Trochę az się dziwie,czytając o takich rzeczach przy 50knot
" mimo kilku wyjadaczy na brzegu. Zrobił to dla bezpieczeństwa, sam w bezpiecznej odległości o brzegu. Ja zrobiłem to samo na 6m, i to jeszcze ze skrzyżowaną sterówką z nośną ( bo w pośpiechu niestarannie sklarowałem linki na brzegu, które samodzielnie przepiąłem już na wodzie)."
Jak dla mnie ,to skrajna nieodpowiedzialność
Mając osoby na brzegu"wyjadaczy"
W linki co raz coś wpada (gałęzie ,trawy i wszelkiego rodzaju śmieci)
W życiu nie pozwolił bym sobie ,na ciągnięcie linek najpierw po plaży(zgarniając wszystko co po drodze leży) ,potem w wodzie (zastanawiając sie ,czy gdzieś się nie splątały),nie mając ich na widoku i nie będąc pewnym w 100% że wszystko jest Ok. W omawianym sposobie ,puszczając latawiec ,nie mamy juz na nic wpływu. Jeśli coś się splącze,jest problem i to spory. Jeśli nie daj boże zaplącze nam się linka liszująca ,zrywka nic nam nie pomoże.
Osobiście,raz startowałem w podobnych warunkach samodzielnie La Palme /Francja
Wiało 40+ knot Moja 6m miotała mną jak szmatką ,byłem mocno przepałowany (93kg) W takich warunkach podpiąć prawidłowo latawiec ,to już wyzwanie.
Nie mając nikogo do pomocy,zakopałem jeden tip latawca ,podchodząc pod wiatr ,napinałem linki,sprawdzając czy wszystko jest ok z nimi. Po sprawdzeniu ,dopiero pozwoliłem sobie na start.
Naprawdę są bezpieczniejsze sposoby ,niż omawiany na filmie,ale w tych warunkach które tam panowały ,ok jest to względnie bezpiecznie.
Nie raz byłem zmuszony do takiego startu, i startowałem stosując go w ostateczności. Przy tym sposobie jest zbyt wiele rzeczy ,na które nie mamy wpływu.
Zresztą Apek ,byłeś parę razy w Kunowie i wiesz jak tam jest. Szanuje Ciebie jako osobę z forum w wielu kwestiach się z tobą zgadzam.
Jednak czytając opowieści ,które zacytowałem. Nie wiem czy zazdrościć "jaj jak berety" czy piętnować głupote.
Jeszcze jedno ,czy rozmawiamy o takich samych 50knot ,lub może zaszła pomyłka i w szkwałach mieliście 50km/h
Ze zdjęć wynika iż jest więcej niż 30 węzłow
Woda przy 50knot ,to jedna kipiel,od samego brzegu zaczyna się gotować. Lądowanie latawca samemu przy takim wietrze, jesli nie mamy przeszkody za którą można położyć ,lub zaczepić szmatkę ,jest nie wykonalne. Każde dotknięcie latawca o płaską powierzchnie ,skutkuje natychmiastowym jego zsunięciem do powerzone. Przygotowując w takim wietrze latawiec ,musimy przywalić go paroma kg piachu ,bo sam zsuwa sie z wiatrem.
Bądzmy rozsądni,przynajmniej w tym dziale
Pozdr Grzegorz