teoretycznie tak powinno być - ale:
zdarzyło mi się, że mialem już zmarznięte łapki, język wystawał mi do pasa a latawka na dwóch linkach szarpała się jak szalona, bo warunki robiły się coraz miej ciekawe. Gdybym miał np. rękawiczki nie było by problemu. Poza tym z postury jestem raczej "sucharem" no i ........ walczyłem jak lew a ginałem jak mucha.
Ale to jest raczej skrajny przypadek wynikający z braku mojego doświadczenia. Koleś doradził mi tego by pasa i teraz jest git.
Jak juz będe "mocarzem" i poczuję się na tyle mocny to go odepne i po sprawie.
Generalnie kurs na który chodziłem był troche "nie tego" i musiałem się uczyć na własnych błędach - czego nie polecam nikomu.
Szkoda żeber !!