Pare osob pytalo sie mnie na priv o rady wyboru. Moze bedzie lepiej jak podziele sie szerzej swoimi spostrzezeniami.
Nastepna deske wave jaka sobie sprezentuje bedzie cos bardzo krotkiego i bardzo szerokiego. W stylu prototypu Shinna:


Lezy obok mojej starej Gabrysi (de facto zlamanej pare lat temu przez Lachonia w Paracuru - przyznaj sie ze robiles na niej KL

)
Shinn plywa najczesciej w Europie i juz dawno doszedl do wniosku ze te wszystkie pure wave sa dobre ale na Hawaje, Punta Preta itd. Na naszych wodach potrzebujemy zabawki, ktora bedzie idealna w naszych warunkach. A one dalekie sa od idealu. Gdybym byl milionerem mieszkajacym w Monte Carlo - kupilbym sobie Diablo. W Polsce Hammera. Takie mamy drogi.
Po jaki hugon wydawac pienadze na wave Lamborgini, ktorym plywa sie po fali baltyckiej
Teraz twierdze, ze przyjemnosc z plywania na takich deskach wynika raczej z powodu lansu i wygladu niz wartosci nautycznych.
Fajnie by bylo, gdyby producenci zaczeli robic wiecej takich desek. W Europie powinno byc ich sprzedawanych wiecej niz tradycyjnych desek wave - tak mi sie wydaje. Zobaczymy. Producenci boja sie chyba na zdecydowane kroki, bo to moze byc roznie odebrane przez odbiorcow. Dlatego deski tego typu pojawiaja sie ale raczej w sposob nie wskazujacy na rewolucyjnosc tego ksztaltu.
Deska Shinna kosztuje masakryczne pieniadze bo robiona jest recznie w El Medano. Niestety nie stac mnie na taka nowa zabawke (1000juro). Poczekam na uzywki.
Takze jak kogos stac na takie deski i ma zamiar plywac w Europie - mocno polecam!
Na pewno nie kupie juz normalnej wavowki.