Kursy IKO na papierze a rzeczywistosc na spotach

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
Brutus
Posty: 438
Rejestracja: 24 sie 2012, 10:22
Deska: Nobile, SU2
Latawiec: RRD, NKB, Nobile
Lokalizacja: KatowicePoznań
Postawił piwka: 5 razy
Dostał piwko: 21 razy
Kontaktowanie:
 
Post25 wrz 2013, 11:16

don Komorro pisze:
-powiem krótko jeszcze raz... to zależy od kursanta jak szybko opanuje podstawy kitesurfingu. koniec kropka. jak inaczej nazwałbyś gościa który: nie słucha, nie ogarnia tematu, boi sie albo po prostu sie nie nadaje? nie ma w tym nic złego że ja i mój sezonowy szef napisaliśmy to co napisalismy, jest zaś moim skromnym zdaniem głupotą jak ktoś nie rozumie bardzo prostej rzeczy.

a i jeszcze jedno, przykro mi że się wam nie podobalo u nas


W ogóle nie nazywałbym tego gościa...a zastanawiałbym się dlaczego "nie słucha" lub czy rzeczywiście "nie słucha" .... może nie słucha dlatego bo w kroku wlewa mu się zimna woda i myślami jest na etapie kurwowania że mógł przed zapłatą 1000zł sprawdzić "sprzęt". A może po prostu nie słyszy poleceń instruktora jak wpada do wody, wiatr szumi w kasku, woda pryska ,a instruktor coś krzyczy 30 m dalej i znów zaczyna się zastanawiać czy może lepiej byłoby wybrać szkółkę z jakimś walkie-talkie.

Dlaczego "nie ogarnia tematu" cokolwiek to znaczy... powody mogą być podobne, a może też dlatego że w około przepływa kilkanaście kitów na minutę i kursant zawsze myśli że zaraz się z kimś zderzy i znów zaczyna analizować inne oferty które niby gwarantowały transport na naukę na puste spoty.

"Boi się" ... nic w tym chyba dziwnego, może nie bałby się jakby mu pokazać bieżące odczyty wiatromierzy oraz zakres latawca na którym się uczy, wziąć na mniej zatłoczony spot, pokazać na sobie że co najwyżej przy błędzie może pociągnąć parę metrów po wodzie. Być blisko, trzymać za trapez, przypinać się liszem.

"Albo po prostu się nie nadaje"... może jest tak rzeczywiście i należałoby o tym mu powiedzieć i nie brać dalej pieniędzy, a może to instruktor, spot, sprzęt, infrastruktura, podejście do klienta, sposób szkolenia i tłumaczenia... się nie nadaje.

I nie rozumiem tego dlaczego ciągle, kursant to, kursant tamto.... a może bardziej będzie się opłacało popatrzeć na siebie i szukać rozwiązań z drugiej strony. Lussik napisał że są nowe pianki... i to jest prawidłowy kierunek , może warto pomyśleć nad tym żeby były i nowe i czyste i suche i zapewniamze będzie to przez klientów zauważone i docenione i finansowo w pewnym momencie zwróci się z nawiązką.

Pisząc o akceptowalnym podejściu firmy mam na myśli nazywanie (mimo późniejszych tłumaczeń) swoich klientów betonami i opornymi, co chyba zauważyłeś Lusiik wielu osobom się nie spodobało. Wg mnie reakcją Twoją powinno być kategoryczne odcięcie się od takiej wypowiedzi i przeprowadzenie rozmowy dyscyplinarnej bo to ty stracisz. Może tego nie zauważysz , dlatego że nie dowiesz się co mógłbyś zyskać.

Co do stwierdzenia że większość instruktorów boi się pływać na morzu... to jakieś niepojęte dla mnie i ciężko w to uwierzyć. Jak klient chce wypożyczyć sprzęt to niektórzy (nie wiem jak u Was) chcą sprawdzać jego umiejętności (często nawet odpłatnie)... to może kursanci powinni wychodzić na godzinkę z instruktorem żeby sprawdzić jego umiejętności.
Ostatnio zmieniony 25 wrz 2013, 11:45 przez Brutus, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
don Komorro
Posty: 957
Rejestracja: 27 sie 2007, 15:56
Latawiec: ss fuel
Lokalizacja: Gdańsk "Czarna dupa"
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 5 razy
 
Post25 wrz 2013, 11:34

Brutus pisze:
don Komorro pisze:
-powiem krótko jeszcze raz... to zależy od kursanta jak szybko opanuje podstawy kitesurfingu. koniec kropka. jak inaczej nazwałbyś gościa który: nie słucha, nie ogarnia tematu, boi sie albo po prostu sie nie nadaje? nie ma w tym nic złego że ja i mój sezonowy szef napisaliśmy to co napisalismy, jest zaś moim skromnym zdaniem głupotą jak ktoś nie rozumie bardzo prostej rzeczy.

a i jeszcze jedno, przykro mi że się wam nie podobalo u nas


W ogóle nie nazywałbym tego gościa...a zastanawiałbym się dlaczego "nie słucha" lub czy rzeczywiście "nie słucha" .... może nie słucha dlatego bo w kroku wlewa mu się zimna woda i myślami jest na etapie kurwowania że mógł przed zapłatą 1000zł sprawdzić "sprzęt". A może po prostu nie słyszy poleceń instruktora jak wpada do wody, wiatr szumi w kasku, woda pryska ,a instruktor coś krzyczy 30 m dalej i znów zaczyna się zastanawiać czy może lepiej byłoby wybrać szkółkę z jakimś walkie-talkie.

Dlaczego "nie ogarnia tematu" cokolwiek to znaczy... powody mogą być podobne, a może też dlatego że w około przepływa kilkanaście kitów na minutę i kursant zawsze myśli że zaraz się z kimś zderzy i znów zaczyna analizować inne oferty które niby gwarantowały transport na naukę na puste spoty.

"Boi się" ... nic w tym chyba dziwnego, może nie bałby się jakby mu pokazać bieżące odczyty wiatromierzy oraz zakres latawca na którym się uczy, wziąć na mniej zatłoczony spot, pokazać na sobie że co najwyżej przy błędzie może pociągnąć parę metrów po wodzie. Być blisko, trzymać za trapez, przypinać się liszem.

"Albo po prostu się nie nadaje"... może jest tak rzeczywiście i należałoby o tym mu powiedzieć i nie brać dalej pieniędzy, a może to instruktor, spot, sprzęt, infrastruktura, podejście do klienta, sposób szkolenia i tłumaczenia... się nie nadaje.

I nie rozumiem tego dlaczego ciągle, kursant to, kursant tamto.... a może bardziej będzie się opłacało popatrzeć na siebie i szukać rozwiązań z drugiej strony. Lussik napisał że są nowe pianki... i to jest prawidłowy kierunek , może warto pomyśleć nad tym żeby były i nowe i czyste i suche i zapewniamze będzie to przez klientów zauważone i docenione i finansowo w pewnym momencie zwróci się z nawiązką.



w 100% sie zgadzam ze wszystkim co napisałes, niestety wlewająca sie woda, często zimna, oddalanie sie kursanta, zmiany warunków, tłok w sezonie itd to norma i nigdy to sie nie zmieni. taki sport. w dodatku instruktor uczy głównie samodzielnosci. po kursie trzeba sobie zdawać sprawę że jesteś zdany na siebie i tylko siebie :!: pozdro

Awatar użytkownika
danieli68
Posty: 164
Rejestracja: 25 lip 2013, 11:50
Deska: North Jaime, SU-2 SPLIT
Latawiec: Radar, Switchblade, Roca
Lokalizacja: Myszków
Dostał piwko: 2 razy
 
Post25 wrz 2013, 11:57

Lussik | EASY Surf Center pisze:Hej

Nie rozumiem cię co boli cię w mojej wypowiedzi o opornych kursantach. To nie jest tajemnica że takowi są i to oni właśnie NAJGORZEJ mają w przypadku wyboru oferty "do skutku". Dlaczego? Bo są "przerzucani" od instruktora do instruktora, ponieważ nikt nie chce mieć z nimi zajęć. Nikt nie chce poświęcać im czasu i cierpliwości. Dlaczego? Bo schodząc z opornym kursantem instruktor pracujący na efekt nie zarobi NIC. Więc postaw się w roli takiego instruktora schodzącego do zimnej wody jako "enty" instruktor danego kursanta, który "nastą" godzinę uczy się startów. I postaw się w roli kursanta, który jest przerzucany jak "kula u nogi" od instruktora do instruktora bo nikt nie chce mieć z nim zajęć.

Skąd to wiem? Bo sporo instruktorów z naszej szkoły pracowało kiedyś w szkołach uczących do skutku. Bo sami kiedyś szkoliliśmy do skutku i wiem jak ten system odbija się na jakości szkolenia, motywacji do pracy instruktora oraz wiemy jak odbija się on rentowności biznesu... która akurat była dużo korzystniejsza niż w przypadku godzinowego rozliczenia z instruktorami :hand:

Bo mamy "w pobliżu" szkoły uczące do skutku, z których często niezadowoleni kursanci trafiają do nas bo "instruktor nie chciał z nimi wyjść na wodę".

Więc powiedz mi proszę wyraźnie - co w mojej wypowiedzi o opornych kursantach (bo w każdym sporcie (i nie tylko) są osoby zarówno jeśli chodzi o windsurfing, kitesurfing, narty, tenisa, naukę jazdy samochodem czy szachy :hand: ) świadczy o " akceptowalnym podejściu do klientów całej firmy" ???????



Brutus pisze:Niestety waszej szkółki w Chałupach nikomu nie polecę, a jeśli jest najlepsza (w innej w PL nie byłem)


Za najlepszych się nie uważamy i nigdy nie uważaliśmy. Nie nam to oceniać. Zawsze przyjmujemy każdą krytykę i takie rzeczy jak dziurawe pianki nie mają już u nas miejsca (nie wiem kiedy byłeś ostatnio). Co roku wymieniamy sprzęt (w tym sezonie 100% latawców), podnosimy "serwis" naszej bazy i cieszymy się z dużej ilości zadowolonych klientów. Przykro nam że nie podobało się Tobie u nas, zapraszamy ponownie, sprawdzić jak jest teraz.

Brutus pisze: to wydaje mi się że spokojnie można otworzyć kolejną i mimo tak dużej konkurencji liczyć na sukces.


Spróbuj, powodzenia życzę. :thumbsup:

Pozdrawiam
Lussik



To prawda, że przerzucanie kursantów i instruktorów jest normalką. W tej szkółce co ja kończyłem jest niepisana zasada, że kursantów do IKO1 dostaje instruktor z większym stażem (dlaczego? Sami wiecie – kurs IKO1 szybko się robi i nie trzeba stać tyle w wodzie). IKO2 dostaje instruktor, który jest nowy (nie ma jeszcze takich „pleców” ;)). Oczywiście mówię tutaj o szkółce tzw. do skutku.
I jeszcze jedno spostrzeżenie – po dwóch miesiącach po ukończeniu kursu szkółka byłego kursanta ma gdzieś…

Awatar użytkownika
FilipN
Posty: 801
Rejestracja: 05 sie 2008, 11:08
Lokalizacja: Warszawa/Jastrzębia Góra
Postawił piwka: 68 razy
Dostał piwko: 77 razy
 
Post25 wrz 2013, 12:05

danieli68 pisze:I jeszcze jedno spostrzeżenie – po dwóch miesiącach po ukończeniu kursu szkółka byłego kursanta ma gdzieś…


a to ciekawe spostrzeżenie, bo zazwyczaj szkoły chcą swojemu "absolwentowi" sprzedać sprzęt, namówić na wspólny wyjazd zagranicę itd... w jakim sensie "mieli kursanta gdzieś"??

Lussik | EASY Surf Center
Posty: 1239
Rejestracja: 21 kwie 2009, 19:30
Deska: Nobile
Latawiec: Gaastra
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 27 razy
 
Post25 wrz 2013, 12:24

Hej

Drogi Brutusie

"Albo po prostu się nie nadaje"... może jest tak rzeczywiście i należałoby o tym mu powiedzieć i nie brać dalej pieniędzy, a może to instruktor, spot, sprzęt, infrastruktura, podejście do klienta, sposób szkolenia i tłumaczenia... się nie nadaje.


Nadal nie odpowiedziałeś mi na zadane pytanie - co w mojej wypowiedzi o opornych kursantach świadczy o akceptowalnym podejściu do klientów całej firmy? Bo nadal nie rozumiem zarzutów typu:

I nie rozumiem tego dlaczego ciągle, kursant to, kursant tamto....


Moje wypowiedzi wykazywały tylko że właśnie TAKI kursant, wcale nie jest w wygranej pozycji kupując kurs to skutku. :hand: Czy moje wypowiedzi w jakikolwiek sposób zwalają winę za cokolwiek na KURSANTA? Bo takie zarzuty mi przedstawiasz. :hand: Ja tylko ukazuję jak wygląda sytuacja "od kuchni" w przypadku obu systemów szkolenia, bo o tym jest temat.



I nie rozumiem tego dlaczego ciągle, kursant to, kursant tamto.... a może bardziej będzie się opłacało popatrzeć na siebie i szukać rozwiązań z drugiej strony. Lussik napisał że są nowe pianki... i to jest prawidłowy kierunek , może warto pomyśleć nad tym żeby były i nowe i czyste i suche i zapewniamze będzie to przez klientów zauważone i docenione i finansowo w pewnym momencie zwróci się z nawiązką.


Są nowe i czyste. Niestety "suchości" zagwarantować nie możemy, to jest SPORT WODNY i kontakt z "rozpraszającą kursanta" wodą jest niestety nieunikniony.

A może po prostu nie słyszy poleceń instruktora jak wpada do wody, wiatr szumi w kasku, woda pryska ,a instruktor coś krzyczy 30 m dalej

może nie bałby się jakby mu pokazać bieżące odczyty wiatromierzy oraz zakres latawca na którym się uczy

a może też dlatego że w około przepływa kilkanaście kitów na minutę i kursant zawsze myśli że zaraz się z kimś zderzy i znów zaczyna analizować inne oferty które niby gwarantowały transport na naukę na puste spoty.


A może najlepiej byłoby rozpocząć szkolenie kitesurfingu od 30 godzinnych wykładów z teorii, 20 godzinnych zajęć na symulatorze komputerowym (sucho, ciepło, nie chlapie, nie tracisz kontaktu "dźwiękowego" z instruktorem gdy jesteś pod wodą, możliwość regulacji siły wiatru zapewnia dobór komfortowych warunków a wyświetlający się w drugim narożniku zakres wiatrowy latawca pozwala na uzyskanie pełnego skupienia kursanta, który cały czas dzięki temu jest w "comfort zone" i... w ciepłych kapciach. :mrgreen:

Ehh, poniosła mnie wyobraźnia, ale nie zapominajmy że kitesurfing to sport wodny, zaliczany do grupy sportów "ekstremalnych". Każdy kto zaczynał na Półwyspie Helskim, czy w Egipcie po wyjeździe na znacznie trudniejszy spot (fale, głęboka woda) przez pierwsze kilka sesji powie "nie umiem pływać".

Szkolenie w warunkach nazwijmy to "zbyt komfortowych" skutkuje później brakiem samodzielności kursanta, zbyt dużą pewnością swoich umiejętności, nie umiejętności oceny warunków (idealny przykład z twoim zakresem wiatrowym a "kitesurferem" targanym przez latawiec w rewie bo sprawdził na windguru że wieje 15 węzłów -
Czy na wczorajsze warunki 10 advance kaiman to za dużo dla 60 kilowego kogucika? Cały czas się uczę. Dopytywałem na forum o warunki dla mnie i doradzali mi z tym latawcem to na 14,15 węzłów spokojnie mogę schodzić a do tej pory wolałem taki koło 12 max a zasugerowany windguru poczułem się dość pewnie
) .....

... takie szkolenie kończy się w najlepszym przypadku "lekcja pokory" przy pierwszym samodzielnym zejściu, w najgorszym może się skończyć poważnym wypadkiem.

Pisząc o akceptowalnym podejściu firmy mam na myśli nazywanie (mimo późniejszych tłumaczeń) swoich klientów betonami i opornymi, co chyba zauważyłeś Lusiik wielu osobom się nie spodobało. Wg mnie reakcją Twoją powinno być kategoryczne odcięcie się od takiej wypowiedzi i przeprowadzenie rozmowy dyscyplinarnej bo to ty stracisz. Może tego nie zauważysz , dlatego że nie dowiesz się co mógłbyś zyskać.


Na pochwalam nazywania kursantów "betonami" i uwierz mi lub nie że nikt z naszych klientów nie jest w ten sposób nazywany, szacunku do naszych klientów pilnuję osobiście i jestem na takie sytuacje "uczulony" o czym mogą poświadczyć instruktorzy pracujący w EASY a takie sytuacje jak:

Niestety zapominają oni, że w pobliżu nocują przyszli i obecni klienci ich szkoły i ich pracodawcy. I nie chodzi mi tutaj o hałas, muzykę itp. ale o to w jaki sposób Ci młodzi ludzie wypowiadają się o ludziach szkolących się u nich. Jak dla mnie to zwykły brak kultury kiedy grupka pijanych ludzi naśmiewa się z mniej „łapiącego” kursanta ogłaszając na cały kemping jego imię i nazwisko.


Nie mają miejsca w naszej szkole :hand:

Pozdrawiam
Lussik

Awatar użytkownika
danieli68
Posty: 164
Rejestracja: 25 lip 2013, 11:50
Deska: North Jaime, SU-2 SPLIT
Latawiec: Radar, Switchblade, Roca
Lokalizacja: Myszków
Dostał piwko: 2 razy
 
Post25 wrz 2013, 12:34

FilipN pisze:
danieli68 pisze:I jeszcze jedno spostrzeżenie – po dwóch miesiącach po ukończeniu kursu szkółka byłego kursanta ma gdzieś…


a to ciekawe spostrzeżenie, bo zazwyczaj szkoły chcą swojemu "absolwentowi" sprzedać sprzęt, namówić na wspólny wyjazd zagranicę itd... w jakim sensie "mieli kursanta gdzieś"??



Chciałem wpaść na parę dni nad zatokę i skorzystać z ich szkółki. Wysłałem zapytanie czy są warunki i można do nich wpadać. Dostałem od nich zapytanie: na kurs? Odpisałem, że nie bo kurs mam już za sobą. Chciałem korzystać z bazy ;-). Odpisali, że nie ma warunków i nie przyjeżdżać. Na tej wymianie poprzestałem i pojechałem do innej szkółki. Nie napisałem w poście do nich (bo zapomniałem), że chcę przyjechać i wziąść jeszcze kilka godzin indywidualnie z instruktorem - czyli zostawiłbym tam sporo kaski no i wypożyczyłbym sprzęt . Szkoda bo polubiłem tą szkółkę i niektórych instruktorów. Nie wiem z kim był kontakt, kto odpisał ale to nie zrobiło na mnie wrażenia.
Jeśli chodzi o sprzedaż sprzętu to inna bajka ;-)

Brutus
Posty: 438
Rejestracja: 24 sie 2012, 10:22
Deska: Nobile, SU2
Latawiec: RRD, NKB, Nobile
Lokalizacja: KatowicePoznań
Postawił piwka: 5 razy
Dostał piwko: 21 razy
Kontaktowanie:
 
Post25 wrz 2013, 13:13

don Komorro pisze:
Brutus pisze:
don Komorro pisze:


w 100% sie zgadzam ze wszystkim co napisałes, niestety wlewająca sie woda, często zimna, oddalanie sie kursanta, zmiany warunków, tłok w sezonie itd to norma i nigdy to sie nie zmieni. taki sport. w dodatku instruktor uczy głównie samodzielnosci. po kursie trzeba sobie zdawać sprawę że jesteś zdany na siebie i tylko siebie :!: pozdro



No właśnie zgadzasz się ale jednak nie zgadzasz ;P ...bo ja uważam że jednak część tych rzeczy można eliminować i gdyby to robić rzetelnie to może nagle kursanci byliby bardziej podatni na wiedzę odpowiednio przekazywaną.
Nie wiem czy mamy rozmawiać na temat uczenia samodzielności bo boje się że wam to zaszkodzi, mam nadzieję że miałeś na myśli uczenia samodzielnego pływania i wykonywania wszelkich jego elementów samodzielnie o czym zresztą wytyczne IKO mówią. A zabrzmiało to jakbyś np. widząc że latawiec przepada w power czekał na reakcje kursanta w swoim mniemaniu ucząc go w tym momencie samodzielności. Po takiej akcji wcale nie dziwiłbym się jakby kolejne godziny kursant nie wystartował na desce bo zwyczajnie mając latawiec od godziny w rękach będzie się już bał jego mocy.... no i wtedy rzeczywiście uczenie do skutku przestaje być opłacalne. Tylko czyja to wina ?

Kolejna rzecz , która mi się przypomniała co do "boi się ..." to motorówki , które stoją na plaży wyglądając na nieużywane od lat, a właściwie na niesprawne i dodatkowo zagrażające bezpieczeństwu. A w ofercie szkółek pełna asekuracja z Lodzi motorowej... i znowu, czy nie warto się zastanowić czy kursant który będzie świadomy ze motorówka z kimś obserwującym co się dzieje na wodzie jest w pogotowiu 300 m od brzegu nie poczuje się bezpieczniej. Może jednak w tym poczuciu bezpieczeństwa zaciągnie bar tak jak trzeba żeby wystartować i nie będzie po 10 metrach próbować się zatrzymać , a jednak poczuje jak na tym wszystkim stanąć i ze nie trzeba zaraz wracać latawcem do zenitu. I może nie okaże się kolejnym opornym.

No pojechałeś Lussik z tymi kapciami, dobrze wiesz że nie o to mi chodziło ale właśnie o eliminowanie tego co jest w waszej mocy, a pisałem o tym aby dać do zrozumienia że to nie zawsze kursant jest oporny bo taki jest i tyle, tylko powody tego mogą być po stronie szkoły i instruktora.

Piszesz że to mokry sport i piany są mokre...ok, jednocześnie wiesz że nikt nie lubi wchodzić w mokrą piankę tym bardziej nie swoją, a domyślasz się pewnie jak wygląda mina kobiety która po kimś ma ją na siebie założyć.... jakby cytrynę jadła. Wydaje mi się za jakby szkoła zainwestowała w suszarki i cos do dezynfekcji to klientów by przybyło...tych nowych nie zniesmaczonych już na wstępie. Pojawiłby się zysk i nagle już nie musiałby być to taki mokry sport. I właśnie tak może być z wieloma aspektami co starałem się wytłumaczyć.

Awatar użytkownika
don Komorro
Posty: 957
Rejestracja: 27 sie 2007, 15:56
Latawiec: ss fuel
Lokalizacja: Gdańsk "Czarna dupa"
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 5 razy
 
Post25 wrz 2013, 15:37

przykro mi ale rozbawiłeś mnie do łez. to jest sport ekstremalny :!: jakie jeszcze udogodnienia ma zapewnić szkoła? chcesz pływać? my zapewniamy bezpieczeństwo przy pierwszych godzinach przygody. Skoro tyle rzeczy nie pasuje, tyle przeszkadza to może to po prostu nie jest sport dla was? a może po prostu kupić pianke, trapez i mieć sprzęt swój własny, nie obsikany itd... wiadomo, że nie jesteście pewni czy sie wam spodoba itd i nie warto wydawać kasy na marne ale trzeba sie wtedy godzic na pewne niedogodnosci jakimi są np mokre pianki które są w ciągłej eksploatacji :doh: :hand:
zastanawia mnie dlaczego nie docenić instruktora i szkoły za to że za marny 1000zł zabieramy was w świat wielkich możliwosci i banana na twarzy przez długi czas od zejscia z wody. dlaczego doszukiwac sie niedogodnosci? nikt was nie zmusza do nauki kajta. nikt nie zmusza do wyboru tej własnie albo innej szkoły, nikt nie mówi że bedzie sucho i ciepło. nie o to przecież chodzi.

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post25 wrz 2013, 16:59

myślę, że sami dobrze podsumowaliście to co piszecie nawzajem do siebie. Jedna i druga strona widzi korzyści i straty, a nie zawsze widać, że to co istotne dla jednych, nie ma znaczenia dla innych.
To kursant, czyli klient definiuje to w jaki sposób szkółka powinna uczyć. Skoro są klienci na ,zdaniem niektórych, złą "obsługę", nie takie zaplecze, nieatrakcyjne szkolenia - to nic nie będzie lepiej. Skoro są instruktorzy, którzy chcą przez 3 miesiące w roku stać dzień w dzień w wodzie nieważne czy zimno i pada, czy świeci słońce, zawsze gdy wieje (czyli gdy można pływać) to znaczy, że nawet wspomniany tu "beton" nic nie zaszkodzi - oni muszą lubić tę pracę. A jak lubią to widać po tym ilu instruktorów zostaje na stałe a ilu jednak po 2-3 sezonach kończy "karierę" - przynajmniej w PL.

Odpowiedź dla kursanta jest prosta - chcesz super standardu, wysuszonych pianek - wybierz jakąś niemiecką szkółkę, najlepiej daleko na południu - wtedy nawet pianki nie trzeba - no tylko płaci się w Euro.
Chcesz zobaczyć jak szkolą inni? Pojedź np do Hiszpanii, gdzie kursanta potrafią zostawić samemu sobie 200m od brzegu i jeszcze mieć pretensję, że się sam (!) wypiął z latawca i trzeba było go motorówką szukać (latawca, nie kursanta, bo kursant na szczęście sobie już bez latawca jakoś dodreptał do brzegu). Tam też się płaci w Euro.
A może warto pojechać do wspomnianej na tym forum Chorwacji, gdzie w grupie 3 osób wrzucają cię na głęboką wodę i mówią, że masz sobie radzić? Tam też się płąci i to więcej niż u nas.
A na płw w sezonie naprawdę nie potrzeba już chyba większej ilości kursantów, więc nie ma potrzeby na siłę poprawiać tego co jest. Gdyby jednak zaczął się kryzys i kursanci by przestali przyjeżdżać - no to może i poprawiłoby się coś w zakresie szkoleń?

A co dla instruktora? Jak zimno to można jechać za granicę - trzeba się tylko trochę języka nauczyć, ale na szczęście w przypadku szkoleń kite to wystarczy kilkanaście słówek i już. Niestety "betony" są wszędzie - nie tylko w PL, więc tego problemu się nie rozwiąże zmianą lokalizacji. Pracę instruktora trzeba pokochać ze wszystkimi jej wadami, albo o niej zapomnieć - inaczej to szkoda nerwów.

Lussik | EASY Surf Center
Posty: 1239
Rejestracja: 21 kwie 2009, 19:30
Deska: Nobile
Latawiec: Gaastra
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 27 razy
 
Post25 wrz 2013, 17:21

Brutus pisze:Kolejna rzecz , która mi się przypomniała co do "boi się ..." to motorówki , które stoją na plaży wyglądając na nieużywane od lat, a właściwie na niesprawne i dodatkowo zagrażające bezpieczeństwu. A w ofercie szkółek pełna asekuracja z Lodzi motorowej... i znowu, czy nie warto się zastanowić czy kursant który będzie świadomy ze motorówka z kimś obserwującym co się dzieje na wodzie jest w pogotowiu 300 m od brzegu nie poczuje się bezpieczniej. Może jednak w tym poczuciu bezpieczeństwa zaciągnie bar tak jak trzeba żeby wystartować i nie będzie po 10 metrach próbować się zatrzymać , a jednak poczuje jak na tym wszystkim stanąć i ze nie trzeba zaraz wracać latawcem do zenitu. I może nie okaże się kolejnym opornym.


:hand: :hand: :hand: jeśli pijesz do naszej szkoły, bo z tego co pisałeś to tylko u nas byłeś to zapraszam na "przegląd techniczny" naszych DWÓCH motorówek. Śmiało. O każdej porze sezonu. Obie są sprawne, większość czasu zaparkowane "w wodzie" przy plaży i zatankowane by w razie "w" nieść pomoc. Jeśli nie w wodzie to zrzucenie motorówki przy użyciu quada zajmuje nam... 3 minuty? Nie raz nasze motorówki uratowały tyłek nie tylko naszym kursantom, gdyż często a nawet częściej :idea: ściągamy z wody innych kitesurferów mających kłopoty. Chyba nawet opisywałem jakoś w maju / czerwcu sytuację długiego weekendu Bożego Ciała, gdzie "niedzielni kitesurferzy" wyszły pływać przy totalny offshore po środku zatoki i nagle wiatr się skończył. Ja "złowiłem" 5 zawodników, z czego tylko 2 potrafiło się na wodzie zwinąć i zrobić self rescue :hand:

Co nie zmienia faktu, że wśród wielu szkół na Półwyspie Helskim bardzo dużo jest takich, które nie posiadają nawet jednej niesprawnej motorówki, a są też takie które posiadają skutery do asekuracji, którymi później potrącają swoich kursantów...

Mimo wszystko stan, wygląd czy wielkość, marka czy kolor motorówki stającej na brzegu czy w wodzie NIE WPŁYWA wcale na prędkość nauki startów przez kursanta. Wpływa natomiast podejście instruktora, doświadczenie, sposób prowadzenia zajęć oraz metodyka jaką stosuje instruktor. Nawet najnowszy Mastercraft czy wypasiony RIB stosowany przez komandosów nie zapobiegłby wypadkowi, od którego wątek się rozpoczął.



No pojechałeś Lussik z tymi kapciami, dobrze wiesz że nie o to mi chodziło ale właśnie o eliminowanie tego co jest w waszej mocy, a pisałem o tym aby dać do zrozumienia że to nie zawsze kursant jest oporny bo taki jest i tyle, tylko powody tego mogą być po stronie szkoły i instruktora.


A czy ja gdziekolwiek napisałem że ZAWSZE kursant jest oporny? Powtarzam po raz drugi... zobacz od jakiego wątku hasło "oporny kursant" się wywodzi i w jakim celu zostało zastosowane.

Piszesz że to mokry sport i piany są mokre...ok, jednocześnie wiesz że nikt nie lubi wchodzić w mokrą piankę tym bardziej nie swoją, a domyślasz się pewnie jak wygląda mina kobiety która po kimś ma ją na siebie założyć.... jakby cytrynę jadła. Wydaje mi się za jakby szkoła zainwestowała w suszarki i coś do dezynfekcji to klientów by przybyło...tych nowych nie zniesmaczonych już na wstępie. Pojawiłby się zysk i nagle już nie musiałby być to taki mokry sport. I właśnie tak może być z wieloma aspektami co starałem się wytłumaczyć.


Znów opowiem jak to wygląda "od kuchni", przynajmniej u nas. Kilkukrotnie w sezonie nasze pianki są prane specjalnym karcherem, a codziennie po zajęciach na bieżąco są płukane, wystawiane na słońce przez naszych bosmanów. W przebieralni cały sezon pracuje wentylator, który ma usprawnić ich suszenie.

Ale zapewne jak zauważyłeś niestety działamy na Helu a nie na Hawajach i są dni, w których pośród ponad 100 naszych pianek nie znajdziesz ani jednej suchej. Bo pada, bo temperatura na zewnątrz wynosi 12 stopni, nie ma słońca, nie mają jak od kilku dni wyschnąć. Jedynym rozwiązaniem by pianki były suche to wycieczka do sklepu i zakup nowych.

Opisując swoje szkolenie u nas wspominałeś o przemarzniętym instruktorze w suchym bolku, o którego obawiałeś się że dostanie zapalenia płuc. Wywnioskować można że szkolenie odbywało się w zimny dzień / na końcu sezonu / na początku sezonu. Tak jak napisał don Komorro kitesurfing to nie jest sport dla każdego. Tu trzeba lubić wodę, mieć zajawkę, chcieć się zmoczyć, wskoczyć w piankę po to by poczuć moc latawca i spełnić swoje marzenia. Są kursanci, którzy we wrześniu w deszczu chcą się szkolić, bo nie mogą doczekać się wejścia do wody.

W związku z tym mamy nie uczyć ich w deszczu bo ich uwaga będzie rozpraszał padający w oczy deszcz? Czy może zmarznięty instruktor? Znów wracamy do "ciepłych kapci".

Jeszcze jedno - przyjmiesz to jak zechcesz.

Opinia o naszej szkole jest podyktowana i o tym że jej dalej nie polecisz jest podyktowana tym, że podczas szkolenia było zimno, miałeś dziurawą piankę (OK, nasza wina, jak napisałem wcześniej, już dawno to się zmieniło) a także jak widać po Twojej wypowiedzi

wchodzić w mokrą piankę tym bardziej nie swoją, a domyślasz się pewnie jak wygląda mina kobiety która po kimś ma ją na siebie założyć.... jakby cytrynę jadła.


Zniesmaczeniem Twojej kobiety, która musiała po kimś założyć mokrą piankę. Jestem ciekaw jakby Twoja opinia wyglądałaby gdyby w dzień szkolenia świeciło słońce i było kilkanaście stopni więcej. Bo z Twojej opinii nie było za wiele na temat szkolenia, bezpieczeństwa, obsługi klienta. Po Twoich postach widzę mimo wszystko że opanowałeś, ten sport, bezpiecznie pływasz i dotarłeś tutaj - na kiteforum. Więc w jakimś stopniu, swoje zadanie wykonaliśmy?

Nie wiem jak jest z Twoją kobietą. Czy pływa, czy odpuściła, ale znając jej charakter i specyfikę sportu, można chociażby było "odpuścić" tego dnia i poczekać na lepszą pogodę, nie rozwijając dalej listy pomysłów, zapewniających komfort szkolenia dla osoby, która nie koniecznie jest z tych co w deszczu i mrozie skacze po plaży na samą myśl o tym że za chwilę wykona pierwsze w życiu body dragi czy start z deską.

Pozdrawiam.
Lussik

Awatar użytkownika
apek
Posty: 859
Rejestracja: 03 cze 2012, 09:42
Deska: Naish
Latawiec: Naish
Postawił piwka: 48 razy
Dostał piwko: 64 razy
 
Post25 wrz 2013, 18:47

Lussik | EASY Surf Center pisze:
Brutus pisze: Jeśli nie w wodzie to zrzucenie motorówki przy użyciu quada zajmuje nam... 3 minuty? Nie raz nasze motorówki uratowały tyłek nie tylko naszym kursantom, gdyż często a nawet częściej :idea: ściągamy z wody innych kitesurferów mających kłopoty. Chyba nawet opisywałem jakoś w maju / czerwcu sytuację długiego weekendu Bożego Ciała, gdzie "niedzielni kitesurferzy" wyszły pływać przy totalny offshore po środku zatoki i nagle wiatr się skończył. Ja "złowiłem" 5 zawodników, z czego tylko 2 potrafiło się na wodzie zwinąć i zrobić self rescue :hand:
Pozdrawiam.
Lussik

Potwierdzam widziałem tą akcję, zbierali wszystkich.

Awatar użytkownika
adugadu
Posty: 124
Rejestracja: 19 paź 2010, 14:22
Latawiec: North Rebel
Lokalizacja: Warszawa
Dostał piwko: 4 razy
 
Post25 wrz 2013, 19:13

Powiem Ci Brutus :) bo jestem z tych opornych[nie betonowych troszkę lepiej ocieplonych]. Ale byliśmy kiedyś tam w maju chyba 2 lata temu na Helu, było zimno jak cholera na kempingu żywej duszy, wymusiliśmy kurs na szkółce :D a raczej na instruktorze, palce u stóp pozamarzane na kość. Zero czucia, strapy wkładaliśmy między palce :) NIC się nie nauczyliśmy, ale było miło i nawet zimno nam nie przeszkadzało, no prawie :)

Awatar użytkownika
Maxx
Posty: 333
Rejestracja: 14 sie 2011, 12:12
Deska: Xenon LaLuz
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: Wrocław/Sopot
Postawił piwka: 30 razy
Dostał piwko: 12 razy
Kontaktowanie:
 
Post25 wrz 2013, 19:52

don Komorro pisze:
zastanawia mnie dlaczego nie docenić instruktora i szkoły za to że za marny 1000zł zabieramy was w świat wielkich możliwosci

Marne 1000zł to Twoje marne 25 godzin w wodzie, licząc za godzinę średnią stawkę dla instruktora kite.
Dalej marne ?;)
Różni ludzie rożnie szanują pieniądze, może dla Ciebie to i marne, dla mnie nie, choć na poziom życia nie narzekam :thumb: a jak mam zapłacić 1000zł to chociaż bym chciał, by były one dobrze spożytkowane.

zbyszek11
Posty: 258
Rejestracja: 25 sie 2011, 21:32
Deska: SU-2
Latawiec: Nobile T-5 Koino./F-One
Postawił piwka: 37 razy
Dostał piwko: 6 razy
 
Post25 wrz 2013, 20:34

Maxx pisze:
don Komorro pisze:
zastanawia mnie dlaczego nie docenić instruktora i szkoły za to że za marny 1000zł zabieramy was w świat wielkich możliwosci

Marne 1000zł to Twoje marne 25 godzin w wodzie, licząc za godzinę średnią stawkę dla instruktora kite.
Dalej marne ?;)
Różni ludzie rożnie szanują pieniądze, może dla Ciebie to i marne, dla mnie nie, choć na poziom życia nie narzekam :thumb: a jak mam zapłacić 1000zł to chociaż bym chciał, by były one dobrze spożytkowane.


Mam nadzieje że większość chcących wydać te "MARNE" 1000 -zajrzy tutaj i zweryfikuje te wypowiedzi , podejmując decyzje gdzie się szkolić.

Awatar użytkownika
danieli68
Posty: 164
Rejestracja: 25 lip 2013, 11:50
Deska: North Jaime, SU-2 SPLIT
Latawiec: Radar, Switchblade, Roca
Lokalizacja: Myszków
Dostał piwko: 2 razy
 
Post25 wrz 2013, 20:48

zbyszek11 pisze:
Maxx pisze:
don Komorro pisze:
zastanawia mnie dlaczego nie docenić instruktora i szkoły za to że za marny 1000zł zabieramy was w świat wielkich możliwosci

Marne 1000zł to Twoje marne 25 godzin w wodzie, licząc za godzinę średnią stawkę dla instruktora kite.
Dalej marne ?;)
Różni ludzie rożnie szanują pieniądze, może dla Ciebie to i marne, dla mnie nie, choć na poziom życia nie narzekam :thumb: a jak mam zapłacić 1000zł to chociaż bym chciał, by były one dobrze spożytkowane.


Mam nadzieje że większość chcących wydać te "MARNE" 1000 -zajrzy tutaj i zweryfikuje te wypowiedzi , podejmując decyzje gdzie się szkolić.


No rzeczywiście takie małe marne 1000 - kojarzy mi się z niektórymi instruktorami którzy sezonową pracę traktują tylko jako dobrą okazję do imprez. Zarobić? Po co? Tatuś z mamusią dadzą pieniążki.


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 74 gości