Witam wszystkich w nowym roku 2004 .
Moze dla odmiany napiszmy jak bawiliśmy się w sylwestra, może ktoś przeżył jakas akcje, której nie zapomni do konca zycia.
Może ktos miał przyjemnosc kajtowac o 00:01 01.01.2004 ?
Ja np. byłem w Zakopanym, pod Krópówkami ( 500m od kwater ) w krótkim rękawku.
Straszna dzicz, kolesie wisieli na znakach drogowych, latarniach, mój kumpel dostał racą w plecy ( nie petardą, a racą!!! ).
Latały butelki po szampanach, no i cały czas wszysycy wyli przez te ku..... trąbki.
Ze śniegiem było cąłkiem spoko, kolejki do wyciągów niezbyt duże.
Nie miałem ze soba kajta, choć i tak by się nie przydał, bo tylko jednego dnia wiał halny, który nie nadaje się do zabawy.
Najlepszą akcją był władowanie się przeze mnie i dwóch kolesi, do powrotnego pociągu, podczas gyd ten stał jeszcze na zwrotnicy 2km od stacji PKP.
Rozchodziło się oczywiście o zajecie przedziałów, co na peronie graniczy dosłownie z cudem, gdyż szybciej można zostać "wgniecionym" pod pociąg, niż się do niego dostać.
P.S.
Wszystkiego najlepszego w 2004 dla wszsytkich, którzy latają wysoko, nikso i dla tych, którzy jeszcze nie latają.
Zdrowia, równych wiatrów i niezapomniancyh przeżyć życzy
crazie horse