Ja w lecie tego roku tez w Kites Control
Trafiłam z przypadku i ... wrażenia mieszane jednak ze wskazaniem na plus

Mam już kilka lat i nie szłam tam dla zabawy, imprez, czy atmosfery. Oczekiwałam profesjonalizmu. Sama pracuję z ludźmi i oczekuję tego samego co daje, a z tym było różnie.
Oczywiście zapisanie się było formalnością akurat wiało więc po krótkiej rozmowie pojechałam się przebrać i już wróciłam na zajęcia.
Na dzień dobry trafiłam na Janusza (Pietia)- złoty chłopak. Naprawdę! do 5 godziny zajęcia z nim w parze z moim mężem. IKO I zakończone sprawnie, choć jeśli chodzi o mnie, to łatwo nie było (straszny sztywniak ze mnie ;P)
Kolejne 5 godzin z Grześkiem (Czachą) już na lekcjach indywidualnych. IKO II zaliczone, ale ... spodziewałam się, że będę miała większość pewność i swobodę operowania latawcem.
To ja znalazłam ich i sama do nich przyszłam, ale miałam poczucie, że się WPRASZAM. Obiecanego telefonu nie było wcale przez cały tydzień. Ale to nic i tak przychodziłam. Wiecznie na kogoś lub na coś musiałam czekać zwłaszcza przez pierwsze 2 dni.
Rozumiem, że oni mają taki luz i tekst w stylu "weź se piankę" do kogoś kto nie bardzo ma pojęcie czym jest pianka ... hmmm
Absolutnie nie oczekiwałam, jakiegoś nadskakiwania, ale trochę zainteresowania klientem było by wskazane.
Nie mogę narzekać na Pietię i Czachę. Zwłaszcza ten drugi to super nauczyciel! Z podejściem, z pomysłem na przekazanie wiedzy, z chęciami pracy z kursantem, skupiony na człowieku z którym pracuje i wykazujący inicjatywę. Także polecam.
Jeśli chodzi o moje odczucia ... to od momentu jak przestało wiać do momentu mojego powrotu zostały 2 dni bez szans na wiatr, to dostałam to upragnione IKO II ale o pierwszych halsach nie było mowy, no może w jedną stronę co 20 próba wychodziła o długości metra.
Systemy bezpieczeństwa omówione podczas kursu we dwoje chyba podczas pierwszego dnia, byliśmy tak zaaferowani całą sytuacją, że niewiele pamiętaliśmy (co zemściło się później, już podczas samodzielnego "pływania"). Moja wiedza na temat 'depowera' też nikła raczej na zasadzie wiem, że mam coś pociągnąć. A na temat sprzętu hmmm ..."kupcie sobie 3 latawce 5, 9 i 12". No ale może takich rzeczy musiałam się sama dowiedzieć i nauczyć.
Podsumowując, instruktorzy, z którymi miałam przyjemność pracować SUPER, podejście do klienta średnie (aczkolwiek muszę stwierdzić iż gdy pojawiał się ktoś młody i fajny, to zaraz byli bardziej mili więc może po prostu ja już jestem za stara

) ale uwaga nie spotkało mnie tam nic złego! Po prostu kiedy ja pracuje z moimi kursantami (tez jestem instruktorem) staram się żeby nigdy nie czuli się, tak jak ja się czułam w KC.
Finansowo elastyczni płatności, niewypływane godziny zwrócone, wszystko regulowane na bieżąco, trochę negocjować też można.
Podsumowując polecam (z małymi zastrzeżeniami)