Cześć. Miesiąc temu pisalem na kf, że moim zdaniem celem szkolenia odbywającego się w szkółkach nie jest nauka pływania na kite tylko nauka zagwarantowania sobie bezpieczeństwa. Taka opinia spotkała się wtedy z krytyką zarówno dzialajacych instruktorow jak i forumowiczów. Za krytyke uznaje tez brak zainteresowania ta kwestia.
Ostatnia tragedia jest impulsem do pytań i miejmy nadzieję na nowe spojrzenie na z\sady bezpieczeństwa.
Zapewne eskimosi lub radzieckie morsy wytrzymuja w lodowatej wodzie dluzej niż Marek, ale to nie stanowi argumentu dla podejmowania decyzji plywania w lodowatej wodzie, z dala od brzegu, na nieznanym akwenie, kiepskim sprzęcie i bez doświadczenia. Tak więc podstawowym warunkiem bezpiecznego pływania jest wlasciwa ocena sytuacji w której chcemy plywać. Oczywiście zdażają sie warunki trudne do przewidzenia i pozostajemy w sytuacji nietypowej w wodzie.
Sprubuje opisać sytuację sprzed dosłownie kilku dni. Byłem na pływaniu w Marina di Grossetto. Ciekawy spot z wiatrem termicznym codziennie od godz.14 do brzegu.
I tak rano od brzegu 13 węzłów od godz 14 w ciągu kilku minut odkretka i 15 wezłów do brzegu. Pod koniec dnia okolo 1830 byłem na wodzie w odleglosci okolo 200 m od brzegu. Chmura wyłonila sie nagle zza gór i wiatr siadł , kite spadl do wody. Doslownie nagle siedziałem w wodzie, deska wave zostala za mną około 1m nie moglem jej dosiegnąc. Natychmiast podjąłem decyzję wyczepienia się z kita i powrotu po deskę. Kite popłynał swobodnie do brzegu , dwa ruchy rąk i deska była moja. Kilka minut i fala zepchnęlą mnie na brzeg. Dlaczego tak się zachowałem.
1. Pamietając że wiatr niespodziewanie lubi zupełnie odwracać kierunek bałem się , że nagle mogę z kitem zacząć dryfować od brzegu. Miałem nadzieję, że nawet w tym wypadku mająć za koło ratunkowe deskę wave dostanę się do brzegu.
2. Pamiętałem sytucję,jak przy dużej fali zostałem dosłownie wrzucony przez nią w leżącego na wodzie kita. Próba oczekiwania na splywającą deskę mogla w tych warunkach doprowadzić do tego samego. Nadmiar oplątujących nogi linek nie jest odczuciem przyjemnym i bezpiecznym.
Wracając jeszcze do pytań. Bezwzględnie trzeba pamietać, że mężczyżni oddychaja dolną częścia przepony. Oznacza to , że mając ściśnięty brzuch trapezem nie jesteśmy w stanie wykonać dużego wysiłku fizycznego ze względu na płytki oddech, brak tlenu w plucach. Łatwo to sprawdzić prubując przebiec się po plazy z zaciścniętym trapezem i bez niego. Tak więc mając w perspektywie dłuższy pobyt w wodzie i zwiekszoony wysiłek należy koniecznie mocno poluzować trapez , a najlepiej go odwrócic, łatwiej wtedy mieć kontakt z deska jesli zachodzi taka sytuacja.
Kamizelka . Pomaga.
Pozdrawiam.