Zaczęło się od tego, że dwa miesiące temu nasze wspaniałe 2MB do którego zdążyliśmy już się przyzwyczaić najzwyczajnie w świecie padło. Powód według TP prosty - stara linia, coraz więcej użytkowników - propozycja przejścia na 1 MB. Ok - godziliśmy się, bo lepsze to co działa niż coś co nie działa wcale.
Po 2 miesiącach internet znowu padł (czyli wczoraj).
Telefon do infolini był komiczny, bo pan po drugiej stronie powiedział między innimi: "Mam poważne podejrzenia, że nie ma pani w pokoju, gdzie jest modem, więc nie mogę przyjąć zgłoszenia". Skończyło się na tym, że zgłoszenie przyjął po kilku ciepłych słowach na temat tego, że od podejrzeń to on nie jest, tylko od przyjmowania zgłoszenia.
Dziś rano zadzzwoniła przemiła Pani ze smutną informacją że najszybszy internet jaki może działać na naszym łączu, na którym jeszcze dwa miesiące temu śmigało 2 MB to UWAGA 256 kb/s. FUCK!
Więc oni bardzo chętnie mi to 256 kb/s udostępnią w cenie moich 2 MB bo przecież na umowie nie jest napisane że będzie śmigało 2 MB tylko DO 2 MB

Dla ścisłości dodam, że neostrada nowym użytkownikom nie oferuje już nawet 256 kb/s, a minimalnie 512.
Wniosek: Koniec z Neostradą. I nie polecam nikomu, bo i tak z wami zrobią co chcą wciskając kit że druty się zepsuły bo śnieżna zima była. A co.