Za teren testów obraliśmy region Wisły, a dokładnie miejscowość Istebna, w której spot mieści się przy wyciągu „Złoty Groń”.
Wybraliśmy się tam na zaproszenie zaprzyjaźnionej z nami szkoły snowkite’a - Active Snow Team.
Z uwagi na panujące warunki wiatrowe (9-14 węzłów), testowane powierzchnie latawców ograniczyliśmy do dwóch: 10 m2 oraz 12 m2.
Poprzednie posty zawierały dokładny opis latawca dlatego teraz skoncentrowaliśmy się na jego osiągach.
Pierwsze, co od razu można wyczuć zaczynając jazdę, to bardzo małe siły na barze, według mnie można je porównać z tymi, które występują w Speedzie. Latawiec bardzo dobrze odpowiada nawet na najmniejszy impuls z baru, co sprawia, że czujesz całkowitą kontrolę nad latawcem. Szybkość w skręcie jest idealnie dobrana, biorąc pod uwagę fakt, iż jest to latawiec przeznaczony dla średniozaawansowanych. Także bardzo szybki i prosty restart latawca świetnie pasuję do jego przeznaczenia.
Porównując Pulse2 z jego poprzednikiem zauważalny jest postęp w „hangtime” - latawiec ciągnie dużo wyżej i bardziej pionowo do góry. Odczuwalny jest również większy zakres wiatrowy – latawiec trzyma się bliżej okna wiatrowego i dzięki temu jazda pod wiatr jest dużo łatwiejsza.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony rozmiarem 12, ponieważ jego poprzednik Pulse13 nie przypadł mi zbytnio do gustu z uwagi na duży drag i szybkość. Za to 12-tka z jej dużym depowerem i szybkością reakcji będzie moim zdaniem świetną propozycją dla riderów ważących powyżej 85 kg, wybierających opcję jednego latawca.
Reasumując Pulse2 jako latawiec freeride’owy z powodzeniem będzie konkurował z najlepszymi kite’ami pompowanymi w tej grupie, gdyż oprócz świetnych osiągów oferuje również łatwość obsługi.

