Po ostatniej sesji na wodzie, podczas której ćwiczyłem kl i inne cuda, przez dwa dni bolały mnie żebra i flaki. Pomyślałem, że może dobrym pomysłem będzie zakup kamizelki impact. Przejrzałem ofertę na allegro oraz kilka najpopularniejszych sklepów i zastawiam się teraz, które rozwiązanie z oferowanych jest najlepsze. Chodzi mi o to, że generalnie znalazłem trzy typy kamizelek. Pierwszy to model połączony z hakiem, np. Dakine. To dość droga kamizelka, ale wydaje się być bardzo solidna. Tylko po cholere mi pas z hakiem skoro mam trapez. Ale może warto? Moze takie rozwiązanie jest najwygodniejsze? I tu proszę was po pomoc. Jeśli ktoś ma takie ustrojstwo to z chęcia posłucham jak się sprawdza.
Drugi typ kamizelki to typowa konstrukcja, zapinana z przodu (niekiedy z boku). Takie kamizelki ma m.in. Naish i Mystic. I tu moje pytanie, czy te zamki błyskawiczne nie są czasem najsłabszym ogniwem tej konstrukcji? Mam na myśli, że jednak podczas skoków i upadków występują duże siły, które mogą uszkodzić klasyczne "suwaczki". Jak to jest w rzeczywistości?
Ostatni typ kamizelek nazwałem sobie roboczo "golfy" bo wkłada sie je przez głowę, nie mają zamków i zapięć, dokładnie opinają kitesurfera. Taki model znajduje się np. w ofercie ION i Mystica (charakterystyczny, biały X). Na oko wydaje się, że "golfy" są najwygodniejsze. Ciekaw też jestem jak wygląda sprawa z podjeżdzaniem tego ustrojstwa do góry. Normalnie trapez przesuwa się po piance i właściwie nie stanowi to problemu. W kamizelce chyba jednak tak. I tu też pytanie do praktyków, jak to wygląda w rzeczywistości.
Jak myślicie, który typ kamizelki sprawdzi się najlepiej? Poza skuteczością, chodzi mi oczywiście o wygodę, aby kamizelka w jak najmniejszm stopniu ograniczała ruchy.
Pzdr.