Gdzie były tam były. Przy wyjściu 18 przy Ch VI (nota bene aktualnie nieistniejącym przez brak przejścia przez tory) kosze pojawiły się dopiero przed ostatnim weekendem. Wcześniej w tym miejscu leżała góra śmieci, której nikt nie sprzątał. Jak na "tragicznie nieopłacalny krótki sezon", w którym nikomu nie chce się otwierać knajp pod koniec czerwca i zamyka je w drugiej połowie sierpnia, poziom przygotowania infrastrukturalnego półwyspu jest tragiczny. Śmietników brak, kibli brak, za parking (w końcu też dzierżawiony) płaci się majątek, a tam ani kibla ani śmietnika. O kosztach pobytu na kampingu nie wspomnę. Ktoś to dzierżawi, więc gdzieś podatki płaci. A z tych podatków wypadałoby jednak plaże posprzątać, postawić sanitariaty, w których można zrobić coś więcej niż złapać syfa lub się udusić.
Skoro piszemy o środowisku to bądźmy konsekwentni. Port we Władku jest jedną z przyczyn problemu z piaskiem na płw. Tak samo będzie w innych częściach wybrzeża jak porobią "sztuczne rafy", które teoretycznie mają zapobiegać wypłukiwaniu nabrzeża. Tu zablokują, a dalej zabiorą. Tak chronionych fok na "Mewich" w tym roku nie ma bo nie ma "Mewich" - piasku zabrakło a może wody za dużo? Chcemy walczyć z naturą, a jednocześnie działamy sprzecznie próbując odroczyć nieuniknione.
Właściciele kampingów robili wiele dla zysku. Fajnie, że temat stał się medialny, ale czy to coś zmieni? Jest akt oskarżenia, czy będzie wyrok i jaki to już zobaczymy. Obstawiam, że jak ktoś trzepie miliony na kempingach to na dobrego prawnika będzie go stać. A poza tym na pewno pojawią się kontrargumenty, że dla środowiska robią więcej dobrego niż złego. Bo gdyby nie uregulowanie zasad na kempingach to z płw został by "ch... d.. i kamieni k..." a zwłaszcza to ostatnie.