu osobom z tej "branży" brakuje)... a od osób rzekomo zainteresowanych zakończeniem tej sprawy które teraz pewnie na co dzień się z Plutem widują, a które prosiłem o przemówienie mu po przyjacielsku do rozsądku, dostaję odpowiedzi w rodzaju "Pluto nie odbiera ode mnie telefonu"...
P/S do PLUTA: Pluto piszę tutaj bo jestem pewien że dotrze do ciebie ta informacja... masz tydzień na załatwienie polubowne sprawy, inaczej załatwię ci dodatkowo skarbówkę z której się nie wywiniesz a także prokuratora za nielegalną zbiórkę na cel związany z przestępstwem (o czym pisałem wcześniej). I nie mam zamiaru zniżać się i rozmawiać z tobą w cztery oczy co niektórzy sugerują, na rozmowy było prawie 2 lata) ale wiedz, że załatwię cię jeszcze przed terminem przedawnienia... to tyle w temacie.