WYPADEK - 28.11.2003 Dzień moich drugich narodzin.

Wszystko o bezpieczeństwie - dział prowadzony przez BraCuru
Awatar użytkownika
ZAK
Posty: 961
Rejestracja: 05 sie 2003, 23:30
Lokalizacja: Gdańsk,Warszawa, Koniec Świata
Kontaktowanie:
 
Post03 gru 2003, 23:03

że ci zardzewiał to świadczy tylko o firmie nie powiem, co.
A nożyk potrzebny.
Mowa o zrywkach itd. a jak jesteś w tragicznej sytuacji i okazuje się, że linka, do której był podpięty leash jest zerwana to, co wtedy robisz. KARPIKA robisz i modlisz się do BOGA żeby latawiec ci się niezniszczył jak go oczywista znajdziesz.Takich sytuacji można wymyślać wiele. Nie mówię już jak zrywka od depowera się nie sprawdzi. Bez nożyka KATASTROFA!
A pomocników też można nim pogonić :wink:

Przykład patrz wyżej

Awatar użytkownika
Adamski_Ustka
Posty: 418
Rejestracja: 04 sie 2003, 11:20
Lokalizacja: Ustka
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post04 gru 2003, 11:03

Cześć !
Ja nóż mam przypięty do lewej ręki ( między łokciem a barkiem ), mi on w niczym nie przeszkadza. Kosztował jakieś grosze niby jest nierdzewny ale słona woda i tak z nim zrobi swoje.
Pozdr.

Awatar użytkownika
rolnik
Posty: 4544
Rejestracja: 07 sie 2003, 21:16
Deska: SU2
Latawiec: Obojetne
Lokalizacja: Stara Gwardia
Postawił piwka: 44 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post04 gru 2003, 17:40

W rrd mam podwojny system.Zrywka na prawej lince sterjacej i szekla o ktorej pisal Dr do depowera .Trzy linki na raz sie nie urwa.Ale nozyk (proponowal bym duza finke)moze sie przydac do odganiania przed rekinami :D ,ewentualnie do odciecia znalezionej" pupy" z wegorzem albo sandaczem.

Awatar użytkownika
ZAK
Posty: 961
Rejestracja: 05 sie 2003, 23:30
Lokalizacja: Gdańsk,Warszawa, Koniec Świata
Kontaktowanie:
 
Post04 gru 2003, 20:28

Powiecie, że mam same czarne myśli ale temat o bezpieczęstwie.
Na lewej ręce? A jak ci się prawa zaplącze to nóż w zęby złapiesz :shock: . Do noża musi być dostęp prawą i lewą ręką bez problemów. Moje zdanie jest takie że gdzieś na brzuszku

POZDRAWIAM

A kitesurfing to jeden z bezpieczniejszych sportów extermalnych :wink: .

Awatar użytkownika
ZAK
Posty: 961
Rejestracja: 05 sie 2003, 23:30
Lokalizacja: Gdańsk,Warszawa, Koniec Świata
Kontaktowanie:
 
Post04 gru 2003, 20:56

A TY panie rolnik się nie śmiej bo ta finka to bardzo ważna rzecz. Patent rrd też może ni zadziałać :wink: .
Moim zdaniem ten patęt z dwiema "pętlami i gwożdziem "jest o kant dupy rozbić a potwierdziłem sie w tym po przeczytaniu przygody ADAMSKIEGO.
Na chłopski rozum jak weżmiesz sznurek i zrobisz na nim supeł to go odplżczesz ale jak zrobisz supeł i namoczysz sznurek po czym obciażysz go wielokrotnie to tak się zaciśnie że kupę zrobisz a nie rozwiążesz. Podobnie jest z tym patentem. Ten "gwóźdź" się tak zaciśnie że nie tak łatwo go wyciągnąć.

Dr Eutanator
Posty: 661
Rejestracja: 01 sie 2003, 08:15
 
Post04 gru 2003, 21:04

ja podobnie jak ania mam nożyk w trapezie. myślę, że najbardziej może być on potrzebny kiedy zerwie sie linka do której przyczepiony jest lisz - wtedy może sie okazać, ze jedynym ratującym życie zachowaniem będzie przeciecie kolejnych dwóch!

zak pisze:...Moim zdaniem ten patęt z dwiema "pętlami i gwożdziem "jest o kant dupy rozbić...


co masz na myśli? jakis taki system jest w latawcach RRD?

Awatar użytkownika
rolnik
Posty: 4544
Rejestracja: 07 sie 2003, 21:16
Deska: SU2
Latawiec: Obojetne
Lokalizacja: Stara Gwardia
Postawił piwka: 44 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post04 gru 2003, 21:21

Jaja se robicie !
W rrd jert tylko zrywka na lince sterujacej(zep) ktora odpina sie jednym ruchem.Od depowera jest jak w fonie koluszko ktorym przez szekle (nic nie wiem o zadnych drutach - to jakis tani!!patent)zpiety jestem z latawcem.Nawet przy maksymalnym napieciu mozna uwolnic sie przy uzyciu malego palca.
Sam osobiscie zrobilem dla mojej najzonszej patencik z "drutem" przeorala kawalek pola ale sie wypiela! czyli tez zadzialal. Po prostu patenty z drucikiem sa dla kobiet :wink:

anulka
Posty: 58
Rejestracja: 25 wrz 2003, 22:43
Lokalizacja: wroclaw!!!
 
Post04 gru 2003, 22:03

ja wogole nie plywam z "liszem":D znaczy teraz mam tego do unhooked na zrywce na rzepa ze starej wipiki a tak do normalnego latawca nie mam nic bo jak juz sie wypinac to na maxa w krytycznej sytuacji!!no ale mnie zastanawia czy ten noz nie ma jak wypasc i np wbic ci sie w ramie!! i dobrze zauwazone z tym ze jak sie zaplaczesz jedna raeka to wtedy mozesz nie siegnac do noza! pozdro

anulka
Posty: 58
Rejestracja: 25 wrz 2003, 22:43
Lokalizacja: wroclaw!!!
 
Post04 gru 2003, 22:04

acha!!! a patrzylam ostatnio na tarifie wlasnie na te zrywki na rzepa i myslalam "zajebista sprawa latwo sie wyczepie" i taki kolez mi powiedzial ze az za latwo bo jak plyniesz to ci sie wyczepic potrafi:D

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post04 gru 2003, 23:10

No wlasnie ja mam na fs zrywke z rzepem i trza mocno zapiac bo czasem lubi puscic. Za to jak juz trzeba to puszcza momentalnie.

Pozdr.
Kibi

Awatar użytkownika
Adamski_Ustka
Posty: 418
Rejestracja: 04 sie 2003, 11:20
Lokalizacja: Ustka
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post05 gru 2003, 11:19

Wracałem parę razy w pław do brzegu z tak zwanym ”jeżem” ( czyli półtoragodzinnym supłem i tak że mogłem stać tylko na jednej nodze :( ) ale zawsze linki mi się plątały na nogach nigdy na rękach. Zawsze jest taki odruch, że jak płyniesz i w koło rąk plączą ci się linki to zaraz je zdejmujesz. Więc o zaplątanie rąk jest ciężko. Mając nóż na barku to zawsze sięgniesz. Nożyki które są w trapezach są notorycznie gubione powinni je chyba w pakietach sprzedawać. Sprzedawcy chyba modlą się o to aby one się gubiły.
Moja kosa jest przypięta w specjalnym pokrowcu i o skaleczenie raczej dość trudno. Daje mi to jakieś małe poczucie bezpieczeństwa. Zresztą chyba we wszystkich sportach gdzie używane są linki od skoków spadochronowych zaczynając po nurkowanie wszyscy mają noże. Warto go nosić aby przydał się nawet tylko jeden raz w życiu. ( znowu morał chyba się starzeję ) :) :) :) Zresztą każdy robi jak uważa.
pozdr. Adamski_Ustka

Pablo
Posty: 1996
Rejestracja: 24 lip 2003, 17:39
Deska: Slingshot Dwarf Craft 3'6"
Latawiec: Slingshot SST 2017 6/8/10
Lokalizacja: Anin
Postawił piwka: 12 razy
Dostał piwko: 62 razy
Kontaktowanie:
 
Post05 gru 2003, 12:39

Adamski_Ustka pisze:Nożyki które są w trapezach są notorycznie gubione powinni je chyba w pakietach sprzedawać. Sprzedawcy chyba modlą się o to aby one się gubiły.


Dobrym sposobem jest przymocowanie nożyka do trapezu na "leashu" i schowanie go do kieszonki w trapezie. Nie dość że go nie zgubimy tak łatwo, to co najważniejsze w razie problemów na wodzie, zawsze o wiele łatwiej jest sięgnąć po nożyk "po lince", nie mówiąc już o sytuacji kiedy niechcący nam wypadnie z ręki :idea:

Według mnie nożyk znacznie zwiększa bezpieczeństwo zwłaszcza podczas pływania na falach, kiedy nie zawsze mamy 100% kontrolę nad własnym położeniem względem linek po tym jak nam spadnie latawiec, a latawiec bardzo prosto może nabrać mocy po podniesieniu przez falę.

Awatar użytkownika
Adamski_Ustka
Posty: 418
Rejestracja: 04 sie 2003, 11:20
Lokalizacja: Ustka
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post05 gru 2003, 14:20

Dlaczego na morzu warto mieć nóż ? ( i nie tylko na morzu )

Pewnego pięknego dzionka słonecznego jak zwykle poszliśmy polatać na kajtach. Wiaterek był zachodni cieplutki i w ogóle było rewelacyjnie. Porozkładaliśmy klamoty no i jazda. Jak pamiętam pływałem na 12 m i było w sam raz. Po paru godzinkach pływania zjechałem wypiłem z kumplami piwko i znowu na wodę. Lekko siadło ale nadal było równo. Jedyna rzecz jaka psuła tą sielankowość były siatki. Wcześniej gdy mocniej wiało było OK bo podrywało się delikatnie deskę i można było bez problemów przeskakiwać nad nimi więc i tak było spoko. Siatki te mają taką właściwość że gdy przychodzi fala to się chowają głęboko pod wodę natomiast gdy już przejdzie wystają nad wodę. Nie wysoko ale kilkanaście centymetrów. Wpadłem na pomysł że już nie będę po nich skakał tylko będę sobie podnosił przednią nogę i na chama po nich przejeżdżał. Pomysł nie był rewelacyjny no ale... No i stało się na halsie w morze wypieprzyłem się na tej siatce. Pływałem wtedy z leshem do deski. Siatka bardzo cienka i wytrzymała, weszła mi między statecznik a deskę. No i mam taką sytuację że latawiec ciągnie mnie w jedną, a deska w drugą. Myślę sobie nie jest źle i zara się z tym uporam. Podciągam się pomału do deski aby ją wy czepić ale wtedy nie trzymam baru i kajt lata jak chce, a do tego wybieram go tym swoim podciąganiem i dostaje mocy. Siła była taka, że już pomału z tą siatką dryfowałem. Ale powoli, powoli jakieś dwadzieścia minut i wyplątałem się. Dobra płynę dalej już ostro tą szamotaniną zmęczony. Zrobiłem mały rajd i wracam do brzegu oczywiście tą samą trasą. Nawet do głowy mi nie przyszło że można się było zaplątać tak samo raz za razem. Przecież pływałem nad nimi godzinami. No stało się wściekły na cały świat od nowa cała robota. Ale patrzę, że jeden kajt stoi w zenicie wiec coś się stało. Przyglądam się a tu mój koleś zgubił deskę, a że mu się halsować do deski nie chciało to sobie wlazł na bojkę od siatek i spokojnie czeka na dryfującą deskę. Rozbawiło mnie to bardzo i pocieszyło, że nie tylko ja dzisiaj kulawię. Wyczepiłem się po jeszcze dłuższym szamotaniu. Płynę sobie spokojnie do brzegu i myślę sobie już jest spoko i nic się już nie może stać piwko czeka na brzegu. I koledzy którzy mnie wyśmieją. No i nagle czuję że cos nie gra patrzę na trapez, a on od tego szamotania odpięty z jednej strony. Załamać się można. Włażę do wody no i próbuję go zapiąć ale to znowu nie takie proste. Kajt ciągnie, a mi do wpięcia brakuje zawsze ze dwa centymetry. Załamany, padnięty kombinuję co tu zrobić tak nie dopłynę bo spodnie porwę, a szkoda. Wymyśliłem że się będę okręcał tak aby hak się sam zakręcił na mnie. I to był dobry pomysł udało mi się i spodnie zostały całe.
Do brzegu dotarłem już bez przygód. Od tamtej pory mam ze sobą nóż. W sumie jak przemyślałem sobie później to gdyby przywiało mocniej to pożegnał bym się z deską, a i tak, że się dalej w siatki nie zaplątałem to tylko szczęście.
Miał ktoś cierpliwość to przeczytać ? :wink:
Tylko nie przesadzajcie nóż wystarczy nie przeginajcie z nożyczkami i pilniczkami. :) :) :)
Adamski_Ustka

Awatar użytkownika
Maslav
Posty: 976
Rejestracja: 02 sie 2003, 21:56
Lokalizacja: Łomianki Fabryczne
Kontaktowanie:
 
Post05 gru 2003, 20:43

Adamski_Ustka pisze:Miał ktoś cierpliwość to przeczytać ? :wink:
Tylko nie przesadzajcie nóż wystarczy nie przeginajcie z nożyczkami i pilniczkami. :) :) :)


Ale jakie warunki powinien spełniać taki nóż? Oprócz tego że powinien być nierdzewny :)

Awatar użytkownika
Adamski_Ustka
Posty: 418
Rejestracja: 04 sie 2003, 11:20
Lokalizacja: Ustka
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post08 gru 2003, 12:54

Dobre !!!
Niech zgadnę hmm, nie może być TĘPY ! :) :) :)
No i taki z otwieraczem do butelek oczywiście inaczej będzie bezużyteczny. :) :) :)

Maslav
Pozdrawiam rozbawiłeś mnie. nie ma ikonek z piwkiem żenada gdzie admin ??? a może to bezalkoholowe forum.


Wróć do „Bezpieczeństwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 35 gości