Ziomek. pisze:przemass pisze:Nigdy jakoś specjalnie niebezpiecznie nie było i teraz też nie jest - przynajmniej w turystycznych destynacjach.
Na pewno jednak nie jest to taki Egipt jaki pamiętam sprzed 6-7 lat kiedy zaczynałem tam uczyć i atmosfera wobec turystów, nastawienie zwykłego przeciętnego człowieka "ulicy" było zupełnie inne. Rewolucja zmieniła sporo, na tyle że ja nie tęsknię
Peace
..ano, jak sobie uciąć pogawędkę z lokalesami, bez znaczenia, czy mającymi styczność z turystami czy nie
to ich nastawienie wobec "niewiernych" (nas) jest jedno ..cytuję: "nadejdzie taki dzień, że żadnego przy życiu nie zostawimy .."![]()
przy okazji są MOCNO prorosyjscy - antyamerykańscy..
ZSRRjest lepsze, większe, mocniejsze, a amerykański sprzęt wojskowy jest ładny, nowoczesny ale "plastikowy i delikatny" i nie ma najmniejszych szans z "prawdziwym" rosyjskim ..
![]()
peace
I tutaj zgadzam się w 100% z Ziomkiem, to nie kwestia kraju, miasta, lokalizacji... to kwestia religii , tak samo jak Katolik "nie praktykujący" czasem odnajdzie w sobie jakąś potrzebę wiary, uczestniczenia we Mszy czy porozmawiania z Bogiem tak samo w Islamie kucharz w hotelu może mieć taki moment w życiu, w którym zdecyduje w imię wiary np. wysadzić hotel czy zatruć zupę. Różnica jest kolosalna ponieważ ich religia jest dla nich stukrotnie ważniejsza niż dla przeciętnego katolika, obraza ich Religi np. poprzez nieodpowiedni strój czy picie alkoholu działa na nich tak jak gdyby nam ktoś wszedł do domu i zwyzywał najbliższą rodzinę. Nam przez całe życie może się to nie przydarzyć , a oni mają to na co dzień. Granica odporności psychicznej jest bardzo cienka.
Sam latam do Egiptu i innych krajów islamskich, jednak mam świadomość co najważniejsza dla nich część życia (Religia) każe im myśleć o Mnie i wielokrotnie poruszałem te tematy z mieszkańcami, zarówno turystycznymi sklepikarzami jak i kolesiem leżącym i modlącym się z radyjkiem całą noc na ulicy (dosłownie).
Pewnie znana jest wam ta produkcja
http://www.infobae.com/2015/02/15/16270 ... cios-libia
Oczywiście pewnie to nie Egipt, pewnie nie Tunezja... jednak nie miejsce jest tutaj kluczowe.