Kitesurfer ratowany przez SAR 14.01.2012

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
jacekdaktera
Posty: 542
Rejestracja: 17 sty 2005, 20:07
Lokalizacja: Warszawa
Dostał piwko: 30 razy
 
Post12 lut 2012, 17:46

Witajcie.
3msto. Nie wycofuję się z tego co napisałem. Przeczytaj prosze mój osobisty post do Jurgena z 31stycznia i jego w następstwie odpowiedz. Beletrystyka moich wypowiedzi może jednym sie podobać innym nie. Ale.
Fajnie jest, że nikomu nic się nie stało. Gdyby bylo inaczej, ton komentarzy byłby oczywiście inny. Myślę, że sztuką jest jednak przewidywać, a nie odbierać cięgi, bo to proste, ale niestety czasami tragiczne w skutkach. Pamiętaj, że jesteś zdrowy tylko staraniem Twoich Rodziców, którzy pilnowali byś np nie wylał sobie gorącej herbaty na twarz mocując się ze zwisającymi ze stołu końcami obrusa. Rodzice znali zapewne telefon na pogotowie. Ale nie czekali na możliwość sprawdzenia jak szybko karetka dojedzie. Niestety komentarze części kf dotyczących akcji SAR są w moim odczuciu nie do przyjęcia. Możesz się czuć wraz z kolegami z kf obrażony , ale ja nie napisałem, że cyt. za fragmentem swojego tekstu że "jesteś oszołomem ". To Ty decydujesz, do której grupy kibiców tego wątku należysz. Tych, którzy zastanawiają się jaki będzie skutek ich nawet z pozoru niewinnego działania, czy tez do grupy tych, którym nie starcza do tego rozumu. Jurgena krytykuję za pomysł, który mógł sie skończyć katastrofą, ale równocześnie szanuję za to, że publicznie przyznał, że nadużył zaufania grupy ludzi w tym SAR. Tak samo zareagowałem na pomysł mojego syna po obejrzeniu na youtube fimu z jego skoku z klifu na Rhodos. Kretyn. Nie dla tego, że skoczył, bo było to jak widac proste. Ale dlatego, że dał pomysł i przykład na tego typu wygłupy Denisowi i Wojtkowi , ktorzy mu w tym pomyśle dziarsko pomagaja. Chciałbym Ci również przypomnieć, o kilku niestety tragicznych śmiertelnych wypadkach z udziałem naszych kolegow. Oni nie zachowali zasad bezpieczeństwa i im zapewne również wydawało się, że panują nad sytuacją i wszystko jest ok. Reasumując. Myślę, że to nie jest dobry pomysł ganić mnie za troskę o Twoją przyszłość.
No cóż, z biegiem lat nasze wtedy codzienne pomysly, dzisiaj wydają się nam szalone. Na szczęście stać nas było wtedy na te codzienne. Jest o czym dzisiaj wspominać. Pozdrawiam.

jacekdaktera
Posty: 542
Rejestracja: 17 sty 2005, 20:07
Lokalizacja: Warszawa
Dostał piwko: 30 razy
 
Post12 lut 2012, 18:03

Witaj Cyberdog 1899, pozwolisz, że zacytuje pelny tekst Twojej odpowiedzi.
Muszę kolegę rozczarować, ale tekst ten, wraz z upływem czasu nie nabrał dodatkowych walorów (jak to na przykład jest z dobrym winem, którego zresztą polecam się napić). Jest stekiem bzdur sfrustrowanego człowieka.
Wizyta u psychoanalityka może pomóc, ale, z dobrego serca, oszczędzę koledze paru złotych (podróże zimą do ciepłych krajów mogą uderzyć przecież 'po kieszeni'), jak przejdę od razu do diagnozy - brak satysfakcji seksualnej potrafi w mózgu wyrządzić nieodwracalne spustoszenia. Zapewnienie tejże 'satysfakcji' na Ponta Preta nie powinno mieć ceny wygórowanej, a jeśli coś stanęłoby na przeszkodzie, można swojego szczęścia spróbować - na przykład ze zbłąkaną kozą.

Skomentuję go tak. Człowiek uczy się przez całe życie. Jeśli szanowny Kolega napisał ten tekst biorąc pod uwage swoje w tej materii doświadczenia, to zapewne ma rację. Pozostaje więc dopytać o szczegóły, aby samemu sobie nie narobić kopotów. Tak więc tak po ludzku sie pytam jak niedoświadczony bardziej doświadczonego Kolegi. Ile razy szanowny Kolega musiał z ta kozą. I czy koniecznie musi być zbłakana.
Pozdrawiam, przepraszam: meeee, meeee.

Jurgen
Posty: 2943
Rejestracja: 19 wrz 2006, 00:39
Lokalizacja: 3miasto
Postawił piwka: 13 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post12 lut 2012, 19:39

BraCuru pisze:Szczerze, po takim burzliwym wątku spodziewałem się lepszego podsumowania niż:


Żałuję że Cie zawiodłem :) Jak napisałem. Dzień jak co dzień :) Jak coś pytaj :) Chętnie odpowiem :)

Awatar użytkownika
Krzysztof-L
Posty: 1061
Rejestracja: 23 lip 2009, 20:17
Deska: NHP
Latawiec: Ozone
Lokalizacja: Wisła Wielka
Postawił piwka: 47 razy
Dostał piwko: 37 razy
 
Post12 lut 2012, 20:57

Jurgen pisze:... Dzień jak co dzień ...


Dziwi mnie szum w tej sprawie na kiteforum, sam mając na względzie małe doświadczenie pływania w takich warunkach pewnie bym odpuścił, ale w tym przypadku sesja Jurgena mieściła się w normie: praktyka, wiatr on shore, adekwatny sprzęt i pianka, towarzystwo na wodzie i na brzegu - grzech siedzieć w kapciach przed tv :wink:

Niechciany i szkodliwy szum medialny, to inna sprawa i raczej nie do uniknięcia.

Awatar użytkownika
zgred
Posty: 2614
Rejestracja: 30 paź 2005, 19:20
Deska: nbl
Latawiec: ozone, best
Lokalizacja: Pułtusk-Władek-Sopot-Gdańsk :)
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post12 lut 2012, 21:08

film klasa

dla mnie jeden z lepszych kitesurfingowych w ostatnim czasie ;)

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 lut 2012, 01:31

Jurgen pisze:Żałuję że Cie zawiodłem :) Jak napisałem. Dzień jak co dzień :) Jak coś pytaj :) Chętnie odpowiem :)

Myślę, że zawiodłeś nie tylko mnie, bo raczej każdy bez względu na swoje umiejetności chciałby dowiedzieć się co robi w tak nietypowej sytuacji (nieuzasadnione wezwnie pomocy) taki wymiatacz jak Ty.
Na kim się nie wzorować jak na bardziej doświadczonych kolegach :idea:
W zamian za to swój opis kilkuminutowej sesji puentujesz recenzją skarpetek :doh:

Pytanie jakie chyba nie uzyskało Twojej odpowiedzi:
- Czy pomyślałeś że Ty mogłeś być przyczyną tej akcji ratowniczej?
Jeśli nie, to wyjaśnij swój tok rozumowania.
Jeśli tak, to czy i kiedy skontaktowałeś się z bosmanatem lub SARem we Władku?

Twoje wyjaśnienie na pewno pomoże mniej doświadczonym. Z tego co pisze Pinio to masz więcej doświadczeń z SARem.

Awatar użytkownika
Pinio
Posty: 3647
Rejestracja: 02 wrz 2006, 03:46
Postawił piwka: 25 razy
Dostał piwko: 30 razy
 
Post13 lut 2012, 03:40

Pinio pisze:.....
A swoją drogą ten "zły" SAR nie 1 i ostatni raz wypływał po naszego Kolegę :idea:


Chodziło mi o Kolegę w szerszym rozumieniu :idea:
:arrow: kogoś z naszego grona nie o Jurgena :idea:
Chłopaki dajcie sobie już luzzzz :pray:
:arrow: nie ważne co to było skoro już tego nie ma :idea:
:arrow: a co będzie a kto to wie :?:
Mądrzejszy musi ustąpić :?: :idea:
Aloha :wink:

Awatar użytkownika
jacamakajta
Posty: 971
Rejestracja: 16 sie 2010, 12:24
Postawił piwka: 135 razy
Dostał piwko: 74 razy
 
Post13 lut 2012, 07:35

BraCuru pisze:Szczerze, po takim burzliwym wątku spodziewałem się lepszego podsumowania niż:


Sczerze to bardzo cenie sobie twoje fachowe porady i relacje :D wybacz ale jak chcesz więcej sensacji to Fakt poczytaj bo jesteś na maxa nachalny se swoimi prywatnymi wycieczkami a z błyskotliwymi uwagami pozostań proszę przy wątkach które już zostały zapłodnione jadem :lol: bez kitu, wrzuć luz :mrgreen: czy ty nie widzisz że już mało kto ma ochote na polemike z Tobą :idea: a Ty dalej swoje :roll:

roonek
Posty: 167
Rejestracja: 01 wrz 2009, 23:18
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 6 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 lut 2012, 09:24

BraCuru pisze:
Jurgen pisze:Żałuję że Cie zawiodłem :) Jak napisałem. Dzień jak co dzień :) Jak coś pytaj :) Chętnie odpowiem :)

Myślę, że zawiodłeś nie tylko mnie, bo raczej każdy bez względu na swoje umiejetności chciałby dowiedzieć się co robi w tak nietypowej sytuacji (nieuzasadnione wezwnie pomocy) taki wymiatacz jak Ty.


Bracuru.
czemu uważasz ze było to nieuzasadnione wezwanie pomocy?

a do reszty
tak się zastanawiam czy pływanie w suchym bolku (chodzi mi bardziej o te tradycyjne i najbardziej popularne-typu mystic) na takich wielkich falach jest bezpieczne?
czy może się zdarzyć że dużo większa fala z ogromna siłą spada na głowę i rozrywa kryzę szyjną? lub tak ją podgina że wlewa nam się bardzo dużo wody do suchara?
bo w takim wypadku to już chyba było by pozamiatane.

pozdrawiam roonek

Awatar użytkownika
don Komorro
Posty: 957
Rejestracja: 27 sie 2007, 15:56
Latawiec: ss fuel
Lokalizacja: Gdańsk "Czarna dupa"
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 5 razy
 
Post13 lut 2012, 09:32

Jurgen pisze: Jak coś pytaj :) Chętnie odpowiem :)


a sprzęt? :roll: coś udało sie odzyskać?

Crazy Horse
Posty: 3571
Rejestracja: 07 paź 2003, 21:38
Deska: Cabrinha Spectrum
Latawiec: Cabrinha Drifter
Lokalizacja: CABRINHA
Postawił piwka: 29 razy
Dostał piwko: 117 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 lut 2012, 09:46

roonek pisze:tak się zastanawiam czy pływanie w suchym bolku (chodzi mi bardziej o te tradycyjne i najbardziej popularne-typu mystic) na takich wielkich falach jest bezpieczne?
czy może się zdarzyć że dużo większa fala z ogromna siłą spada na głowę i rozrywa kryzę szyjną? lub tak ją podgina że wlewa nam się bardzo dużo wody do suchara?


Nie no bez przesady, to juz musialby byc jakis przypadke raz na 10 lat myśle, jasne, ze jest szansa, na torhce wody przy szyji, przy nadagarstku ale bez przesady, litry to raczej nie.

Jurgen
Posty: 2943
Rejestracja: 19 wrz 2006, 00:39
Lokalizacja: 3miasto
Postawił piwka: 13 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 lut 2012, 09:55

Marku przykro mi że Cie rozczaruję ale akcja została mocno rozdmuchana medialnie a ja mam o niej znikome pojęcie....

BraCuru pisze:Pytanie jakie chyba nie uzyskało Twojej odpowiedzi:


O akcji SAR dowiedziałem się na parkingu zmieniając wyżej wymienione skarpetki na inne obuwie.

BraCuru pisze:- Czy pomyślałeś że Ty mogłeś być przyczyną tej akcji ratowniczej?


Łódź SAR widziałem 1 raz w TVN24 następnego dnia więc nie wypowiem się na temat samej akcji ratunkowej.

BraCuru pisze:Jeśli nie, to wyjaśnij swój tok rozumowania.


Dla mnie uzasadnione czy nie. Osobiście wolałbym aby Panowie z SAR wypłynęli o jeden raz za dużo niż o jeden raz za mało.

BraCuru pisze:Jeśli tak, to czy i kiedy skontaktowałeś się z bosmanatem lub SARem we Władku?


Gdy byłem już na parkingu zadzwonił kapitan SAR do osoby wzywającej pomoc. Wtedy zamieniłem z nim 3 słowa. Bardzo miłe z obu stron. Z rozmowy wnioskuje że SAR odwołała ta sama osoba która go wezwała.

BraCuru pisze:Twoje wyjaśnienie na pewno pomoże mniej doświadczonym. Z tego co pisze Pinio to masz więcej doświadczeń z SARem.


Pierwszy i mam nadzieje ostatni raz...

roonek pisze:tak się zastanawiam czy pływanie w suchym bolku (chodzi mi bardziej o te tradycyjne i najbardziej popularne-typu mystic) na takich wielkich falach jest bezpieczne?


Myślę że tak ale pod warunkiem że masz kamizelkę. Mystic jest mnie wyporny od ION i nie będzie Cie tak dobrze ciągnąć go góry.

roonek pisze:czy może się zdarzyć że dużo większa fala z ogromna siłą spada na głowę i rozrywa kryzę szyjną? lub tak ją podgina że wlewa nam się bardzo dużo wody do suchara?


Wydaje mi się że nie. Pewnie nie ma rzeczy nie możliwych i nie obiecam nikomu że będzie w 100% bezpieczny z żadnym bolku czy piance ale nie zauważyłem takich tendencji przy ostatniej akcji a fale były dość duże. Nie namawiam oczywiście też nikogo do wychodzenia w takich warunkach....

don Komorro pisze:a sprzęt? :roll: coś udało sie odzyskać?


Do brzegu nie wrócił tylko trapez. Latawiec w szyciu bo zawinął się w krzak na brzegu. Deska wypłynęła. W tym miejscu muszę podziękować poszukiwaczom sprzętu dzięki którym straty są minimalne. A gdyby ktoś znalazł pomarańczowy trapez Pat Love X-cut z kawałkiem białej linki zamiast hp leasha to mój :)

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 lut 2012, 10:04

jacamakajta pisze:Sczerze to bardzo cenie sobie twoje fachowe porady i relacje :D wybacz ale jak chcesz więcej sensacji

Sensacji? Było na początku tego wątku o sensacji i nie zabierałem głosu, bo nie znałem opinii Jurgena.
Chciałbym aby doświadczony rider podzielił się swoim doświadczeniem i wskazał niedoświadczonym jak powinni zachować się w sytuacji gdzie z ich powodu została uruchomiona akcja ratownicza.
Ty, Kowalski może znaleźć się w podobnej sytaucji (w swojej karierze zdarzyło mi się to 2 razy) i chyba byłoby nam łatwiej gdybyśmy poznali wskazówki Jurgena.
PS. wcale nie musi być 7m fal. Wystarczy że ktoś dryfuje sobie po Zatoce, bo zdechł wiatr podczas crossingu, zaniepokojeni bliscy ruszają SAR, klient wyłowiony jest przez rybaka, ze smakiem wcina sobie w knajpie świeżego dorsza a w tym czasie chłopaki z SAR przeszukują Zatokę wzdłuż i wszesz. Niemożliwy scenariusz?
TO JEST CHYBA NAJWAŻNIEJSZA NAUKA WYNIKAJĄCA z normalnego dnia zakończonego nienormalnie, czyż nie? Podobnie jak setny crossing przez Zatokę zakończony dryfowaniem...
Naprawde nie jesteś tego ciekawy? Czy też wolisz dowiedzieć się że skarpetki neoprenowe są wypas extra neoprenowe?
Także, Jacku, bez uprzedzeń plis.

@Pinio - teraz rozumiem, że chodziło Ci o "Kowalskiego" - wstyd mi że mam tak wąskie horyzonty :oops:

roonek pisze:czemu uważasz ze było to nieuzasadnione wezwanie pomocy?

Pisząc to czułem, że chyba źle to sformułowałem. Faktycznie kwestia uzasadnienia lub nieuzasadnienia jest szeroko otwarta.
Będę precyzyjny: wezwanie pomocy przez obserwującą osobę nie na czas, kiedy potrzebujący samodzielnie wychodzi z sytuacji niebezpiecznej.

Awatar użytkownika
bolo272
Posty: 94
Rejestracja: 26 sty 2009, 10:17
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post13 lut 2012, 10:10

Crazy Horse pisze:ZASADA NR 1 O JAKIEJ CHCE PRZYPOMNIEĆ, to NIGDY, czy na Bałtyku przy 50knts, czy na Precie przy 20, czy na Zatoce przy 10 świadomie nie wypinamy się z latawca, bo BEZ NIEGO STAJEMY SIĘ NIEWIDOCZNI :idea:


Co w takim razie polecasz zrobić w takim przypadku? Sam mam raczej nikłe doświadczenie w takich warunkach ale kilka razy w podobnej sytuacji, czyli kiedy fala ciągnęła latawiec i wciskała pod wodą, wypięcie się wydawało mi się jedyną opcją.

Jurgen
Posty: 2943
Rejestracja: 19 wrz 2006, 00:39
Lokalizacja: 3miasto
Postawił piwka: 13 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post13 lut 2012, 10:15

BraCuru pisze:TO JEST CHYBA NAJWAŻNIEJSZA NAUKA WYNIKAJĄCA z normalnego dnia zakończonego nienormalnie, czyż nie? Podobnie jak setny crossing przez Zatokę zakończony dryfowaniem...


Piszesz więc dobrze wiesz że każda taka sytuacja jest inna... Niezależnie co się dzieje rada jest tylko jedna: Maksymalny możliwy spokój do którego należy dołożyć myślenie... Wiem że gdybym usilnie i nerwowo walczył żeby jak najszybciej dopłynąć do brzegu to mogło by mnie już tu nie być. Wybacz, ale temat innych scenariuszy się nie wypowiem...


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 75 gości