Wklejam parę zdań na temat bezpieczeństwa napisanych w "naszym" mazurskim wątku po najechaniu WS na kolegę. Skończyło się siniakami, ale wyglądało masakrycznie.
Cytat Romka, mam nadzieję, że się nie obrazi:
Bezpieczeństwo - ważny temat. Prawo drogi jest na ogół znane i nie będę poruszał tematu mijających się kitów i ws między sobą. Pojawia się problem kiedy ws i kit są obok siebie. Wtedy warto wiedzieć co można na jednym i drugim zrobić i włączyć myślenie - temat szeroki ale dosyć prosty. Przy kursach na zderzenie kit i ws, mijamy się tak,aby ws był wyżej w stosunku do wiatru (po nawietrznej) i co najmniej 20 m. Przy podmuchu kit pójdzie z wiatrem,a jeśli nawet surfingowca wyrwie z wody to na ok 10 m. wyląduje. Przy przeżaglowaniu na ws trudno jest odpaść (gorsza sterowność, duże siły - początkujący tego nie zrobi), a na kitcie wyostrzyć trudno - za to z wiatrem jak najbardziej. Trzeba też pamiętać że przy podmuchu zanim zaciągniemy depowera to też trochę zjedziemy z wiatrem. Dlatego zasada, że ws mijamy żeby był wyżej (po nawietrznej) gwarantuje większe bezpieczeństwo.
Trzeba bardzo uważać płynąc na kursach równoległych - szczególnie przy małych odległościach, kiedy ws jest po nawietzrnej (wyżej). Ws przy zwrocie (przy wczorajszych warunkach) pojedzie z wiatrem co najmniej 30, 40m. W trakcie zwrotu trudno jest go korygować (dokręcić, w ogóle sterować - idzie się po pewnym łuku) ,dlatego płynąc kitem trzeba wziąć pod uwagę że ws może nas nie widzieć i być gotowym do zwrotu, albo trochę zwolnić, żeby mieć czas na reakcję. Na kitcie nie jest to trudne i zrobi to nawet słabo pływający, a na ws początkujący ma problem ze zmianą kierunku i prędkości.
Mam jeszcze postulat - pływajmy dalej od brzegu i to z kilku powodów.
1. Przy porywistym wietrze (tak jak wczoraj) - czyli w strefie za frontem chłodnym gdzie występują warunki do budowania się chmur Cb, możemy dostać naprawdę solidnego "kopa". 300 - 400 m. od brzegu da nam szansę na ratowanie się. Przy małych odległościach pozbierają nas na brzegu - małe to np 100m. Przy podmuchu 15- 20 m/s przy nie sterowanym locie, będziemy mieli ok 10 sekund i lądujemy w krzakach.
2. Pływając dalej od brzegu dajemy szansę bezpiecznego startu i powrotu dla innych (trzeba mieć trochę miejsca żeby odjechać).
3. Na brzegu - nie zostawiajmy kitów na środku pola startowego (nie wspominam już o samochodach). Po wylądowaniu odnieśmy je na bok, zabezpieczmy (worek foliowy z piaskiem to dobry patent), bar do kita i linki jeszcze raz na pół tak, że leżą przed kitem (dużo bezpieczniej - nic się nie plącze - podpatrzyłem to we Francji gdzie czasami było tłoczno na niektórych spotach)
4. Przy tego typu pogodzie - jak wczoraj - dajmy sobie spokój z nauką na kitcie. Osobnik niesterowany może narobić kłopotów wszystkim. Może to zaboleć, a świata i tak się nie zadziwi. Będzie jeszcze wiele pięknych dni.
Szanujmy się nawzajem i uważajmy na siebie.