Polskie spoty znane i nieznane

Miejscówki Kitesurfingowe
Awatar użytkownika
onzo
Posty: 5583
Rejestracja: 19 paź 2003, 22:34
Deska: Wainman Joke 138
Latawiec: Vegas 9,12,16
Lokalizacja: WaWa
Postawił piwka: 41 razy
Dostał piwko: 89 razy
Kontaktowanie:
 
Post15 gru 2006, 20:27

Dobrze, tylko że nie zawsze możesz pozwolić sobie uniknąć prądu, czasami nie da sięodpłynąć. Poza tym pomyśl, że odpłynięcie jest jeszcze w miaręłątwe, natomiast gdy masz kite'a, który ciągnie Cię w jedną stronę a prąd w drugą to już tak łatwo się nie da odpłynąć. Jest wiele miejsc na świecie, gdzie ludzie pływają w okolicach ujść rzek, gdzie pojawiają się prądy i przytrafiały się różne sytuacje. Oczywiście, myślę że raczej nikomu nic by się nie stało, ale może nie warto ryzykować, tym bardziej, że przyjemność wątpliwa (mam na myśli czystość Wisły) a do tego można stracić sprzęt w razie trudnej sytuacji....

... ale i tak jak ktoś się uprze to spróbuje...

Smokie
Posty: 5595
Rejestracja: 07 sie 2003, 12:00
Deska: Semente Pocket Rocket, 77
Latawiec: Slingshot RPM
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 121 razy
Dostał piwko: 77 razy
Kontaktowanie:
 
Post15 gru 2006, 20:50


patron
Posty: 1908
Rejestracja: 18 maja 2005, 18:10
Postawił piwka: 6 razy
Kontaktowanie:
 
Post15 gru 2006, 21:31

popieram onzo - przyjemność wątpliwa, a sam tez bym się nie odważył.

Ale ja mówiłem o samym pływaniu wpław ;) tak z pkt. widzenia ratownika ;)

z mojej strony EOT ;)

pozdrawiam,
Patryk

Awatar użytkownika
maciekt1000
Posty: 859
Rejestracja: 03 gru 2004, 13:53
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 3 razy
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post18 gru 2006, 11:23

patron :W rzece jest analogicznie: wystarczy utrzymać się na powierzchni i dać nieść prądowi, pomóc mu trochę płynąc w stronę brzegu a nie pod prąd koniecznie.

Łatwo się mówi!
Mam działkę w Kamieńczyku koło Wyszkowa. Bug tam łączy się z Liwcem. W lipcu, sierpniu w Liwcu wody jest po kolana ale Bug jest konkretny. Musieliśmy wystawić tablice żeby opanować ludzką głupotę i wiarę we własne umiejętności pływackie. W zeszłym roku było w tamtym miejscu 7 utopionych debili w tym tragedia nktórej byliśmy świadkami. Podpity koleś prowadził za rączki dwóch swoich synków(bliźniaków około 6letnich). Szedł wodą po kolana, doszedł do miesca połączenia nurtów, zaczął się zapadać w grząskim piasku. Wydostał się ale puścił rączkę jednego chłopca. A że w dodatku pi.... nie umiał pływać to się tylko darł. Na oczach z setki ludzi mały jak spławik zniknął. Rok temu woprowiec dziwił się temu miejscu, wlazł i też jak spławik. Są miejsca gdzie się nie włazi!

Awatar użytkownika
zgred
Posty: 2614
Rejestracja: 30 paź 2005, 19:20
Deska: nbl
Latawiec: ozone, best
Lokalizacja: Pułtusk-Władek-Sopot-Gdańsk :)
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post18 gru 2006, 12:42

Ja tylko napisałem, że na wiśle wir wciągający człowieka to chyba podczas powodzi. Ja tam pływałem wpław po jeziorach, po rzekach i nigdy nic mnie nie wciągało.
Fakt, że ja do wody mam szacun i jak czuje jakies zagrożenie to się nie kąpię. A grżaski piasek przerabiałem na niektórych żwirowniach. Stawiasz stopę na twardym piasku pod którym jest 0,5m mułu i już jej nie wyjmiesz, no chyba ze masz fart (ja miałem).
Pływałem w narwi przy takim nurcie że nie dawało rady iśc pod prąd w wodzie 1m głębokości. I można pływac w takim nurcie bez męczenia się. POd warunkiem, że z PRĄDEM.

A o samym pływanku po Wiśle z kitem, jakbym miał, umiał to bym spróbował, jedyne co może powstrzymac to ten syf w wodzie.
Na Narwi jakby dało rade i miałbym na czym i umiał to bym spróbował. Prawie całe koryto jest płytkie na 1-1,5m także zawsze można stanąć. Kiedyś spróbuję jak tylko dorobię się deski.

patron
Posty: 1908
Rejestracja: 18 maja 2005, 18:10
Postawił piwka: 6 razy
Kontaktowanie:
 
Post18 gru 2006, 16:06

Maciek, zdecydowanie się z Tobą zgadzam - podstawa to respekt dla żywiołu. Nie wiem czy bym się odważył pływać w Wiśle. I to bynajmniej nie przez syf. Jak bym zainwestował w jakiś kapok to można by było rozmawiać.
Poza tym znowu widać - kompletna nieodpowiedzialność po "jednym" :/

Kurde. Łatwo mówić.

Heh, poza tym dziwnie się czuję mówiąc takie rzeczy w wieku 19 lat ;)

Aha. I nie chcę żeby moje poprzednie słowa zostały odczytane jako zachęta do kąpieli w rzekach. Miałem na myśli raczej ostrzezenie przed przecenianiem własnych możliwości. No i nie zróbcie mi kiedykolwiek ktokolwiek numeru żebym musiał skakać za kimś do rzeki ;)

pozdrawiam,
Patryk

Awatar użytkownika
zgred
Posty: 2614
Rejestracja: 30 paź 2005, 19:20
Deska: nbl
Latawiec: ozone, best
Lokalizacja: Pułtusk-Władek-Sopot-Gdańsk :)
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post19 gru 2006, 09:08

ja wyciągałem z wody raz babę z 50 letnią. Wlazła do wody bo było gorąco i szła aż jej się grunt skończył. Jak ją wyciągnąłem to powiedziała, że nie umie pływać kompletnie :doh: potem dostała zajebista zjebkę od męża :)
Drugą dziewczynę może z 16lat wyciągnąłm z wody pływała dotąd aż sprawdziła że nie ma gruntu pod nogami. Spanikowała i bul bul bul nie ma jej.

Wchodząc do wody trzeba znać swoje możliwości, trzeba mieć wyobraźnię no i trzeba umiec chociaż utrzymac sie na powierzchni bez męczenia się.

Mnie też koledzy ze 2 razy wyciągali z wody - oba po skokach z deka nieudanych. Raz pod wodą wywichnął mi się bark, a raz uderzyłem głową w coś ale nie w dno.

Szacun do wody mam. A kąpiele w rzece fajna sprawa bo można przepłynąć km stojąc w miejscu :) Mam u siebie Narew do której mam może z 500m a najbliższy basen jest 40-60km od Pułdupska - wybór jest prosty.
Dodam tylko że jest kąpielisko z ratownikami i setki takich bez ratowników i to tam toną ludzie bo chlają nad wodą w upał potem wchodza sie ochłodzić i serducho nie wytrzymuje. Debile potrafią się nabąblować a dzieci zostawiają bez opieki. W tatym roku zginął 6 letni chłopak bo mu się wujek zaprawił nad woda i go nie dopilnował.

Wszystko z umiarem i rozwagą a nie ma się co bać. I kitesurfing na wisełce tez mozna pouprawiać jako extremalną odmianę extremalnej dyscypliny :) Zresztą ktos już na Wiśle pływał tylko nie w Wawce.

Awatar użytkownika
Lewik
Posty: 175
Rejestracja: 28 cze 2006, 18:21
Lokalizacja: Gdańsk
Kontaktowanie:
 
Post19 gru 2006, 21:15

ja się raz topiłem jak miałem 6 lat matka mnie wyciągneła, żeby było śmieszniej wszystko pamiętam (właściewie to jedyna rzecz którą pamiętam z czasów kiedy miałem 6 lat), opadanie na dno, matke nurkującą do mnie wyciągającą mnie na pomost a potem na pomoście jak siedziałem i nie wiedziałem co się stało. jeszcze tego lata nauczyłem się pływać (matka nalegała) od tamtej pory woda to mój ulubiony rzywioł :D ale szacunek dla niej mam. bo jak nie masz, to już po tobie


Wróć do „Spoty”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości

cron