Wypadek w Chałupach - koloś uderzył w pomost

Wszystko o bezpieczeństwie - dział prowadzony przez BraCuru
jacekj1972
Posty: 64
Rejestracja: 27 sie 2012, 11:23
Deska: NOBILE 555
Latawiec: ozone
Lokalizacja: Ostrów Wlkp
Postawił piwka: 2 razy
 
Post17 wrz 2013, 13:29

Całkowita racja po stronie Ziomka

TomekS
Posty: 135
Rejestracja: 03 maja 2011, 20:45
Postawił piwka: 7 razy
Dostał piwko: 9 razy
 
Post17 wrz 2013, 15:34

Pozostanę ze swoimi farmazonami, ze swoją mierną wiedza i krotkim stażem na forum ( to jest najistotniejsze kryterium w KS :thumbsup: ) i będe korzystał ze swojego sprzętu zgodnie z jego przeznaczeniem i zaleceniami co przez kilka lat pozwoliło mi uprawiac sporty latawcowe bez rwania linek, platania, niebezpiecznych startów podczas których nie wiem co sie za chwile wydarzy.

Doceniam wiedze innych i dziekuję za dyskusję tym ktorzy wiedzą co to dyskusja, a nie mylą ją ze świńskim targiem.

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post17 wrz 2013, 16:14

bartolomeo_n pisze:O, jest lepiej, juz cos mozna sie konkretnego dowiedziec w tym watku, dzieki za konkrety :thumb:

Mam pytanko jeszcze a propos leasha - gdzie go podpiac? Zakladajac, ze sie nie plywa UH podpinanie z tylu jest raczej niewskazane? W moim trapezie (TFM) mam jeszcze 2 kolka po lewej i prawej. Z kolei jak podepne z tylu to mam jeszcze opcje zeby sie zerwac z leasha przy samym trapezie (chociaz to nie jest az tak latwe - oczko do zlapania male i z tasiemki). Czytam 'za granica' ze generalnie polecaja podpinac do trapezu z przodu (nawet do 'spreader bar'), tylko wtedy leash musi byc krotki, zeby sie to nie platalo).
Jak żyć, jak podpinac?


osobiście zawsze podpinam leasha z tyłu bo kręcę trochę UH. Ostatnio zaintrygowało mnie jednak i muszę przetestować podpinanie z przodu - czytałem już opinie kilku osób "przekładających" (robiących HPki), że daje radę, szczególnie jak się przekłada tylko w jedną stronę. Dlaczego zastanawiam się nad zmianą? Bo zdecydowanie podpinanie leasha z tyłu przez osoby początkujące to głupota, ewentualnie lans i szpan. Nie ma żadnego uzasadnienia żeby podpinać z tyłu, podpięcie z tyłu uniemożliwia jakiekolwiek sięgnięcie do zrywki. Ponieważ zaraz pojawią się głosy oburzonych, że to teorie - trochę praktyki już mam w sięganiu do leasha za plecami. Tak się składa, że w przeciwieństwie do KAroliny, Viktora, i kilku innych pro, nie mam aż takiego talentu i czasu na pływanie i średnio zostaję na leashu ok 20-30x na sesję ;) Bycie ciągniętym plecami do latawca nie należy do przyjemności, a wypięcie graniczy z cudem.
Ucha z boku - o ile ktoś je wzmocnił tak jak powinien i służą właśnie do tego - nie powinno być problemu.
Oczka z tasiemki - nie wiem czy piszesz o tym o czym myślę, jeśli tak to nie jest do tego, jeśli nie... też się nie nadaje bo żadna tasiemka nie wytrzyma wcześniej czy później. Chyba że piszesz o tej "tasiemce" co zapina hak ;)

kowal2x
Posty: 129
Rejestracja: 09 cze 2013, 22:48
Postawił piwka: 6 razy
Dostał piwko: 7 razy
 
Post17 wrz 2013, 18:12

onzo pisze:
bartolomeo_n pisze:Oczka z tasiemki - nie wiem czy piszesz o tym o czym myślę, jeśli tak to nie jest do tego, jeśli nie... też się nie nadaje bo żadna tasiemka nie wytrzyma wcześniej czy później. Chyba że piszesz o tej "tasiemce" co zapina hak ;)


tfm ma z tyłu taki "pasek" (stalowa linka w gumowej/plastikowej powłoce), do którego przypinamy lisza/ktoś może nas za to trzymać (jeśli ma taką potrzebę ;) ) i to też ma zrywkę w formie metalowych zawleczek przeplecionych przez ucho "paska", te zawleczki mają oczka na końcu, ale trudno je złapać. strasznie upierdliwe, bo nie sprawdzisz zawleczki przed wejściem na wodę i "pasek" razem z przypiętym do niego liszem może wypaść.

Obrazek
to poprzeczne na zdjęciu

edit:
opisują to jako:
"HP leash podczepiany do linki wyposażonej z obu stron w bardzo skuteczny system bezpieczeństwa!"

a podpinanie z boku do d-ringa przeznacznego do board leasha - hmmmm...

Awatar użytkownika
bartolomeo_n
Posty: 521
Rejestracja: 06 gru 2010, 12:09
Deska: (Super+)Shinn(+ster)
Latawiec: RRD, Best TS, Bandit
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 14 razy
Dostał piwko: 35 razy
 
Post17 wrz 2013, 20:11

dzieki! Dokladnie o to mi chodzilo - w TFM jest zawleczka, ktora mozna wyciagnac i wtedy odpiac te sztywna linke z tylu trapezu i leash moze sie z niej zsunac. Nie widze za bardzo jak to uzyc w trudnej sytuacji, ale jakas tam dodatkowa opcja jest...
Podpinanie z przodu ma chyba najwiecej sensu, tylko trzeba dobrac odpowiednia dlugosc, zeby sie cos nie splatalo z barem...

Tak sie jeszcze zastanawiam - jak w ogole mocne powinno byc mocowanie kite leasha? Czy nie mialoby sensu (nie w ekstremalnym plywaniu) celowe ograniczenie wytrzymalosci takiego polaczenia?
Uniesienie czlowieka w gore za kite leasha to zdecydowanie nie jest to, do czego to powinno sluzyc i to oznaka, ze cos jest grubo nie tak... moze leash po prostu powinien wtedy pekac?
Jest problem co prawda z tym, ze w momencie strzalu tez i bar moze wystrzelic (bo linka byla b. napieta) i zagrozic komus trzeciemu, ale na to sposob moglby sie znalezc (odpowiednio skonstruowany rodzaj shock absorbera ktory sie rozrywa najpierw jak w lonzach do chodzenia po via ferratach).

jaaack
Posty: 230
Rejestracja: 17 wrz 2013, 20:45
Deska: nobile
Latawiec: ss rally rpm
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post17 wrz 2013, 21:23

....ten wątek to bardzo dobra nauka dla początkujących,można się dowiedzieć rzeczy które nigdy by przez myśl nie przeszły
np.zawsze lesh podpinałem do tyłu,tylko nie pomyślcie ,że dla lansu,robiłem to po to żeby się nie plątal między nogami :)-już nie podepnę go z tyłu,przynajmniej na tym etapie pływania
druga sprawa-odpalanie,lądowanie latawca w szkwałach bez zapiętego lisha to też bardzo dobra i przydatna rada :thumbsup:

Awatar użytkownika
rolnik
Posty: 4544
Rejestracja: 07 sie 2003, 21:16
Deska: SU2
Latawiec: Obojetne
Lokalizacja: Stara Gwardia
Postawił piwka: 44 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post18 wrz 2013, 09:44

onzo pisze:
bartolomeo_n pisze:O, jest lepiej, juz cos mozna sie konkretnego dowiedziec w tym watku, dzieki za konkrety :thumb:

Mam pytanko jeszcze a propos leasha - gdzie go podpiac? Zakladajac, ze sie nie plywa UH podpinanie z tylu jest raczej niewskazane? W moim trapezie (TFM) mam jeszcze 2 kolka po lewej i prawej. Z kolei jak podepne z tylu to mam jeszcze opcje zeby sie zerwac z leasha przy samym trapezie (chociaz to nie jest az tak latwe - oczko do zlapania male i z tasiemki). Czytam 'za granica' ze generalnie polecaja podpinac do trapezu z przodu (nawet do 'spreader bar'), tylko wtedy leash musi byc krotki, zeby sie to nie platalo).
Jak żyć, jak podpinac?


osobiście zawsze podpinam leasha z tyłu bo kręcę trochę UH. Ostatnio zaintrygowało mnie jednak i muszę przetestować podpinanie z przodu - czytałem już opinie kilku osób "przekładających" (robiących HPki), że daje radę, szczególnie jak się przekłada tylko w jedną stronę. Dlaczego zastanawiam się nad zmianą? Bo zdecydowanie podpinanie leasha z tyłu przez osoby początkujące to głupota, ewentualnie lans i szpan. Nie ma żadnego uzasadnienia żeby podpinać z tyłu, podpięcie z tyłu uniemożliwia jakiekolwiek sięgnięcie do zrywki. Ponieważ zaraz pojawią się głosy oburzonych, że to teorie - trochę praktyki już mam w sięganiu do leasha za plecami. Tak się składa, że w przeciwieństwie do KAroliny, Viktora, i kilku innych pro, nie mam aż takiego talentu i czasu na pływanie i średnio zostaję na leashu ok 20-30x na sesję ;) Bycie ciągniętym plecami do latawca nie należy do przyjemności, a wypięcie graniczy z cudem.
Ucha z boku - o ile ktoś je wzmocnił tak jak powinien i służą właśnie do tego - nie powinno być problemu.
Oczka z tasiemki - nie wiem czy piszesz o tym o czym myślę, jeśli tak to nie jest do tego, jeśli nie... też się nie nadaje bo żadna tasiemka nie wytrzyma wcześniej czy później. Chyba że piszesz o tej "tasiemce" co zapina hak ;)


Idealnie jak jest zrywka do linki z tylu mam taka w firestarterze a w innych nie :evil: .Z drugiej strony nie jest tak ciezko siegnas do zrywki od lesha z tylu nawet jak cie wlecze ...zwykle sklada wtedy na pol i robi sie piekny tunel powierzny (i lewatywe :wink:) ...moze nawet lepiej niz jak by cie wloklo przodem i woda przelewala sie uszami a powieki naciagalo na grzywe .W jednym i drugim przypadku nie widzisz w co walisz . Jak masz problem z zerwaniem sie z tylu to znaczy ze masz zlego lesha imho

Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 wrz 2013, 10:12

rolnik pisze:
onzo pisze:
bartolomeo_n pisze:O, jest lepiej, juz cos mozna sie konkretnego dowiedziec w tym watku, dzieki za konkrety :thumb:

Mam pytanko jeszcze a propos leasha - gdzie go podpiac? Zakladajac, ze sie nie plywa UH podpinanie z tylu jest raczej niewskazane? W moim trapezie (TFM) mam jeszcze 2 kolka po lewej i prawej. Z kolei jak podepne z tylu to mam jeszcze opcje zeby sie zerwac z leasha przy samym trapezie (chociaz to nie jest az tak latwe - oczko do zlapania male i z tasiemki). Czytam 'za granica' ze generalnie polecaja podpinac do trapezu z przodu (nawet do 'spreader bar'), tylko wtedy leash musi byc krotki, zeby sie to nie platalo).
Jak żyć, jak podpinac?


osobiście zawsze podpinam leasha z tyłu bo kręcę trochę UH. Ostatnio zaintrygowało mnie jednak i muszę przetestować podpinanie z przodu - czytałem już opinie kilku osób "przekładających" (robiących HPki), że daje radę, szczególnie jak się przekłada tylko w jedną stronę. Dlaczego zastanawiam się nad zmianą? Bo zdecydowanie podpinanie leasha z tyłu przez osoby początkujące to głupota, ewentualnie lans i szpan. Nie ma żadnego uzasadnienia żeby podpinać z tyłu, podpięcie z tyłu uniemożliwia jakiekolwiek sięgnięcie do zrywki. Ponieważ zaraz pojawią się głosy oburzonych, że to teorie - trochę praktyki już mam w sięganiu do leasha za plecami. Tak się składa, że w przeciwieństwie do KAroliny, Viktora, i kilku innych pro, nie mam aż takiego talentu i czasu na pływanie i średnio zostaję na leashu ok 20-30x na sesję ;) Bycie ciągniętym plecami do latawca nie należy do przyjemności, a wypięcie graniczy z cudem.
Ucha z boku - o ile ktoś je wzmocnił tak jak powinien i służą właśnie do tego - nie powinno być problemu.
Oczka z tasiemki - nie wiem czy piszesz o tym o czym myślę, jeśli tak to nie jest do tego, jeśli nie... też się nie nadaje bo żadna tasiemka nie wytrzyma wcześniej czy później. Chyba że piszesz o tej "tasiemce" co zapina hak ;)


Idealnie jak jest zrywka do linki z tylu mam taka w firestarterze a w innych nie :evil: .Z drugiej strony nie jest tak ciezko siegnas do zrywki od lesha z tylu nawet jak cie wlecze ...zwykle sklada wtedy na pol i robi sie piekny tunel powierzny (i lewatywe :wink:) ...moze nawet lepiej niz jak by cie wloklo przodem i woda przelewala sie uszami a powieki naciagalo na grzywe .W jednym i drugim przypadku nie widzisz w co walisz . Jak masz problem z zerwaniem sie z tylu to znaczy ze masz zlego lesha imho


Hmm mam leasha SlingShota w tej chwili i tam zrywka jest moim zdaniem najlepsza jaka może być czyli zsuwana "tuba" (kto ma podobny chyba zrozumie, nie wiem jak to inaczej opisać, a nie chce mi się szukać zdjęcia). Problem jest tradycyjnie w czasie dostępu do zrywki. Z czasów mojej kite'owej młodości pamiętam, że odpinanie leasha z przodu było banalnie łatwe, a z tyłu potrzebuję paru chwil żeby sięgnąć za plecy. Tak jak pisałem - muszę potestować (tylko niech zawieje :( ) W moim trapezie nie ma zrywki linki z tyłu.

Ziomek.
Posty: 13223
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 wrz 2013, 10:36

TomekS pisze:Pozostanę ze swoimi farmazonami, ze swoją mierną wiedza i krotkim stażem na forum ...


Tomku - bez urazy - MOŻESZ skorzystać z rad bardziej doświadczonych lub pozostać przy swoim - Twój wybór
nie przeproszę Cię za swój mało dyplomatyczny "styl" wypowiedzi - TAKI mam i nie poradzę na to ..

w odpowiedzi na to że nic Ci się nie plącze, nie urywa i przy tym pozostaniesz - nie pytam ILE sesji tylko w tym roku zaliczyłeś, ani nie pytam ile w życiu
w moim przypadku na pierwsze pytanie odpowiedzą są setki - na drugie tysiące

analogicznie jeśli porównasz kierowcę z przebiegiem 100tys km rocznie i takiego bardziej okazyjno/niedzielnego
przypuszczam , że zarówno ilość wiedzy jak i doświadczenia a także UDZIAŁU w niebezpiecznych sytuacjach będzie większa u pierwszego..

za całą dyskusję mimo wszystko dziękuję :thumb: mam nadzieję, że KOMUŚ się na COŚ przydała, a konkretnie, że wyciągnął z tego naukę..

------------

wracając do zadawanego tu wielokrotnie pytania z tematu wątku:

popytałem tu i tam i z dość sprawdzonego źródła udało mi się dowiedzieć, iż
poszkodowany w zderzeniu z pomostem ..JEST JUŻ W DOMU :) :thumb:
NIE stracił jednak wzroku :pray: :thumb:
ma pokiereszowaną twarz, ale nie jest podobno bardzo źle i jest przed rekonstrukcją nosa..

wniosek - pewnie będzie mógł pływać - CZY wróci na wodę? - chyba wszyscy życzymy Mu ( a także sobie) tego z całego serca - trzymajmy kciuki :thumb:

tyle zdołałem się dowiedzieć..

peace

Ziomek.
Posty: 13223
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 wrz 2013, 10:56

onzo pisze:. Tak się składa, że w przeciwieństwie do KAroliny, Viktora, i kilku innych pro, nie mam aż takiego talentu i czasu na pływanie i średnio zostaję na leashu ok 20-30x na sesję ;) Bycie ciągniętym plecami do latawca nie należy do przyjemności, a wypięcie graniczy z cudem.


..mamy kolejny wątek w tej burzliwej dyskusji
jeśli nie przekłada się hp - faktycznie zdecydowanie bezpieczniej w przodu :idea:

co do Karoliny , Viktora itp. - to myślę Onzo , że podczas sesji treningowych pozostają na leashu dużo więcej jednak niż Ty :wink:

a co do cudów - to wnioskuję, że w takim razie otarłem się i wielu innych o niego wielokrotnie
nie demonizowałbym, że wypięcie z tyłu graniczy z cudem :hand:
NA PEWNO znaczenie me fakt JAKI system zrywki na leashu masz:

bo jeśli np taki "gwózdkowy" :

Obrazek

Obrazek

podobnie jak ten "Quick" :doh: Release : :hand:

Obrazek

..w którym samo znalezienie zrywki w trudnej sytuacji jest BARDZO trudne - a pamiętajmy, że siła wypięcia tego "dziadostwa" rośnie wraz z siłą ciągu latawca, która w sytuacji awaryjnej jest ..raczej bliska maksymalnej..

czy też taki "snapszeklowy" :

Obrazek

..to szczerze , życzę powodzenia niezależnie od miejsca ich podpięcia :hand: ...i niezależnie ILE koralików się podepnie do ich zrywki..

te też elegancko walą po paluszkach podczas wypięcia:

Obrazek

Obrazek

o tym nie wspominam nawet :hand: : nazwa na nim adekwatna :hand:

Obrazek

a jeśli TAKI - to większych problemów on nie sprawia:

Obrazek

..i faktycznie - raczej LEPIEJ mieć go z przodu - powinno być łatwiej sięgnąć :idea:

choć są głosy - że jak ciągnie Cię za brzuch z przodu - to wygina ciało nienaturalnie z kręgosłupem i to utrudnia wypięcie
poza tym z przodu trzeba uważać , by się nei poplątało to z Chicken Lopem, donkey dickiem etc..

do hp mi leash z przodu przeszkadza na maksa - zarówno podczas płynięcia - majta się między nogami
jak i po przełożeniu - po KAŻDYM jesteś owinięty CAŁY ..próbowałem - mi to nie podeszło w ogóle..

peace

kite24.pl
Posty: 5582
Rejestracja: 25 sie 2006, 17:42
Deska: SU-2
Latawiec: Gin Cannibal
Lokalizacja: Olsztyn
Postawił piwka: 8 razy
Dostał piwko: 29 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 wrz 2013, 11:19

wszystko fajnie w teorii a praktyka co innego . Zróbcie eksperyment na płytkiej wodzie daleko od lądu i najlepiej z asekuracją niech latawiec kręci lupy leash z tyłu wtedy zobaczycie jak łatwo dobrać się do leasha i innych tego typu wynalazków . Panika robi swoje tylko zimna krew i opanowanie pomaga . Ale faktem jest że trzeba edukować , praktykować i się tego instynktownie uczyć wypinania . Każdy wypadek jest trochę inny przy różnych warunkach najgorzej że efekty po nim podobne :( . Zdrowy rozsądek najważniejszy .

Ziomek.
Posty: 13223
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 wrz 2013, 11:21

bartolomeo_n pisze:dzieki! Dokladnie o to mi chodzilo - w TFM jest zawleczka, ktora mozna wyciagnac i wtedy odpiac te sztywna linke z tylu trapezu i leash moze sie z niej zsunac.


te zawleczki to nie jest dobry patent :hand:
wypinają się same podczas pływania kiedy i jak chcą.. :hand:
a złożyć to na wodzie nie sposób - na lądzie zresztą też :wink:
pomijając samą wytrzymałość PatLovów :hand:
dziesiątki niemal nowych porozdzieranych miałem i widziałem :hand:

bartolomeo_n pisze:
Tak sie jeszcze zastanawiam - jak w ogole mocne powinno byc mocowanie kite leasha? Czy nie mialoby sensu (nie w ekstremalnym plywaniu) celowe ograniczenie wytrzymalosci takiego polaczenia?
Uniesienie czlowieka w gore za kite leasha to zdecydowanie nie jest to, do czego to powinno sluzyc i to oznaka, ze cos jest grubo nie tak... moze leash po prostu powinien wtedy pekac?.


absolutnie ZŁY pomysł :idea:
podczas KAŻDEJ sesji zostaję na leashu czy to w powietrzu czy to w wodzie stawiając jeszcze większy opór deską z butami kilkadziesiąt razy..
i wcale nie znaczy to - że jest coś grubo nie tak - normalny trening..

peace

Ziomek.
Posty: 13223
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 wrz 2013, 11:25

wenzel pisze:wszystko fajnie w teorii a praktyka co innego . Zróbcie eksperyment na płytkiej wodzie daleko od lądu i najlepiej z asekuracją niech latawiec kręci lupy leash z tyłu wtedy zobaczycie jak łatwo dobrać się do leasha i innych tego typu wynalazków. .


..robiłem "to" :wink: i od przodu i od tyłu :idea:
nie jest mi łatwiej z przodu :hand:
ale każdy wybiera wedle uznania własnego..nie ma jednoznacznej odpowiedzi..

wenzel pisze:... Panika robi swoje tylko zimna krew i opanowanie pomaga . .


ŚWIĘTE SŁOWA :thumb:

peace

Awatar użytkownika
bartolomeo_n
Posty: 521
Rejestracja: 06 gru 2010, 12:09
Deska: (Super+)Shinn(+ster)
Latawiec: RRD, Best TS, Bandit
Lokalizacja: Poznań
Postawił piwka: 14 razy
Dostał piwko: 35 razy
 
Post18 wrz 2013, 12:09

Ziomek. pisze:
bartolomeo_n pisze:dzieki! Dokladnie o to mi chodzilo - w TFM jest zawleczka, ktora mozna wyciagnac i wtedy odpiac te sztywna linke z tylu trapezu i leash moze sie z niej zsunac.


te zawleczki to nie jest dobry patent :hand:
wypinają się same podczas pływania kiedy i jak chcą.. :hand:
a złożyć to na wodzie nie sposób - na lądzie zresztą też :wink:
pomijając samą wytrzymałość PatLovów :hand:
dziesiątki niemal nowych porozdzieranych miałem i widziałem :hand:

bartolomeo_n pisze:
Tak sie jeszcze zastanawiam - jak w ogole mocne powinno byc mocowanie kite leasha? Czy nie mialoby sensu (nie w ekstremalnym plywaniu) celowe ograniczenie wytrzymalosci takiego polaczenia?
Uniesienie czlowieka w gore za kite leasha to zdecydowanie nie jest to, do czego to powinno sluzyc i to oznaka, ze cos jest grubo nie tak... moze leash po prostu powinien wtedy pekac?.


absolutnie ZŁY pomysł :idea:
podczas KAŻDEJ sesji zostaję na leashu czy to w powietrzu czy to w wodzie stawiając jeszcze większy opór deską z butami kilkadziesiąt razy..
i wcale nie znaczy to - że jest coś grubo nie tak - normalny trening..

peace


Ale, rozumiem, znowu piszesz o swoim uzytkowaniu - gdzie po nieudanym tricku UH wypuszczasz bar z reki. Ty moze i potrzebujesz stalowej linki albo i lancucha. Ale, jezeli ktos nie ma najmniejszego zamiaru plywac UH ani wave (a takich jest pewnie 90% uprawiajacych KS) moglby miec taki 'rozrywalny' leash i to potencjalnie zapobiegloby wypadkom, zwlaszcza u poczatkujacych. Dlaczego tego nikt nie stosuje? Z co najmniej 2 powodow - bo to jednorazowe jest i trzeba kupic potem nowy, a drugi, ze pewnie statystycznie, wypadki u mniej zaawansowanych riderow z powodu uzywania leasha zdazaja sie bardzo rzadko (bo zwykle problem jest z primary QR albo poplatanym sprzetem juz przed startem) i po prostu nie warto o to sie martwic?
Jestes pewien, ze to jest "ABSOLUTNIE" zly pomysl?

Co do zawleczek - to, znowu, przy spokojnym plywaniu w haku (znowu pewnie 90% ludzi na KS) nic sie samo nie wypina a i trapez TFM sie nie rozpada na czesci (choc oblazi, fakt) - podobnie jak deski do KS sie nie lamia...
A zawleczka jest rownie poreczna i szybka w uzyciu jak nozyk - lepiej miec niz nie miec...

jaaack
Posty: 230
Rejestracja: 17 wrz 2013, 20:45
Deska: nobile
Latawiec: ss rally rpm
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post18 wrz 2013, 13:02

Ziomek. pisze:
TomekS pisze:Pozostanę ze swoimi farmazonami, ze swoją mierną wiedza i krotkim stażem na forum ...


Tomku - bez urazy - MOŻESZ skorzystać z rad bardziej doświadczonych lub pozostać przy swoim - Twój wybór
nie przeproszę Cię za swój mało dyplomatyczny "styl" wypowiedzi - TAKI mam i nie poradzę na to ..

w odpowiedzi na to że nic Ci się nie plącze, nie urywa i przy tym pozostaniesz - nie pytam ILE sesji tylko w tym roku zaliczyłeś, ani nie pytam ile w życiu
w moim przypadku na pierwsze pytanie odpowiedzą są setki - na drugie tysiące

analogicznie jeśli porównasz kierowcę z przebiegiem 100tys km rocznie i takiego bardziej okazyjno/niedzielnego
przypuszczam , że zarówno ilość wiedzy jak i doświadczenia a także UDZIAŁU w niebezpiecznych sytuacjach będzie większa u pierwszego..

za całą dyskusję mimo wszystko dziękuję :thumb: mam nadzieję, że KOMUŚ się na COŚ przydała, a konkretnie, że wyciągnął z tego naukę..

------------

wracając do zadawanego tu wielokrotnie pytania z tematu wątku:

popytałem tu i tam i z dość sprawdzonego źródła udało mi się dowiedzieć, iż
poszkodowany w zderzeniu z pomostem ..JEST JUŻ W DOMU :) :thumb:
NIE stracił jednak wzroku :pray: :thumb:
ma pokiereszowaną twarz, ale nie jest podobno bardzo źle i jest przed rekonstrukcją nosa..

wniosek - pewnie będzie mógł pływać - CZY wróci na wodę? - chyba wszyscy życzymy Mu ( a także sobie) tego z całego serca - trzymajmy kciuki :thumb:

tyle zdołałem się dowiedzieć..

peace


bardzo fajnie ,że kolega nasz wraca do zdrowia :clap:


Wróć do „Bezpieczeństwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości