Polecam szczerze wszystkim przejrzeć dokładnie ten wątek i ocenić powyższą dyskusję z perspektywy próby przepłynięcia Morza Czerwonego.
Chciałbym zwrócic uwagę na poruszane tam tematy: odpowiedzialność, wyobraźnia, asekuracja, roszczenia co do pomocy (Janek był bardzo wzburzony faktem, że odradzaliśmy "występy" pospolitego ruszenia bez własnej asekuracji i powiedzieliśmy jasno, że dwa riby będą zabezpieczały tylko ustalonych zawodników).
Np.
Ja napisałem:
Co wówczas panie Janku? - zamiast przedrzeźniać innych od "miszczów" mógłbyś zastanowić się nad konsekwencjami Twojego nieodpowiedzialnego nawoływania. Jak sam jednego dnia umrzesz z hipotermii lub wygłodzenia to na KF wszyscy wklepiemy Ci [*] a rzeczywisty problem będzie miała tylko Twoja rodzina. Po paru latach wszyscy o tym zapomną lub będą traktować to jako ciekawostkę przyrodniczą.
Co zrobiłbyś, gdyby utopił się jeden z zaproszonych przez Ciebie kitesurferów? Napisałbyś, że pech, nieszczęście itp.
Tylko do końca życia każdego dnia musiałbyś sobie to jakoś tłumaczyć. No chyba, że tego nie rozumiesz. Co zresztą nie zdziwi mnie wcale
oraz np to:
Nie zmienia to faktu, że trzeba mieć asekuracje a liczenie na to, że jakiś żeglarz będzie chciał zdobyć nagrodę Fair Play ratując dupę jakiemuś oszołomowi na spadochronie to cały Twój nieodpowiedzialny styl. Podobnie jak liczenie na "globalną asekurację" podczas Baltic crossing Jednym zdaniem narażanie kogoś na pewne ryzyko, niebezpieczeństwo oraz dyskredytacja kitesurfingu
A Janek:
Każdy uczestnik startuje na własną odpowiedzialność na czymkolwiek " napędzanym wiatrem".TAKA jest formuła regat . Poza TYM było ok 100 jednostek
( oprócz waszego Riba chyba ? ) które mogły by udzielić pomocy przy jakielkolwiek awarii sprzetu ( pewnie dostaliby nagrodę Fair Play ) .