Jak zostałem kajtserferem? Historica la Fifarafa

Kitesurfing i wszystko z nim związane.
el Cubano
 
Post03 kwie 2006, 09:55

Jak zaczęliście swoją przygodę z kajtem?

PNG ergo Fifarafa
Posty: 119
Rejestracja: 02 kwie 2006, 16:01
 
Post03 kwie 2006, 10:00

Narasta.

U mnie było tak: dnia pewnego na pieskim południu przeglądałem na ogródku gazetkie windsurfing, nagle wypadła wkładka: patrze: i nie kminie, linki jakieś, deski krótkie, co to?, Blatć, rok był 2001.
Akademia Kitesurfingu obiecywała, że nauczy każdego, a że Mistrzowie Polski w owym czasie wywodzili się z tejże stajni czym prędzej telefon do Mr. Donata wykonałem.

Tak, tak chłopaku, uczymy, uczymy, przyjeżdzaj.

Pora była popołudniowa, na Hell 700km, znakiem czego byłem na rano.

Chodzę po CH3, szukam szkoły.

Jest!

Przyczepka, deseczki, laseczki i On, mój mistrz ceremonii...

cdn...

Awatar użytkownika
w@riat
Posty: 242
Rejestracja: 23 gru 2004, 23:01
Lokalizacja: Białystok
Kontaktowanie:
 
Post03 kwie 2006, 10:11

Grunt to sam sobie odpowiadać na posty :) Rozdwojenie jaźni ? :lol: :lol:

Awatar użytkownika
Mikka
Posty: 323
Rejestracja: 27 wrz 2004, 10:13
Lokalizacja: Waw
Kontaktowanie:
 
Post03 kwie 2006, 10:22

w@riat pisze:Grunt to sam sobie odpowiadać na posty :) Rozdwojenie jaźni ? :lol: :lol:


Niesamowity, nie? Potrafi gadać sam ze sobą i to w trzech osobach...
I kto powinien tu nieć ksywę "W@riat"?
:wink:

PNG ergo Fifarafa
Posty: 119
Rejestracja: 02 kwie 2006, 16:01
 
Post04 kwie 2006, 09:38

w@riat pisze:Grunt to sam sobie odpowiadać na posty :) Rozdwojenie jaźni ? :lol: :lol:


Nie sam sobie, tylko na początku nie byłem zalogowany, tropicielu sensacji.

PNG ergo Fifarafa
Posty: 119
Rejestracja: 02 kwie 2006, 16:01
 
Post04 kwie 2006, 09:39

Mikka pisze:
w@riat pisze:Grunt to sam sobie odpowiadać na posty :) Rozdwojenie jaźni ? :lol: :lol:


Niesamowity, nie? Potrafi gadać sam ze sobą i to w trzech osobach...
I kto powinien tu nieć ksywę "W@riat"?
:wink:


A może byś tak opowiedział swoja historię infekcji kajtem?

Awatar użytkownika
zgred
Posty: 2614
Rejestracja: 30 paź 2005, 19:20
Deska: nbl
Latawiec: ozone, best
Lokalizacja: Pułtusk-Władek-Sopot-Gdańsk :)
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post04 kwie 2006, 12:04

Najpierw były latawce klasyczne na patyczkach takie jak diamencik z ogonkiem lub bez, z mordką ptaszkiem lub innym malunkiem.
Następnie cudo - latawiec którym można sterować, tez patyczkowy.
Montowałem sam, kupowałem w sklepie. A potem z tego wyrosłem.
Po jakimś czasie na świat przyszły dzieci mojej siostry i dobry wujek pokazał dzieciom latawce, bo dzieci zobaczyły w TV takie coś co lata na sznurku. Wujek pogłębiał wiedzę na temat latawców i trafił do internetu. A tam się dowiedział strasznie ciekawych rzeczy. Że latawce mogą unieść człowieka, że służą do ciągnięcia wózków, że pomagały zdobywać biegun, że wciągaja ludzi na góry, znalazł nawet teorię o tym że egipcjanie do budowy piramid używali latawców, że latawce unosiły obserwatorów nad polem bitwy, że robiono pomiary atmosfery przy ich pomocy, że ktos złapał piorun, że na wojnie służyły do straszenia wroga, itp, itd. Ale zainteresowało go głównie to, że można na tym latać i że można tego użyc jako wyciągu :).
Wujek dniami i nocami przewalał internet, wertował strony i coraz bardziej zagłebiał sie w temacie. PO drodze nabył 1 latawiec 80x40 komorowy, potem 180x50 tez komorowy. W końcu przymierzył się do kupienia NASY - swoją droga od kolesia który zaleca pękające linki do latawca - ale obyło się bez tego. Trafił się latawiec używany 3m2 i od tego się zaczęło na serio. Wujek robił wypady kiedy tylko mógł aby chociaz troszkę sie pomocować ze szmatką. Ciągle jednak było mu mało wrażeń. Postanowił zakupić 6m2 a ciut później deskę snb. Od kiedy ten zestaw zmieszał go z glebą, śniegiem i resztkami słomy, wujek powiedział - TO JEST TO. Od tamtej pory wujek śmiga za czym sie da i na czym się da i ma z tego zajebiście wielką radochę. Przy okazji zaraża kolegów i przypadkowych ludzi. I tak sie to kręci od września 2005.

Awatar użytkownika
Mikka
Posty: 323
Rejestracja: 27 wrz 2004, 10:13
Lokalizacja: Waw
Kontaktowanie:
 
Post04 kwie 2006, 12:30

PNG ergo Fifarafa pisze:
Mikka pisze:
w@riat pisze:Grunt to sam sobie odpowiadać na posty :) Rozdwojenie jaźni ? :lol: :lol:


Niesamowity, nie? Potrafi gadać sam ze sobą i to w trzech osobach...
I kto powinien tu nieć ksywę "W@riat"?
:wink:


A może byś tak opowiedział swoja historię infekcji kajtem?


Z racji mojego hobby jakim jest psychologia zachowań, przyznaję, że o wiele bardziej interesuje mnie podłoże Twoich "infekcji" prezentowanych szeroko społeczności forum,nie związanym z ideą KF...
Osobowość kompulsywna?
Bez Urazy. Jesteś uciążliwy, ale jednocześnie wyjątkowy atrakcyjnym bodźcem do obserwacji behawioralnych...

Awatar użytkownika
zgred
Posty: 2614
Rejestracja: 30 paź 2005, 19:20
Deska: nbl
Latawiec: ozone, best
Lokalizacja: Pułtusk-Władek-Sopot-Gdańsk :)
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post04 kwie 2006, 14:41

Panowie dajcie se siana, po grabuli i po kłopocie. Temat fajny i z chęcia bym poczytał jak to dziadkowie zaczynali pływanie.

PNG ergo Fifarafa
Posty: 119
Rejestracja: 02 kwie 2006, 16:01
 
Post04 kwie 2006, 15:07

Narasta.

Mistrz rzekł: no siema chłopaku, na snwbrdzie jeździsz?

Tak, odparłem.

No to 2 dni i pływasz!

Ja jebię, pomyślałem, fantastycznie !!!

Podniecony wróciłem do Chałup, oczekiwałem na jutrzejszy dzień.

Znakiem czego, że na 1./2 wyspie nie wiało, udaliśmy się na Szit Bicz, tam pod troskliwym okiem Donatello stawiałem pierwsze latawce i kroki, za mną Ania Grzelińska, trzepała już na wodzie jakieś kosmiczne figury...

Awatar użytkownika
Mikka
Posty: 323
Rejestracja: 27 wrz 2004, 10:13
Lokalizacja: Waw
Kontaktowanie:
 
Post05 kwie 2006, 12:01

zgred pisze:Panowie dajcie se siana, po grabuli i po kłopocie. Temat fajny i z chęcia bym poczytał jak to dziadkowie zaczynali pływanie.


Zgred, :lol: :lol: :lol: Z tymi dziadkami to ostrożnie, bo z Islandii do Pułtuska jest podejrzanie blisko... A wikingowie to paskudni awanturnicy...
8)
Ok, daję se siana i klikam...
Kitesurfing jest dla mnie produktem ubocznym moich głównych zainteresowań jakimi są wiatr (powietrze) i woda.
Żegluję (od cholery), a 14 lat temu zrobiłem licencję paralotniarską...
A to w sumie nic innego jak latawiec. Ino większy.
Konieczność użycia kite-deski to dla mnie drama, bo mało co mnie tak WQ...IA jak "luźni"kolesie na SNB wpierdalają ci się w tyczki na zamknięty stok na którym sie odbywają treningi w gigancie... :x :evil: :x :evil: :x :evil: :x
Przyznaję, poznałem również kolesi SNB którzy są Okey, a ich IQ nie pozwala na takie kretynizmy... Za ich podszeptem katowałem sie jakimś wielgachnym parapetem, ale bez sensacji...
SNB nie, ale kite-deska w ostatecznosći (bo czym deska w odniesieniu do 8 metrowej regatowej kabinówki...)
Na jesieni prowadziłem walki z direkcjonalną dechą dużą i łatwą, ale wyrywającą mi kolano, ale mam już TT i koniec wygłupiania. Idzie lato.

Słowem:
za kite wziąłem się :roll: , bo lubie spokój i ruch na świeżym powietrzu.
Wiem to po 9 latach małżeństwa.
Niech tylko zoperuję nogę... :twisted:
Pozdrofki

Smokie
Posty: 5595
Rejestracja: 07 sie 2003, 12:00
Deska: Semente Pocket Rocket, 77
Latawiec: Slingshot RPM
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 121 razy
Dostał piwko: 77 razy
Kontaktowanie:
 
Post05 kwie 2006, 12:33

Mikka pisze: "luźni"kolesie na SNB wpierdalają ci się w tyczki na zamknięty stok na którym sie odbywają treningi w gigancie...


ci "luzni" kolesie tez czasami wbijaja sie na gigant i jada swoje, a ze sie wbijaja luzni nie znaczy ze nie wbijaja sie tez amotorzy dwoch desek o nizszym IQ. Dla mnie osobiscie nie ma roznicy czy sie wbijam na dwoch deskach czy na jednej na gigant. Jedziesz tak samo..... wiec nie wiem po co tu o roznicach ...... ja i tak wybieram frirajdy a nie wozenie sie po twardym......


No ale wracajac do tematu ..... w zasadzie to wszystko zaczelo sie od tej jednej deski bo potrzeba byla alternatywa letnia do jezdzenia na desce .... byla potrzebna... plywanie "od cholery" za bardzo bylo statyczne :wink: a teraz mozna polaczyc jedno i drugie :lol:

Awatar użytkownika
zgred
Posty: 2614
Rejestracja: 30 paź 2005, 19:20
Deska: nbl
Latawiec: ozone, best
Lokalizacja: Pułtusk-Władek-Sopot-Gdańsk :)
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post05 kwie 2006, 14:27

Dodam jeszcze, że zawsze kręcił mnie parapet pod nogami ale w góry mam daleko i nie zawsze mam czas. Kite poradził sobie z tym problemem i teraz góry mam kiedy chcę ino coby zawiało trosecke.

Awatar użytkownika
Mikka
Posty: 323
Rejestracja: 27 wrz 2004, 10:13
Lokalizacja: Waw
Kontaktowanie:
 
Post05 kwie 2006, 23:24

Smokie pisze:
Mikka pisze: "luźni"kolesie na SNB wpierdalają ci się w tyczki na zamknięty stok na którym sie odbywają treningi w gigancie...


ci "luzni" kolesie tez czasami wbijaja sie na gigant i jada swoje, a ze sie wbijaja luzni nie znaczy ze nie wbijaja sie tez amotorzy dwoch desek o nizszym IQ. Dla mnie osobiscie nie ma roznicy czy sie wbijam na dwoch deskach czy na jednej na gigant. Jedziesz tak samo..... wiec nie wiem po co tu o roznicach ...... ja i tak wybieram frirajdy a nie wozenie sie po twardym......:lol:


Sorry, ale Smokie nie jażysz...
Nie mam nic do kolesi co w puch szyją po szyję, śmigają po rurkach, rampach i nie wiem czym jeszcze, ale o bezmuzgowcach wpierdalających się z boku w wydzielony i oznakowany slalom na którym ćwiczy się z pomiarem czasu.
Pomiędzy startujących zawodników!
Pieprzę to czy niszczą mi śnieg czy nie (jak potrafią pojechać to spox, ale jak robią z siebie spychacz, to...), ale ja nie mam zamiaru oskórować palanta nartami i potem wydać kopę siana na kozetce psychoanalityka, bo gnoja zabiłem. Wiem, bo wpierdoliłem się w kolesi co na stoku za hopą położyli sie, coby się poopalać.

http://www.skinet.com/skinet/competitio ... 31,00.html
Tu masz linka o tym co sie stało w Soelden 28 Października 2001...

W paraglajtach uczyli mnie o starych glajciarzach i wolnych glajciarzach...
Jednak Starych Wolnych Glajciarzy nie spotkasz, bo Ci umarli młodo...
Starego Luźnego SNB też nie spotkałem.
Jestem normalnym człowiekiem, chcesz pojechać? Podejdź, powiedz, no problemo, jeszcze Ci czas zmierzymy do setnej sekundy...

Ps: Ja wolę po twarym na twardo. Jak SNB to najlepiej F2 SPEEDSTER RS...
I tak mega, żeby gwizdało...
Pozdrofki

MArcinBe
Posty: 1070
Rejestracja: 13 kwie 2005, 11:29
Lokalizacja: Bielsko/Wieden
Dostał piwko: 1 raz
 
Post06 kwie 2006, 10:18

Mikka:
Ale mimo wszystko masz chyba lekki problem z 'luznymi kolesiami na snowboardzie'...
Bo twoja historia to uogolnianie, i to mocne...
Mozna to w druga strone tez przekrecic.

Ja juz chyba powoli podchodze pod starego snowboardziste i mam nadzieje, ze nadal luznego ;-) zalezy oczywiscie jak dokladnie sie rozumie slowo 'luzny' :-)


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości