W grudniu w Hamacie udało mi się potestować przez chwilę nowego rabbita 7.5m i 10,5. Pośmigałem w sumie na nich godzinkę, więc tylko liznąłem, ale wiem już na który latawiec odkładać do "świnki skarbonki"

.
Wiało ok 23-25knots (ważę 80kg).
Mr Green 7.5m. Moim zdaniem z szybkością coś trochę blizej smoke'a 9m niż diabelnie szybkiego Gypsy 6,5, ale moc naprawdę nieźła też coś bliżej smoke'a. Gdy brakowało chwilowo wiatru, można było się szybciutko podratować spokojnie wachlując, gdy przyszkwaliło ładnie odpuszczał. Szybki z dobrym dołem i dużą mocą (jak na ten rozmiar). Na moim 6,5 żeby polatać musi wiać min. 28-30knots, na Mr Green świetnie szło przy 22-25knots. Byłem zachwycony tym latawcem i w przyszłości na pewno zamienię moje Gypsy na dużo bardziej uniwersalnego Mr Greena.
Punch 10,5m. Austryjak który przyjechał z całą rozmiarówką nowych Rabitów, właśnie ten latawiec najbardziej wychwalał. Latawka faktycznie fajna, ale w porównaiu do smoke'a, moim zdaniem zdecydowanie wolniejszy, ze sporo większą mocą. Jak kto woli. Może gdybym ważył więcej to Punch zastępował by mi Smoke'a. Ja jednak wolę mniejsze, szybsze rozmiary, więc po kilku halsach wróciłem do Mr Green'a.
Jak dla mnie spośród Rabitów najlepszy i najbardziej uniwersalny jest nadal Smoke (choć nowej wersji 2.0 nie testowałem), zaraz za nim świetny, nowy Mr Green i potem długo nic i Boss (którego wyciągam jak już zupełnie nie ma szans na smoke'a).
Co do nowych barów. Wyglądają na wykonane z dużą jakością (choć to wiadomo że wyjdzie tylko w praniu), strasznie pstrokate (wolałem starą kolorystykę), ale za to linki widać z daleka

. Bardzo przyjemny jest mniejszy chicken loop i dużo lepszym rozwiązaniem jest zintegrowanie mini piatej linki wewnątrz obudowy chickenloopa. Największe nadzieje pokładałem w nowym krętliku, bo stary mnie doprowadza do szału. Nowy jest dosyć duży, ale działa bardzo sprawnie i spełnia swoje zadanie (ale to czy się będzie blokował czy nie to też trzeba ocenić po kilku miesiącach korzystania). Odniosłem wrażenie że sam bar jest grubszy niż stare bary. Dodatkowa kulka depowera faktycznie pomaga go zaciągnąć jak masz zmarznięte, mokre ręce. Knaga i patent z depowerem taki sam kijowy jak w starym barze. Ogólnie bar przyjemny, choć żeby były jakieś rewolucje to nie powiedziałbym. Jednym słowem dobry, ale dupy nie urywa
