na zatoce się działo

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
Awatar użytkownika
Pedro
Posty: 524
Rejestracja: 30 sie 2004, 18:25
Lokalizacja: Kraqf
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 2 razy
Kontaktowanie:
 
Post23 wrz 2004, 20:25

opowiem wam co mi sie przydarzyło nad zatoką w weekend.......
a oto pływam sobie, a tu nagle wiatr siadł, zdaża się....... no to nie pozostało nic innego jak na klacie dopłynąć do brzegu, płyne płyne....... a tu nagle całkiem dziura w wietrze i lipa utopiłem latawiec.
że marnie całkiem dmuchało to był problem z podniesieniem sprzęta, zepchnęło mnie na sieci, a oczywiście jak to musi sie zdarzyć jedna z linek zaplątała się o wystający pływak sieci..........
:twisted:
motałem sie tam z pół godziny zaplątany :twisted: :twisted:
moja kobieta poszła do knajpy (z której był znakomity widok na całą scene) by jakąś łódke skombinować, i co sie okazuje, że można sie utopić na oczach ludzi i nikt nawet nie kiwnie palcem.
w końcu jakiś kuternoga zgodził sie popłynąć, ale jak już wróciliśmy do brzegu oczywiście z komentarzem że tą szmate to trzeba było zostawić :evil: zainkasował 100 pln
cała akcja trwała prawie godzine na wysokości porciku w chałupach.......
mam nadzieje że nie zdarzy sie to komuś z was

Awatar użytkownika
Jancio Wodnik
Posty: 261
Rejestracja: 02 lip 2004, 09:26
Deska: aDECHAde.com
Lokalizacja: Rzeszoof
Kontaktowanie:
 
Post23 wrz 2004, 22:28

ach !! ten uczynny polski loodek...... no cooz Pedro dobrze sie to tylko tak skonczylo :)

do zobaczenia na lodowcu :)

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post23 wrz 2004, 23:01

Z jednej strony uczynność to ważna sprawa. Z drugiej - pływasz na własną odpowiedzialność. Przede wszystkim nie zawsze widać, że ktoś ma kłopoty. Ludzie odwalają niezłe numery z kitem w powietrzu, jeszcze większe w wodzie, wiec większość już się przyzwyczaiła. Inni niewtajemniczeni najprawdopodobniej nie wpadli na to, że masz tam jakieś linki, które się mogły poplątać - nie każdy przecież musi patrzeć na wodę i liczyć ile Ty w niej siedzisz. Poza tym - na całym świecie za asekurację się płaci. Czemu się więc dziwisz, że musiałeś zabulić za własny błąd :?: Sama benzyna za machnięcie się w dwie strony w zależności od sprzętu którym Cię ściągają i miejsca do którego trzeba dopłynąć kosztuje sporo. Godzina pracy silnika to dużo. Poza tym ostatecznie ktoś musi po Ciebie płynąć tylko i wyłącznie dlatego, że Tobie się linki w sieci zaplątały.
Więcej - nie oczekuj od innych pomocy jeżeli pływasz w okolicach portu czyli w miejscu gdzie raczej na kite'a wybiera się mało ludzi, gdzie mało kto dysponuje sprzętem żeby Cię z wody ściągnąć a przede wszystkim w miejscu, gdzie jest głęboko, czyli niebezpiecznie. Że sieci nie są najlepszym przyjacielem kitera to chyba już wiesz.
Nie zrozum mnie źle - współczuję Ci, że trafiło Ci się coś takiego, doskonale rozumiem, jak się można czuć w takiej sytuacji. Zapewne zresztą posypie się na mnie grad komentarzy, ale uważam, że co innego oczekiwać pomocy od innego kitera/ws, który jest w wodzie i może Ci podać deskę, przytrzymać ją, ewentualnie popłynąć do brzegu i poinformować, że masz kłopoty, a co innego pływać w miejscu gdzie jak widać nie mogłeś sobie poradzić i jak coś pójdzie źle to "teraz mnie ściągnijcie bo ja już nie chce". Rybak to nie organizacja charytatywna, która będzie latać za każdym zagubionym w morskich odmętach tylko dlatego, że coś tam mu wpadło do wody.

A tak na marginesie, to jeżeli coś Ci się zaplątało to najlepiej podpłynąć, odpiąć 2 linki, spróbować wyplątać to co się zaplątało, a jak nie idzie to zebrać ile się da i spłynąć do brzegu. Skoro utrzymałeś się na wodzie przez tak długi czas to i dopłynać dałbyś radę. Tym bardziej na pompowańcu. Trzeba sobie radzić :!: Po drugiej stronie nie byłby kogo wzywać :!:

Dr Eutanator
Posty: 661
Rejestracja: 01 sie 2003, 08:15
 
Post23 wrz 2004, 23:29

aloha Pedro....

... taka żółta Cabrinha jak się nie mylę......??

siedzieliśmy wtedy daaaleko od całej sceny, ale po kilkunastu minutach, kiedy na wodzie nie było już nikogo, zaintrygowało mnie to, że jakiś latawiec leży i leży na wodzie. Niestety z mojego miejsca nic nie było widać, w pewnym momencie myślałem, że sie odpiąłeś od latawca i płyniesz do brzegu.... po jakimś czasie zauważyłem jednak, że latawiec poszedł w górę, więc pomyślałem że już wszystko jest ok, choć już stałem na brzegu, żeby prosić jakiś palantów co pływali na skuterach, żeby do ciebie podskoczyli...
potem to już nie patrzyłem co się dzieje, bo zacząłem się martwić o Zingera, którego prawie wywiało do Pucka... wiatr strasznie wtedy kręcił... najpierw płd, potem zachód, potem północ ... i potem znowu zachód i naszczęście Zigi dotarł....

aha, w tym samym czasie na wysokości 3 odpływał do Pucka jakiś latawiec....

Awatar użytkownika
Pedro
Posty: 524
Rejestracja: 30 sie 2004, 18:25
Lokalizacja: Kraqf
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 2 razy
Kontaktowanie:
 
Post24 wrz 2004, 08:25

Tak to ta żółta Carhina........
app :trza sobie było radzić....... myślisz że leżałem i płakałem ........
spróbuj pod wodą rozplątać linki jeszcze z ciągnącym latawcem na powierzchni który wcale nie ułatwia, żeby cokolwiek zrobiś raczej trzeba to widzieć na czuja polecam spróbować........ :evil:
i tak się to dobrze skończyło, i tak mogłem się na szczęście sam wyplątać ale jak komuś braknie szczęścia na dłuższą chwile to niechciałbym być na jego miejscu.....
jeżeli piszesz o PORCIE w chaupach to chyga go nie widziałeś, jest tam knajpa i miejsce do przybijania dla małych łódej i motorówek, i oczywiście pare łódek rybackich.
a tych mało ludzi to było akurat około 30........
podsumowując to faktycznie: TRZEBA SOBIE RADZIĆ SAMEMU I NIE LICZYĆ ŻE KTOŚ POMOŻE !!!
ja już sie nie zbliże na 200 m do sieci tylko że i tak może znieść w dryfie ..... jak przedtem BRRRRRRRRRR :roll:

Awatar użytkownika
Pedro
Posty: 524
Rejestracja: 30 sie 2004, 18:25
Lokalizacja: Kraqf
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 2 razy
Kontaktowanie:
 
Post24 wrz 2004, 08:51

może ktoś odnieść wraże nie że sie użalam nad sobą, ale tak nie jest, napisałem to w formie przestrogi dla innych że by sie nie wpakowali w jakie G....... z błachego powodu.........

pływajcie spokojnie i bez złych przygód !!!!!

Awatar użytkownika
Jancio Wodnik
Posty: 261
Rejestracja: 02 lip 2004, 09:26
Deska: aDECHAde.com
Lokalizacja: Rzeszoof
Kontaktowanie:
 
Post24 wrz 2004, 09:01

hmmmmm........ właśnie zauważyłem ze ten Pedro to nie TEN Pedro z sign-x bo tamten wlasnie pompuje kondony w Egipcie :) i tak wsjewo choroszewo :)

Awatar użytkownika
Jancio Wodnik
Posty: 261
Rejestracja: 02 lip 2004, 09:26
Deska: aDECHAde.com
Lokalizacja: Rzeszoof
Kontaktowanie:
 
Post24 wrz 2004, 09:09

a tak przy okazji to wlasnie ten temat asekuracji wypłynał przy okazji dyskusji nt. "zabezpieczenia z wody dla qrsantoow" ( poczytaj)
i prawda jest taka ze dla wlasnego dobra trzeba sie wreszcie jakos zorganizowac i stworzyc tu na helu jakis system asekuracyjny sam nie wiem moze na bazie dzialajacych tu szqlek.... tylko najpierw musza zaczac one spełniać podstawowe chocby warunki bezpieczenstwa jak np 4 metrowy ponton lub łoodz napedzane silnikiem....
ktoory ponoc jest warunkiem otrzymania zezwolenia na prowadzenie szkoolki.... :twisted:

pozdro 8:

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post24 wrz 2004, 11:50

Doskonale wiem jak trudno jest rozplątać linki pod wodą bo sam przez to przechodziłem i to na morzu. Ale pamiętaj, że niezależnie od wszystkiego Twoje życie jest ważniejsze od sprzętu. Po to są nożyki do przecinania linek, po to zrywki, które umożliwiają odpięcie się całkowite od latawca. Przychodzi taki moment kiedy niestety trzeba ich użyć.
Co do ludzi w porcie w CH - ile było tam tych motorówek :?: Bo ja tam z reguły widzę kilka łodzi rybackich i ewentualnie cos przycumowanego na chwilę. Czy chciałbyś żeby te 30 osób rzuciło się do wody i popłynęło Ci z pomocą :?: Dobrze, że w końcu zgodził się ktoś popłynąć i Ci pomóc. Ostatecznie zawsze jest jeszcze WOPR, ale to jeszcze trochę byś w tej wodzie posiedział....

Co do asekuracji - w dobrych szkółkach jest sprzęt asekuracyjny. I służy on do asekuracji ludzi, którzy z usług szkółki korzystają. Trudno wymagać, żeby każda szkółka trzymała cały czas swój sprzęt w wodzie i podpływała do każdego z pytaniem czy nie trzeba pomóc bo kite leży w wodzie już od dobrych 40 minut. Jak część z Was wie pracowałem w tym sezonie w QLUB'ie i nasz sprzęt był zawsze gotowy do ściągnięcie kursantów. Gdy ktoś prosił o pomoc pomagaliśmy, podkreślając, że wiąże się to z opłatą za benzynę. Raz nawet ściągaliśmy skuterem katamaran z zaprzyjaźnionej szkółki. Sprzęt więc jest. Jeżeli jednak ktoś przychodzi i prosi o asekuracje, pomoc, ale rezygnuje z niej bo trzeba zapłacić (co też się zdarzyło) to przecież nie można go zmuszać. Ostatecznie ktoś tę benzynę kupić musi.
Myślę też, że każda szkółka zapewni Ci asekurację jeżeli tylko podejdziesz i powiesz, że pływasz, czujesz się niepewnie i chciałbyś żeby ktoś na Ciebie spojrzał i w razie czego ściągnął Cię z wody odpłatnie. A skoro pływasz poza miejscem działania szkółek to kto miałby Ci pomóc :?: W takich warunkach wiatrowych jak sam wiesz postawić kite'a jest trudno. Pompowańce leżące w wodzie 30-40minut to standard, do którego ludzie przebywający długo na płw (więc również rybacy) zdążyli się przyzwyczaić. Jeżeli byłeś kilkadziesiąt metrów od brzegu to dla osoby niewtajemniczonej nie było widać, że coś jest nie tak... Gdybym miał skuter pewnie bym do Ciebie podpłynął bo wiem że kite może się zaplątać. Ale gdybym widział katamaran, na którym ktoś by się mocno pociął a nie byłoby tego widać to pewnie bym się nie ruszył.

Awatar użytkownika
Adamski_Ustka
Posty: 418
Rejestracja: 04 sie 2003, 11:20
Lokalizacja: Ustka
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post24 wrz 2004, 12:09

Podstawowa zasada na kajcie licz sam na siebie !!! Jak sobie sam nie dasz rady to nikt ci nie pomoże z wielu powodów.
Jeżeli wchodzisz do wody z latawcem licz tylko i wyłącznie sam na siebie, swoją wyobraźnię i najważniejsze umiejętności i chodzi tu nie tylko o technikę pływania ale o umiejętności radzenia sobie w sytuacjach beznadziejnych.
Nigdy bym sobie nie wybaczył czegoś takiego że przychodzi do mnie do domu kolega i mówi rodzicom, że Adama nie ma ponieważ popłynął za daleko strzeliła mu tuba główna i się wyziębił.
W sumie żyje się tylko do końca życia, a wsiadając do samochodu nie wiadomo czy się z niego wysiądzie jadąc tylko po drzem do zieleniaka. :wink:

Awatar użytkownika
Pedro
Posty: 524
Rejestracja: 30 sie 2004, 18:25
Lokalizacja: Kraqf
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 2 razy
Kontaktowanie:
 
Post24 wrz 2004, 18:45

dokładnie sie zgadzam z Adamskim :!:
jedna żecz tylko jest przykra że moja kobieta wiedziała co sie stało i chodziła po porcie i prosiła ludzi o pomoc i nikt nie chciał płynąć.........
też sie zgadzam że systemy bezpieczeństwa są po to żeby z nich korzystać, tylko szkoda parzyć jak pare ładnych tysięcy odlatuje w sina dal..... app w nowym kitesurf jest o kolesiu kóremu żal było i w szpitalu wylądował..........

Awatar użytkownika
zinger
Posty: 168
Rejestracja: 11 sie 2003, 19:36
Lokalizacja: 3citi
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post25 wrz 2004, 20:00

jak wywialo? jak wywialo??
to juz czlowiek nie moze sobie spokojnie na piwo polynac do pucka???
:]
wiatr byl zajebisty - krecil tak ze myslalem ze specjalnie wieje tak zebym nie doplynal z powrotem na 6 !! musialem odplynac pod zelistrzewo zeby wrocic z Chalup na kamping numer 6.kumacie.200 m nie chcialo mi sie isc na piechote wiec odplynalem dalej przy poludniowym i nagle zmienil sie na zachod a potem zmienil sie na polnoc takze niezle kombinowalem:)

hihi
pzdr

Awatar użytkownika
Jancio Wodnik
Posty: 261
Rejestracja: 02 lip 2004, 09:26
Deska: aDECHAde.com
Lokalizacja: Rzeszoof
Kontaktowanie:
 
Post26 wrz 2004, 13:39

i ciagle mielimy ten sam temat:
nikt nie zaprzecza ze za asekuracje trzeba płacić bo nie można nikogo obciążać swoim pechem brakiem umiejętności czy poprostuprzypadkiem
ile kosztuje użytkowanie skutera sam wiem najlepiej bo mam takiego smoka ktoory średnio na godzine spala międy 20-30L a wtym sezonie wypływałem już 63MH ale w życiu nie przyszło by mi do głowy bedąc na wodzie wołać kasę za pomoc na zatoce to jest tak jakbym widział furę na drzewie wyciągnął klienta na prośbę jego żony zawiózł go do szpitala i na końcu wystawił rachunek :) (ekstermalnie głupi przykład - a jednak analogia istnieje)
Dlatego powinniśmy rozgraniczyć kilka rzeczy :
1. asekuracja bierna ( bo tak ją można nazwać) czyli zgłoszenie się do bosmana w szkółce że zamierzam tu się bawić ale żeby mieli na mnie oko - PŁATNE !!
2. ratowanie klienta w przypadku poważnego zagrożenia kiedy liczął się sekundy czy minuty... każdego może to spotkać ale i każdy powinien być gotowy nieść taką pomoc - BEZPŁATNIE - super platformę mają chłopaki na 6 na dachu chyba kontenera skąd można obserwować niezły kawałek zatoki.
3. ratowanie czy poszukiwanie odciętych czy "odpłyniętych" częsci ekwipunku - PŁATNE - bo to już są znaczne koszty

Reasumując: siedząc w tym sezonie blisko dwa i pool miecha nad morzem z tego znaczną część na Helu ANI RAZU nie widziałem łodzi policyjnej czy Wopr-owskiej na zatoce, szkoołek przybywa kursantoow jak i ludzi pływających solo też i to w zastraszającym tempie. Rozbi sie poważny tłok a co za tym idzie wzrasta niebezpieczeństwo wypadkoow i to nie tylko tych losowych.........


pozdro 4all

JW


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości