Rigus pisze:Krzysztof-L pisze:
PS. za moich ws-wych czasów
A pamiętasz jak się typki lansowaly na windsurferow? Wozili cały sprzęt a na wodzie ni minuty bo za słabo bo kierunek nie ten... Teraz to samo tylko lans na kajciarza. Odwaleni w ciuchy jak prosi, dechy nobila a na wodzie jakoś ich nie widać
Miałem teraz tydzień wiatru w Jastarni i takie są moje obserwacje. Na pewno mają prościej bo sprzęt mniejszy
haha, może prościej ale sprzętu KS tak nie widać jak zestawu WS ze streetem pędników na dachu.
Wracając do tematu.
KS na pewno nie jest receptą dla nakręconych na słabowiatrowe pływanie miłośników WS.
Zgoda, że robi to wrażenie na WS-owcach gdy oni ledwo płyną wyposażeni w 150l deski i 7-metrowe żagle a obok KS potrafią wymachać ślizg i bawić się z "byle czym" pod stopami. Wiem bo sam tak to kiedyś odbierałem czekając bezskutecznie na brzegu aż coś przywieje na moje 5,5m2 i F2 90l. Z tego powodu po 20 latach cały ten złom wylądował na strychu.
Jednak KS w przeciwieństwie do WS wymaga stałego wiatru. Na wypornościowej desce WS na stojaka przetrwa dziury i w szkwałach od biedy się poślizga a gdy braknie wiatru jakoś wróci do brzegu. Pływanie na KS w warunkach słabowiatrowych jest równie niebezpieczne jak przy zbyt silnym wietrze. Podniesienie dużego latawca, który opadł może być trudniejsze niż opanowanie zbyt silnego wiatru. Trudniejsze a nawet niemożliwe. A self rescue w takich warunkach wymaga doświadczenia a takiego się nie nabędzie pływając od czasu do czasu "gdy nie wieje".
I właśnie dla tego odradziłem koledze, który rozpoczął ten wątek, takie podejście do problemu.
KS tak ale nie jako słabowiatrowa alternatywa.