Może warto reaktywować ten temat, będzie powód do zaglądania do offtopic:
Pewne plemię afrykańskie nawiedziła okrutna susza. Padając z pragnienia udali się do plemiennego szamana z prośba o pomoc. Szaman ów wyszedł z lepianki i patrząc po tłumie współplemieńców pyta:
- Które ma wodę?
Nikt się nie zgłasza to powtarza:
- No, które ma trochę wody?
Nieśmiale zgłasza się jeden z członków plemienia i podając bukłak wody mówi:
- Ja mam jeszcze trochę.
Szaman niewiele myśląc wylał wodę do miseczki, ściągnął gacie i zaczął je prać. Mieszkańcy wioski patrzyli ze zgrozą o suchych pyskach. Szaman wyjął gacie z wody, wykręcił i wodę wylał w krzaki. Znowu pyta:
- Które ma jeszcze jakąś wodę?
Zawrzało. Jednak kolejny łatwowierny osobnik podając mu bukłak mówi:
- Mnie zostało jeszcze pół ... ale to wszystko co mamy!
Szaman wziął wodę, wlał do miski i wypłukał gacie. Zazgrzytały zęby, otworzyły się noże. Szaman jednak spokojnie wylał wodę, a gacie powiesił na krzaku.
Kiedy napięcie sięgnęło zenitu niespodziewanie zaczęły napływać ciężkie chmury i .... rozpadał się tak pożądany deszcz.
Szaman na to nieco rozgoryczony:
- Zawsze, k...a, pada, jak gacie suszę ...
Jest może jakiś szaman na kf, który, jak rozwija latawiec, to zaczyna wiać?