Od dziesieciu lat jezdze na snowbordzie. Od czterech dostaje wspomnianego zapalenia. W zeszlym roku bylem w stanie tylko pol dnia pojezdzic na snowboardzie, bo mi sie znowu odnowilo (nie mowiac nawet o ladowaniu po skokach). Wiec definitywnie sie przesiadlem na narty, bo tam te obciazenia sa "zerowe". Chcialbym zaczac przygode z kitesurfingiem. Obawiam sie tylko czy mnie nie czeka od razu to samo co na snowboardzie.
Stad. Czy na kajcie przy plynieciu na krawedzi palcow sa podobnie duzo obciazenia na achillesa i czy nierownomiernosc powierzchni wody daje podobnie twarde wstrzasy co w snowboardzie?
Czy da rade plywac z pelna satysfakcja w zasadzie tylko na krawedzi piet, ze sporadycznymi przejsciami na palce? Czy najwyzej bede musial zrezygnowac ze slizgu na krawedzi palcow?
(Plywam na windsurfingu, wiec wiem ze slizg to jest zarabista jazda po betonie , tylko nie wiem jak to dokladnie jest w kajcie).
Lukasz Lacinski