Australia

Miejscówki Kitesurfingowe
Awatar użytkownika
KasiaW
Posty: 215
Rejestracja: 13 sie 2009, 01:17
Lokalizacja: Tarifa
Dostał piwko: 3 razy
Kontaktowanie:
 
Post02 sty 2011, 02:57

I co Wy na to? http://www.surfround.com/1408 - nie moje co prawda, ale fajne, więc wrzucam :wink:

gr8
Posty: 236
Rejestracja: 03 lip 2009, 10:46
Lokalizacja: West Coast
 
Post02 sty 2011, 11:35

Fajnie, ale ta cena :doh:
Cena wyjazdu: 8970 zł (Cena wyjazdu nie obejmuje: Przelot: Polska - Australia)

Awatar użytkownika
surfbabe
Posty: 689
Rejestracja: 17 lip 2005, 16:25
Deska: su2 custom
Latawiec: FX, nemesis
Lokalizacja: wwa
Postawił piwka: 47 razy
Dostał piwko: 29 razy
 
Post03 sty 2011, 11:53

Surfers Paradise to spot dla surferów i naprawdę max opływanych kajciarzy.
byłam tam rok temu i ze sporym rozczarowaniem zanotowałam:
- brake straszny, fala 2-3m w słabe dni, wiatr kapryśny,
- kompletny brak baz na całym Gold Coast (tzn. w okolicach Brisbane jest, nazwijmy to "mobilny serwis", że dojeżdżają do ciebie), ale woda mieli jak młynek - bez asekuracji niemiło pójść na wodę... a jeszcze należy to dodać słówko o ratownikach na takich plażach - oni cię obserwują tylko w wyznaczonym miejscu pomiędzy palikami oddalonymi od siebie powiedzmy o 50m! - w przypadku kite właściwie nie do zrobienia, a więc dotyczy tylko surferów - przy mnie jeden starszy Pan się mało nie utopił - mój mąż popłynął go wyciągać - ja do ratowników z awanti a oni na to, że starszy pan był w niewłaściwym miejscu !!! - mowę mi odjęło...
no ale dobra - powiedzmy tu, w Surfers Paradise widziałam kity na wodzie. literalnie 2, a byłam tam prawie tydzień! i co nieco wiało.
dalej o wschodnim wybrzeżu: zjechałam je całe od Sydney (nawet Melbourne) po wyspy Wielkiej Rafy Koralowej daleko na północy (okolice Cairns właśnie) i powiem wam, że tam kite to ABSOLUTNA NISZA... nie macie pojęcia jak mało latawców można tam spotkać...
ci co latają to pływają głównie w ujściach rzek (polecam piękne miejsce na Sunshine Coast - Noosa Heads - tam śliczne miejsce o nawet z 5 kitów na wodzie codziennie!)

Jak ktoś chce jechać na kite do Australii, to moi drodzy, powinno być to zachodnie wybrzeże i odludzie Perth (a dokładnie Lancelin 90km od Perth)... albo Cocos Island wyspy przy zachodnim wybrzeżu.
a tam nie byłam :cry:

daga
Posty: 279
Rejestracja: 18 lis 2007, 10:23
Deska: F-one TX
Latawiec: F-one Bandit
Postawił piwka: 4 razy
Dostał piwko: 1 raz
 
Post04 sty 2011, 08:28

Z kolei moi znajomi byli w Melbourne i sobie chwalili, ale szczegolow nie pamietam, jak ktos potrzebuje to moge sie dowiedziec.

Awatar użytkownika
surfbabe
Posty: 689
Rejestracja: 17 lip 2005, 16:25
Deska: su2 custom
Latawiec: FX, nemesis
Lokalizacja: wwa
Postawił piwka: 47 razy
Dostał piwko: 29 razy
 
Post04 sty 2011, 13:52

Tak, no Melbourne jest ok... jest w zamkniętej zatoce (ale rekinki i tam lubią podpłynąc, he, he :wink: ):
Tam najbardziej popularnym spotem jest St.Kilda (spot w klimacie miejskim blisko portu jachtowego... ale dużo miejsca i nawet baza na plaży i choć to raczej taka budka-szczęki :wink: tylko, to przynajmniej można liczyć na rescue i ludzi sympatycznych... mnie się tam trafił totalny off-shore, ale spocik sympatico.):
http://maps.google.com/maps?f=q&source= ... 6&t=h&z=16

Jakkolwiek w okolicach MEL to polecałabym bardziej Aspendale - duża piaszczysta plaża i fajne miejsce do popływania (nie czuć miasta), bazy brak:
http://maps.google.com/maps?f=q&source= ... 3&t=h&z=14

albo jeszcze dalej na południe Frankston:
http://maps.google.com/maps?f=q&source= ... 2&t=h&z=14

Ceny przelotów niestety skutecznie odstraszają... organizacja ewentualnych przerzutów nie jest takie piece-of-cake (dobrze korzystać z samolotów, bo wszystko od siebie oddalone o tysiące kilometrów, więc znów koszty)...
i gdybym miała dorzucić coś od siebie, to powiem, że gdybym miała lecieć na wschodnie wybrzeże tylko po to, ŻEBY POPŁYWAĆ na KITE to już bym się nie pisała, mimo wszystko. :roll:. Tzn. trzeba podróż tam planować jako pretekst do popływania, ale nastawiać się na inne aktywności.

Jeszcze jest do sprawdzenia samo Cairns - ja byłam na wyspach w tych okolicach, ale nie na samym wybrzeżu. Wyspy Morza Koralowego nie były jakoś szczególnie atrakcyjne wiatrowo w tym okresie styczeń/luty ubiegłego roku, a miało wiać (!) - mówię o Whitsunday, Hamilton i Daydream Island.
Ale może samo Cairns położone w pólnocnoaustralijskim tropiku jest rzeczywiście warte grzechu... i doby w samolocie. :doh:
Kto wie o tej okolicy, niech pisze.


Wróć do „Spoty”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości