CD...
Spoty od Cape Town w stronę Cape Point /Przylądek Dobrej Nadziei/: co kilka kilometrów - albo surf, albo kite/wind. Do wyboru - do koloru, z różną falką i wiatrem lub bez.




A po całym dniu katowania, dobrze podjeść np. w Clifton

Uzupełnieniem spotów obok Cape Town, jest fajny wakepark w Blue Rock (do 1h samochodem) w kamieniołomach.
Muzyka, bar, jest gdzie zrobić piknik i pokatować trochę na wyciągu 4.0

A pozniej wrócić do "bazy wypadowej" - zwanej le mordor

Jak to w pokoju, ilość piachu i latawców/desek przekraczała wszelkie dopuszczalne normy hah

Mieszkaliśmy w takim miejscu że co chwilę mozna było spotkać w kawiarni czy na wodzie czołówkę światową zawodników. Korzystając z okazji, udało mi się porozmawiać z Rubenem Lentenem (Thx 2 Rafał) - jak dobrze pójdzie do końca lutego powinienem złożyć ten wywiad/film.

Teraz już jestem w PL, a wszystko dobre co się dobrze kończy. Powrót zawsze jest słaby, zwłaszcza jak wpada się w szok termiczny z +30 do -10. Ale latawce wielkością przynajmniej te same


Podsumowując:
wyjazd udany, dobra organizacja (via Rafał z PKS Travel) + fajna ekipa.
CT godne polecenia dla zaawansowanych i szukających wyzwań na fali. Dla tych też którzy lubią podróżować i zobaczyć trochę rzeczy a niekoniecznie pić piwo w hotelu.
Postaram się jeszcze przejrzeć zdjęcia w przyszłym tygodniu i coś podrzucić. Filmy z CT powinienem złożyć w ciągu miesiąca.