co tu dużo gadać
(nie czytałem całego wątku, więc może to padło)
prawo to prawo
a w Polsce od bodajże 1998 roku istnieje prawo
stanowiące o zawodzie instruktora w danej dyscyplinie
wg którego
tylko legitka z orzełkiem wydana przez
Ministerstwo Sportu (kiedyś UKFIT, UKFIS, MENIS itd)
oraz przez AWF'y za zgodą Ministerstwa
uprawnia do wykonywania ww zawodu na terenie Polski
i już
i jak powstaje nowa dyscyplina to prędzej czy później tak to zadziała
(tzn wtedy gdy MS dostrzeże i zarejestruje u siebie tę dyscyplinę
najczęściej na czyjś wniosek)
tak było z snowboardem, windsurfingiem itp
i można należeć do dowolnej liczby organizacji i związków
krajowych i międzynarodowych i mieć ich wewnętrzne legitki
w tym PZN, PZSnow, PZWind, IKO, VDWS itd
(chociaż w PL od 1998 żadnemu związkowi, organizacji, fundacji i firmie
nie wolno wystawiać swojej "legitymacj instruktora"
bez tej zawodowej czyli ministerialnej czy awf - akurtat to to samo)
albo nie należeć nigdzie
i mieć tylko legitymację zawodową
i oczywiście nie ma kontroli policji na akwenach czy stokach
ale
jak dojdzie do wypadku podczas uczenia za kasę
to prokurator zwłaszcza ten od KK
będzie pytał o prawo do wykonowania zawodu
to tak samo jak z:
lekarzem, nauczycielem, kierowcą zawodowym
albo nawet zwykłym kierowcą (prawo jazdy)
nie masz uprawnień - jesteś winny
masz uprawnienia - powstaje pytanie: czyja była wina?
dla przypomnienia: sami wybieramy tych co stanowią dla nas prawo
salam /znaczy
pokój/
Camel
ps. mam w domu stosik legitek zawodowych, bo muszę i chcę
i stosik "związkowych", bo chcę
w różnych dyscyplinach w tym w kitesurfingu
działam czynnie w kilku organizacjach i związkach w tym IKO,
bo chcę i uważam, że IKO jest ok (no prawie
)
(to prawie - to właśnie to, że stawia za niskie wymagania na instruktora)