siema,
chciałbym podziękować kolesiowi, który podał mi dechę 16.08 około godziny 17 (pamiętam bo niby miała być górka) Sytuacja taka, ja na 13m(Crossbow) już przepałowany wypłynąłem na zatokę, wysokość mniej więcej campingu Polaris - baza "Ziomka". Jako że dzień słaby to postanowiłem nabrać wysokości i wrócić żeby zmienić latawkę ma mniejszą.... nie poszło.... przy bardzo delikatnej próbie zwrotu lecę z 10m w dół, ale bez dechy myślę sobie dwa halsy i ją mam . Niestety te dwa halsy trwały wieczność, wiatr coraz mocniejszy i tylko przekładając latawiec przez zenit już byłem w powietrzu GruUUUbo!!! Dosłownie kątem oka po 10 może 15 minutach mojej walki, która spychała mnie w stronę Chałup i dalej .... widziałem kolesia który podwiózł mi deskę, chociaż też latawka mu spadła ...(widziałem bo cały czas próbowałem halsować) .
Kolega podrzucił dechę na której dałem radę dopłynąć w strefę gdzie w miarę ogarnąłem 13m ...gdyby nie kursant który na body dragu wpływa we mnie tzn w linki na powerze ....nieważne, sprzęt cały, ja cały, wszystko w KOMPLECIE
Dziękuje CI Stary, że mimo problemów ogarnąłeś mi dechę !!! Szacunek
Przestroga dla wszystkich - jak za dużo, to do brzegu a nie kozaczyć, zatoka jednak dała lekcję!
p.s
dla fachowców
co robić przy takim przepałowaniu... decha w tyle. halsy nic nie dają, gruntu że palcami ledwo co czyli jakby nic, wypinać się , depower zaciagniety....halsy do brzegu bez dechy ....
propozycje:
pozdrawiam