WYPADEK ŚMIERTELNY - Rzucewo 23.04.2011

Wszystko o bezpieczeństwie - dział prowadzony przez BraCuru
unhooked
Posty: 380
Rejestracja: 04 kwie 2011, 14:40
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 23 razy
 
Post26 kwie 2011, 11:55

Mnie bardzo zastanawia dlaczego Kuba musial zrzucic trapez. Prawdopodobnie po zimie nie sprawdzil systemu bezpieczenstwa... :?: Jesli mial pianke, to wykluczylbym hipotermie. Obstawiam skurcz miesnia. Ale juz nie jest to istotne :( :( :(

Nalezy jeszcze raz powtorzyc:

Zanim wejdziesz do wody, sprawdz 2 razy system bezpieczenstwa! Piasek jest najczestsza przyczyna zaciecia zrywki.

pepek
Posty: 241
Rejestracja: 01 lip 2008, 19:59
Lokalizacja: Puck
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 11:58

Woda jest jeszcze mega zimna i nie ma się co dziwić że można dostać hipotermi lub szoku termicznego, skurczu itp..
A miał kamizelkę? To jest bardzo ważna sprawa jak się pływa samemu, lub na głębokiej wodzie..
Do wody i wiatru trzeba mieć zawsze respect nawet w idealnych warunkach :idea: [*] no ale jak ktoś się raz nie przejedzie to się nie przekona i nie będzie go miał..

Estera
Posty: 6
Rejestracja: 24 kwie 2011, 10:02
 
Post26 kwie 2011, 12:01

pepek pisze:Woda jest jeszcze mega zimna i nie ma się co dziwić że można dostać hipotermi lub szoku termicznego, skurczu itp..
A miał kamizelkę? To jest bardzo ważna sprawa jak się pływa samemu, lub na głębokiej wodzie..
Do wody i wiatru trzeba mieć zawsze respect nawet w idealnych warunkach :idea: [*] no ale jak ktoś się raz nie przejedzie to się nie przekona i nie będzie go miał..


Nie...została na brzegu.

G3
Posty: 166
Rejestracja: 15 sty 2010, 21:48
 
Post26 kwie 2011, 12:08

phpBB [video]


Nie wiadomo po jakim czasie go wyciągneli, brak dalszych części filmu ale wiadomo ze spedził w tej wannie przynajmniej 26 minut.
W piance powinien dać rade i ponad 40 minut... Wg mnie Jakub chciał się ewakuować wpław (dlatego zrzucił trapez). Następnie albo skurcz, zmeczenie albo inne zasłabnięcie było powodem utonięcia.
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2011, 12:52 przez G3, łącznie zmieniany 1 raz.

MASTER KITEBOARDING fuu1
Posty: 1885
Rejestracja: 11 sie 2003, 12:53
Deska: Nobile Infinity 5'7
Latawiec: Nobile T 5
Lokalizacja: Gdańsk
Dostał piwko: 23 razy
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 12:21

Byłem
w tym dniu w Rzucewie razem z kursantką i jej kolegą .Na parkingu omawialiśmy teorie kiedy przyjechał Kuba wraz z ze swoją siostrą . Przyjechał kombiakiem załadowanym kite sprzętem . 3 deski ( w tym race ) i kilka latawców . Przywitał sie z nami , powiedział że juz sie kiedyś spotkaliśmy na spocie 3 lata temu i zapytał o prognozy . Wyciągnoł wiatromierz itp. Była 16.00 i 10 knts NNE .Wg moich prognoz miało sie rozwiewać i tak też sie stało ok 17.00 Kuba przygotowywał Flysurfera 12m i przebierał sie w piankę ( długą ! chyba 3/3, czapka , buty , okulary) a ja z kursantką przeszliśmy na cypel z latawcem komorowym ... Widziałęm z cypla jak jego latawiec pewnie trzyma sie w zenicie . Moim zdaniem było 16 knts NE wiatr w tym miejscu to side on , słońce. Po ok 20-30 minutach kolega kursantki zawiadomił nas że latawiec Kuby leży w wodzie i na prośbe jego SIOSTRY która straciła Go z oczu aby nas o tym powiadomił. Podjechalismy na parking i patrzylismy na latawiec który dopływał do brzegu .Siostra Kuby podjechała pod przystań ( 300m niżej ). Po chwili ktoś z brzegu podszedł do latawca .( mineło juz 10 min od zawidomienia ). Byliśmy przekonani że Kuba spłynoł wcześniej i czekał na latawkę teraz go wyciągał . Po chwili przyjechała siostra Kuby i powiedziała zę to ONA wchodziła do wody po ten latawiec a nie Kuba którego nigdzie nie było . Po tej informacji zaczołem pompować 15 m chciałem go poszukać a kolega kursanki pojechał pod przystań w momencie kiedy chciałem wyjść na wode zadzwonił że Go znalazł przy brzegu ( bez trapezu , na nosie miał okulary przeciwsłoneczne ).Reanimacja wraz z ratownikami pogotowia nic nie dała....

Z tego co mi wiadomo Kuba zrobił spokojnych kilka halsów bez żadnych skoków czy prób FS , pływał nie dalej niż 200m od brzegu i Tam mu spadł latawiec
Do brzegu miał 10 -max15 min lub ok 200m , woda 10-12 C !!

Moim zdaniem stało sie to nagle : jakiś zawał, skórcz lub cos podobnego . Próbował sie liszować ale bezskutecznie ( panika ? ) leash był sprawny ale zerwana była zawleczka i taśma rozciągliwa przy TFM . Dlaczego zciągnoł trapez ? nie wiem ....

na pytania dlaczego pływał sam ? Pływał sam ale sam na spocie nie był... to jego siostra nas zaalarmowała ...ale chyba było juz za późno


Odpowiadam za siebie

Nie jeden z Nas pływał samemu w dużo cięższych i mniej przewidywalnych wrunkach , niższej temperaturze czy mocniejszym wietrze.
przypomnij sobie ...

Bartq
Posty: 146
Rejestracja: 27 wrz 2010, 15:25
Lokalizacja: Kraków
Postawił piwka: 1 raz
Dostał piwko: 2 razy
 
Post26 kwie 2011, 12:23

Zawsze mógł mu się ten trapez rozwalić, daleko od brzegu np. podczas skoku. A wrócić później w tak zimnej wodzie...

G3
Posty: 166
Rejestracja: 15 sty 2010, 21:48
 
Post26 kwie 2011, 12:30

MASTER KITEBOARDING fuu1 pisze:
Do brzegu miał 10 -max15 min lub ok 200m , woda 10-12 C !!



To uśrednione dane ze strony o nurkowaniu
Obrazek
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2011, 12:36 przez G3, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 12:33

a może odpiął mu się trapez po prostu (nie dociągnął dostatecznie mocno i w jakiś sposób do tego doszło, albo wypiął się hak) i przy tej temperaturze wody nie dał rady dopłynąć :?: 10C to naprawdę bardzo niska temperatura jak trzeba jeszcze walczyć z falą i wodą to naprawdę po kilku minutach jest się wyczerpanym. Do tego po zimie kondycja nigdy nie jest najlepsza...
[*]

Famay
Posty: 1154
Rejestracja: 04 paź 2010, 14:46
Latawiec: Cabrinha
Postawił piwka: 18 razy
Dostał piwko: 17 razy
 
Post26 kwie 2011, 12:53

onzo pisze:a może odpiął mu się trapez po prostu (nie dociągnął dostatecznie mocno i w jakiś sposób do tego doszło, albo wypiął się hak) i przy tej temperaturze wody nie dał rady dopłynąć :?: 10C to naprawdę bardzo niska temperatura jak trzeba jeszcze walczyć z falą i wodą to naprawdę po kilku minutach jest się wyczerpanym. Do tego po zimie kondycja nigdy nie jest najlepsza...
[*]

Kiedyś też miałem słabo zaciągnięte taśmy w trapezie i podjechał mi przy halsie pod samą szyję . Więc wszystko możliwe!

Awatar użytkownika
ANDREW NORTH
Posty: 27
Rejestracja: 19 kwie 2010, 10:08
Deska: SU-2 Prorider
Latawiec: cabrinha, RRD
Lokalizacja: kite or die
Dostał piwko: 1 raz
 
Post26 kwie 2011, 13:17

Moi Drodzy,

w związku z tym, iż miałem bardzo podobna sytuację lecz koniec był szczęśliwy pozwolę sobie napisać czemu Kuba odpiął trapez w mojej opinii.

Lipiec, Rewa, ładna pogoda, hals w stronę Rzucewa i w powrotnej drodze gaśnie. Latawiec spada, walczę z nim 15 min, widzę że nie dam rady postawić, wypinam się i płynę wpław do brzegu ( zaznaczam że 8 lat trenowałem pływanie ), po 15 min płynięcia, patrzę ze mało upłynąłem, panika, analiza, wypinam trapez bo to on hamuje, tym bardziej że sił brak, kolejna panika. Nie myślę o stresie, choć on rośnie, wykorzystuje wszystkie umiejętności jakie nabyłem przez 8 lat oraz jako ratownik. Analiza , grzbiet, odpoczynek, ale to nic nie daje , stres już jest duży. Przeznaczenie daje mi druga szanse bo nie wiedzieć skąd bierze się gość na WS, potem okazuje się że moje ziomki z Rewy mu powiedzieli że gość walczy i mi się udało. Jak gość dopłynął , nie miałem siły otrzymać się przy desce, 2 min i było by po zawodach.
To był mój trzeci sezon, a lekcji tej nie zapomnę. Potrafiłem startować, pływać, halsować ,prawie wszystko, ale zabrakło rozwagi i pokory.
Mi się cudem udało , szkoda ze Kuba nie miał tyle szczęścia.
Starałem się odpowiedzieć czemu nie miał trapezu - jak walczysz już 20 min każdy opór cie zabija, analizujesz i panikujesz..........

Awatar użytkownika
alektyb
Posty: 64
Rejestracja: 04 lip 2010, 13:23
Deska: roznie to bywa
Latawiec: jw
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 13:38

A co z akcją ratunkową której uczą na każdym kursie?

Czyli zwinięcie baru, dopłynięcie do latawca i położenie się na nim. Wydaje mi się to najmniej męczącą i skuteczną opcją.
Nawet jeżeli będziemy powoli dryfować to jednak nie utoniemy ani nie wyziębimy się.



[*]..

yanosik
Posty: 3075
Rejestracja: 22 gru 2006, 22:16
Deska: DaMystery
Latawiec: Twister
Lokalizacja: HelZatokaŻnin
Postawił piwka: 10 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 13:41

Sutuacja tego tragicznego zdarzenia nam sie klaruje, więc warto wyciągnąć jakieś wnioski!
Dla większości z nas Kitesurfing jest synonimem WOLNOŚCI, ale nie powinien być , powtórzę raz jeszcze : nie powinien być synonimem BEZTROSKI :!:
Pamiętajcie ludziska o tym, by przed każdym pływaniem włączyć myślenie!!!
Wchodząc do wody, zawsze staram się pamiętać o tym, że zostaję obcałowany przez moje małe robaki-dzieciaki, które pytają się: "Tata, kiedy wrócisz???"
Kiedy odpowiadam im, że wrócę za ...x...godzin, to chciałbym dotrzymać obietnicy i robię wszystko, by pochwalić się, jak było na"kajcie"!
I mam zawsze nadzieję, że moje dzieci pochowają mnie w grobie dopiero wtedy, gdy umrę ze starości!!!
Pamiętajcie o tym ludkowie, nawet jeśli nie macie jeszcze swoich dzieciaków, że wychodząc na wodę, warto mieć w głowie takie małe , wymyślone właśnie powiedzonko: "WYCHODZĄC NA WODĘ - MYŚL!!! KTOŚ NA PEWNO NA CIEBIE TERAZ CZEKA!!!"

__kater__
Posty: 1962
Rejestracja: 08 kwie 2006, 21:30
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 1 raz
 
Post26 kwie 2011, 13:45

Serdeczne współczucia dla rodziny i przyjaciół.

Andrew - pokora to najlepsze słowo, w dodatku pisze to człowiek który potrafi pływać (bez latawca)! Weźcie to pod uwagę!
Człowiek, który trenował pływanie 8 lat, 2 km z pewnością robił na rozgrzanie mięśni ale nie w warunkach otwartego akwenu, fali wiatru i stresu i ograniczeniami ruchu...

Właśnie o to chodzi, że większość z nas świetnie ogarnia kite ale rutyna może zawieść i wtedy trzeba zdać się na siebie.
Albo czy ktoś z Was wypływając 2km na desce przemyślał czy w razie jakieś awarii sprzętu dopłynął by samemu do brzegu?


Samotne pływanie na kite jest fascynującym przeżyciem. Polecam każdemu ale obowiązkowo kamizelka wypornościowa. I nie jest to powód do wstydu.

Co jeśli kite robi niekontrolowane kiteloopy, ciągnie nas jak za motorówką a głowę mamy w połowie pod wodą?
Czy ktoś w takiej sytuacji potrafi złapać pewnie za zrywkę i jej użyć? Polecam zasłonić oczy i poprosić kogoś by poszarpał w okolicach regulacji mocy a samemu użyć systemu. Mi za 1 razem zeszło więcej niż 10 sekund...
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2011, 13:47 przez __kater__, łącznie zmieniany 1 raz.

unhooked
Posty: 380
Rejestracja: 04 kwie 2011, 14:40
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 23 razy
 
Post26 kwie 2011, 13:45

alektyb pisze:A co z akcją ratunkową której uczą na każdym kursie?

Jestes pewien ze na kazdym? Na polwsypie woda jest po pas, a w rewie pokazuja na ladzie. Jak czlowiek raz sam nie sprobuje na glebokiej wodzie, to sa male szanse, ze w panice wykona wszystko prawidlowo.

Awatar użytkownika
alektyb
Posty: 64
Rejestracja: 04 lip 2010, 13:23
Deska: roznie to bywa
Latawiec: jw
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:
 
Post26 kwie 2011, 13:49

Nie, nie jestem pewien ale jeżeli wiatr zupełnie siadł to chyba wystarczy po prostu przyciągnąć się do latawca.

Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i tylko gdybam co najprawdopodobniej starałbym się zrobić.


Wróć do „Bezpieczeństwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości