Fred :: TeamKatapa pisze:czy ten kitehydrofoil ma, aż tak dużo zalet ?
Widzę jedynie dwie wady: cena i płytka woda. Reszta to zalety. Zobacz co napisałem na pskite:
http://pskite.pl/index.php/news/146-foi ... klasy.htmljesteś wstanie wejść wcześniej do wody niż na kiterace ? bo do tej pory myślałem, że te 6-7wezłów to ograniczenie mimo wszystko ze względu na latawiec, na to żeby go wystartować, a później żeby on wisiał w powietrzu. Myślałem, że Wy na tych wypornych deskach jesteście wstanie stać i czekać na tą pierwszą ósemkę kitem, która Was rozpędzi, a później w granicznym wietrze cała zabawa polega na tym, żeby nie zwolnić. W foilach deski dużej wyporności nie mają, więc stać i czekać się raczej nie da...
W Tajlandii wchodziłem wcześniej. Tajowie ważą po 60kg i mieli nawet 17m. A ja wychodziłem na 13m i przebywałem na wodzie dłużej.
Jednak za mało pływałem z nimi, aby być na 100% pewnym. Byli onieśmieleni jak wiało 4kts a ja już pompowałem nerwowo 13m
Co do wyporności to tutaj nie potrzebujesz żadnej wyporności. Widziałeś jak wygląda Radical Foil by Moses?

Nie ma praktycznie żadnej deski a tylko platforemka trzymająca strapy w jednej kupie. Brak wyporności załatwia siła nosząca tworzona przez skrzydło. Wystarczy, że machniesz latawcem i pociągnie Cię w dół wiatru, dostajesz małego kopa, który pozwoli odkleić deskę od wody = mniej oporów, brak kontaktu z wodą = już płyniesz. Proste jak drut
Płynie się na nich szybciej ? ostrzej ? a jak z jazda z wiatrem ? zwroty to wiadomo kwestia godzin i za chwile, będziecie je wykonywać w oka mgnieniu jak na plackowych raceach.
Mam za mało doświadczeń i porównań. Subiektywnie wydaje mi się, że foil pływa wolniej ale to tylko do momentu jak się nie przyłoże do rejsiarza. Dopiero wtedy widać prędkość. Zobacz na filmiku jak łykałem Nr.3 w Tajlandii. Podczas tego wyprzedzania wydawało mi się że jadę maks 10kts. W rzeczywistości było ze 20kts. Brak trzepania deski i bezpośredniego kontaktu z wodą powodują takie dziwne odczucia.
Co z jazda w wietrze powyżej 20wezłów ?
Nie miałem okazji.
Czy cały pic polega na tym, że na tym się po prostu przyjemnie pływa, a przy okazji osiągi race są zadawalające ?
Jedno i drugie.
andrek pisze:temat nie jest więc taki młody jak by się mogło wydawać
Chodziło mi o to, że Francuzi już trenują do sezonu bo u nich wiosna a nas... wystarczy spojrzeć za okno
wychodzi na to że "organizacje" hamują rozwój i postęp w sporcie poprzez lobby koncernów czy też marek produkujących deski race

Poluzuj trochę, nie strasz ludzi i daj sobie spokój z "shitami" i "organizacjami" bo to nie jest wątek o tym.
Wątek jest dla ludzi pozytynie nakręconych chcących się temu przyjrzeć lub spróbować a nie jęczących o "rzeczach" o których nie mają większego pojęcia
Pochwaliłbyś się lepiej swoim progresem i napisał jak wyglądały Twoje początki.
To chcemy tutaj czytać
LatającyDziadekTadek pisze:Moim zdaniem płynie się i szybciej, i ostrzej a przede wszystkim przyjemniej, z mniejszym wysiłkiem fizycznym, większym mentalnym -
cały czas powinieneś uważać na wysokość lotu.
Też mam takie wrażenia.
Świetny pomysł z qaudrocopterem. Gratulacje dla pilota za dobrego cela i świetne ujęcia.

Strasznie fajna zabawka - może nawet najlepsza w moim dotychczasowym dzieciństwie. No może komunijny rower i Wostok przeżywałem bardziej.
Phantom powinien nazwać się
Jak Feniks z popiołów. Miałem upadki z 20m, obijanie o skały, koszenie palm - w sumie 5 katastrof, które powinny uśmiercic zabawkę. Nic to - lata dalej. I jak nie kochać takich zabawek
Mów mi tak dalej
